Straż Graniczna kupiła 110 nowych samochodów. Czy czegoś im nie brakuje?

Nadbużański Oddział Straży Granicznej odebrał pierwszą partię nowych samochodów. Seat Ateca w zielonych barwach trafi między innymi na granicę z Białorusią. Wybór modelu jest całkiem dobry, ale czegoś chyba zabrakło w zamówionych autach. Sprawdzamy, jaką specyfikację wybrali strażnicy.

Nowe samochody Straży Granicznej

Do Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej trafiło właśnie 40 ze 110 zamówionych nowych samochodów. Będą one wykorzystywane do patrolowania oraz ochraniania granicy z Białorusią i uzupełnienie powstałej tam bariery, a także do zabezpieczania granicy z Rosją i Ukrainą.

Nowe auta będą także używane do działań w rejonach oddalonych od bezpośredniej linii granicy państwowej. Rozdysponowane zostaną również na granice wewnętrzne RP, gdzie stanowić będą wzmocnienie jednostek Straży Granicznej podczas zadań związanych z zagrożeniami migracyjnymi z tzw. kierunku bałkańskiego.

Reklama

Jakie samochody kupiła Straż Graniczna?

Wybór nowych aut dla Straży Granicznej można określić jako całkiem trafiony - wybrano model Seat Ateca. Ten kompaktowy SUV jest dość przestronny, więc bez problemu przewiezie pięć dorosłych osób i sporo sprzętu, a podwyższone zawieszenie pozwoli na w miarę bezstresowe pokonywanie leśnych duktów.

Pod maską zakupionych przez Straż Graniczną egzemplarzy pracuje silnik 1.5 TSI o mocy 150 KM, zestawiony z 7-biegową przekładnią DSG. W takiej konfiguracji Ateca przyspiesza do 100 km/h w 9,1 s.

Nowe auta Straży Granicznej mają jeden problem

Trudno jednak nie zauważyć jednej kwestii - samochody te mają napęd wyłącznie na przednie koła. Tymczasem specyfika pracy Straży Granicznej sprawia, że napęd 4x4 bywa bardzo przydatny. Taki dodatek nie czyni oczywiście z Ateki offroadera, ale wspomniane już wcześniej leśne dukty mogą stanowić wyzwanie dla auta z napędem na przód nawet po deszczu, nie wspominając o okresie jesienno-zimowym.

Dlaczego więc Straż Graniczna zdecydowała się na taką wersję? Seat Ateca z silnikiem 1.5 TSI nie jest dostępny w wersji 4x4, zaś odmiana 2.0 TSI 190 KM 4Drive zniknęła z oferty na początku roku. Chcąc mieć napęd na wszystkie koła, trzeba zdecydować się na silnik 2.0 TDI 150 KM oraz bogatą wersję wyposażenie Xperience, a to już wydatek 174 900 zł. Tymczasem zakupiona odmiana według cennika kosztuje 133 400 zł.

Teoretycznie można było rozważyć zakup technicznie spokrewnionego modelu z Czech. Skoda Karoq oferuje wariant 2.0 TSI 190 KM 4x4, lecz jest dostępna tylko w odmianie Sportline i kosztuje 170 950 zł, ale już 150-konnego diesla z 4x4 kupimy za 158 700 zł. To jednak nadal sporo drożej, niż wybrana Ateca. Ponadto przy takich zakupach rozpisywany jest przetarg, więc oferta na zakup 110 Seatów mogła być korzystniejsza niż wynika to z cennika, a z kolei ze Skodami z 4x4 mógł się nikt nie zgłosić.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Straż Graniczna | Seat Ateca
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy