Rosjanie nadal mogą kupować towary luksusowe z zachodu. Sankcje nie działają?
Choć od rozpoczęcia konfliktu w Ukrainie na Rosję nakładane są kolejne sankcje, a wiele firm - w tym motoryzacyjnych - wycofało swoje produkty i samochody z Rosji, wciąż można je tam kupić. Czy sankcje nie działają na takie marki jak Mercedes, BMW czy Porsche?
Od momentu zaostrzenia sytuacji geopolitycznej za naszą wschodnią granicą coraz więcej firm wycofuje się z rynku rosyjskiego. Według zachodnich mediów w Rosji wciąż można kupić towary luksusowe, a w tym samochody takich marek jak Porsche, Mercedes, czy BMW. Jak to możliwe?
Rosja od lat była jednym z największych odbiorców luksusowych samochodów, zwłaszcza niemieckich marek takich jak Mercedes, BMW, czy Audi, a także Porsche i Bentley. Jakiś czas temu popularna była nawet miejska legenda mówiąca, że w samej Moskwie jeździ więcej Mercedesów S-Klasse niż w całej Europie. Rosyjscy bogacze byli ważną klientelą dla rynku wschodniego, jednak wraz z zaostrzeniem sytuacji w Ukrainie kolejne duże firmy zapowiadały wycofanie się z rynku rosyjskiego i zamknięcie salonów i punktów sprzedaży na przykład w Moskwie. Dotyczyło to nie tylko rynku motoryzacyjnego i samochodów premium, ale także produktów spożywczych, elektroniki, dóbr luksusowych.
Według niemieckiej stacji SWR i badań, które przeprowadziła produkty zachodnich marek wciąż dostępne są w Rosji i to - jak wskazują źródła - po cenach nawet niższych niż te, które spotkać możemy w niemieckich sklepach. Choć nie ma całkowitego zakazu eksportu towarów do Rosji, mowa o produktach firm, które zapowiedziały wycofanie z Rosji. Dotyczy to między innymi samochodów Porsche, a także innych luksusowych niemieckich marek.
Choć sankcje nie dotyczą produktów codziennego użytku, w przypadku samochodów jest nieco inaczej - dostawy do Rosji są zabronione i traktowane jako naruszenie sankcji, ale według źródeł portalu ARD, rosyjskie salony marek premium pękają w szwach i są zastawione samochodami. Czy to oznacza, że producenci po cichu jednak wysyłają samochody na wschód?
Między innymi szef Porsche - Oliver Blume zapowiedział, że dopóki sytuacja w Ukrainie nie zmieni się - nie wyśle na wschód ani jednego samochodu. Podobne stanowisko przekazali przedstawiciele BMW, czy Volkswagena i zapewnili, że sankcje są przestrzegane.
Przedstawiciele marek premium zapowiedzieli zbadanie sprawy i próbę wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Jedną z hipotez jest duże zatowarowanie salonów, do którego doszło jeszcze przed lutym ubiegłego roku, stąd niemal całkowicie normalne funkcjonowanie salonów w Moskwie i innych miastach. Inna mówi o "imporcie równoległym" czyli niejako reeksporcie z innych państw, które sankcjami się nie przejmują - ma się to dziać poza autoryzowanymi kanałami sprzedaży.
Obie hipotezy są wielce prawdopodobne i jedna nie wyklucza drugiej. Szemrany import samochodów luksusowych do Rosji może być doskonałym sposobem szybkiego i dużego zarobku dla tych, którzy się tym parają, a to bardzo kusząca perspektywa.
Jak podaje Volkswagen stacji ARD - większość salonów oferujących ich samochody to prywatne firmy, a nie przedstawicielstwa centrali Volkswagena, co za tym idzie interesy robią zupełnie samodzielnie - może się więc zdarzyć, że kupują nowe samochody poza oficjalną drogą dystrybucji prowadzoną przez producenta.
Niestety producenci nie przedstawili planu na zbadanie i zapobieżenie dalszemu importowi samochodów premium do Rosji, choć zapowiedzieli, że temat nieprawidłowości będzie zbadany i sprawdzony. Na razie teorie o oficjalnych salonach sprzedaży re-eksportujących samochody do Rosji na własną rękę za dodatkowe zyski, to tylko niepotwierdzone plotki, choć już nie raz z takim procederem się spotkaliśmy.
Teraz sytuacja jest jednak zupełnie inna, więc obowiązują sankcje nałożone na Rosję. W imporcie samochodów do Rosji mogą brać udział również zupełnie niezależne i niezwiązane z producentem, czy salonami sprzedaży jednostki i firmy skupujące nie tylko samochody, ale też inne towary i przewożące je do Rosji.