Elektryczne wspomaganie ma teraz większość aut. Naprawa? Można wydać tysiące
Czasy, gdy pod maską pracowała pompa wspomagania hydraulicznego, odchodzą w zapomnienie. Dziś praktycznie każde nowe auto ma elektryczne wspomaganie kierownicy - EPS. Producenci zachwalają niższe spalanie, prostszą konstrukcję, brak wycieków. Tylko zapominają dodać, że gdy elektronika nawali, rachunek może przyprawić o zawrót głowy. Bo o ile wymiana pompy hydraulicznej to wydatek rzędu 1-1,5 tys. zł, to za naprawę EPS można zapłacić nawet 5 tys.

Spis treści:
Producenci mają swoje powody, żeby porzucić hydraulikę. Przede wszystkim oszczędność miejsca - nie trzeba wpychać pod maskę pompy, zbiorniczka płynu, przewodów. Silniczek elektryczny zamontowany jest na kolumnie kierownicy albo przy przekładni. Do tego EPS działa tylko gdy kręcimy kierownicą, a nie cały czas jak pompa hydrauliczna, zatem nie zabiera mocy silnika spalinowego.
Elektryczne wspomaganie umożliwia wprowadzenie systemów, które producenci mogą drogo sprzedać. Asystent parkowania, utrzymywania pasa ruchu, częściowo autonomiczna jazda - to wszystko wymaga EPS. Plusem jest brak ryzyka wycieków płynu hydraulicznego, a także niższe zużycie paliwa, nawet o 0,5 l/100 km.
Jak działa EPS?
Najważniejszymi elementami układu są silniczek elektryczny, czujnik momentu obrotowego na kolumnie kierownicy i komputer, który tym wszystkim zarządza. Gdy kręcimy kierownicą, czujnik mierzy jak mocno, komputer analizuje dane i mówi silnikowi ile ma pomóc. Wszystko dzieje się w ułamkach sekund, płynnie i bez szarpnięć.
Co się psuje w elektrycznym wspomaganiu EPS?
Wbrew obiegowym opiniom, EPS nie psuje się częściej niż hydraulika. Problem w tym, że gdy już nawali, to solidnie. Najczęstszą przyczyną awarii jest przegrzanie systemu. Czasem wystarczy kwadrans intensywnego kręcenia kierownicą, żeby elektronika się poddała. System się wyłącza, kierownica robi się ciężka, a na desce zapala się kontrolka.
Druga częsta awaria to usterka czujnika kąta skrętu. Mały element za 200-500 zł potrafi unieruchomić całe wspomaganie. Czujnik się rozstraja, komputer nie wie w którą stronę kręcisz, więc na wszelki wypadek wyłącza wspomaganie.
Ile kosztuje naprawa wspomagania EPS?
Tu dochodzimy do sedna problemu. O ile w hydraulice można było wymienić pompę, przewód czy uszczelkę, o tyle w EPS często trzeba wymieniać cały moduł. Przykład? Pada silniczek wspomagania - koszt samej części to 1-2,5 tys. zł plus robocizna. Ale często okazuje się, że nie da się wymienić samego silnika, tylko całą kolumnę kierownicy z modułem EPS. Cena? 3-5 tys. zł. Do tego dochodzi diagnostyka - 100-200 zł tylko za podłączenie do komputera. Kalibracja po naprawie - kolejne 200-300 zł.
Typowe objawy awarii EPS
Elektryczne wspomaganie rzadko psuje się z dnia na dzień. Zazwyczaj wcześniej daje sygnały, które łatwo zlekceważyć. Kierownica zaczyna dziwnie reagować - raz jest lekka, raz ciężka, jakby system nie mógł się zdecydować ile ma pomagać. Potem pojawiają się szarpnięcia przy skręcaniu. Można poczuć jakby ktoś wyrywał kierownicę z rąk na ułamek sekundy. Niektórzy opisują to jako "szczypanie" w kierownicy. To znak, że silnik wspomagania ma problemy z płynną pracą.
Buczenie przy skręcaniu kołami na postoju to także częsty objaw. Jeszcze gorzej gdy słychać zgrzytanie czy trzeszczenie. To może oznaczać mechaniczne uszkodzenie przekładni wspomagania.