Porsche szczerze o elektromobilności. To nie tak miało być

Porsche ma ostatnio sporo problemów. Niemiecki producent poinformował, że zakłócone zostały dostawy aluminium niezbędnego do produkcji aut. Ponadto ze względu na niskie zainteresowanie modelami elektrycznymi, zdecydowano się na obniżenie celów sprzedażowych.

Porsche ma problem z dostawami. Brakuje aluminium

Producent obniżył swoje prognozy dotyczące sprzedaży i rentowności w wyniku zakłócenia dostaw aluminium. Niemiecka marka zapowiedziała, że niedobór stopu wpływa na produkcję wszystkich modeli i spodziewa się, że utrudnienia potrwają kilka tygodni. Problemy z dostawami aluminium są skutkiem powodzi, które w ostatnich nawiedziły kraje Europy. Porsche spodziewa się, że roczne przychody ze sprzedaży wyniosą w związku z tym od 39 do 40 milionów euro. Zaznaczyło również, że nie będzie w stanie w pełni zrekompensować opóźnień w produkcji i dostawach aut w ciągu całego roku obrotowego.

Reklama

Porsche nie poinformowało, o którego dostawcę chodzi, jednak Automotive News Europe wskazuje, że w ostatnich tygodniach w wyniku powodzi problemy z działalnością mają znajdujące się w Szwajcarii zakłady firm Novelis i Constellium. Obie firmy współpracują z Porsche, jednak druga z nich stwierdziła, że dostawy, które trafiają do niemieckiego producenta nie pochodzą ze Szwajcarii. Warto jednak zaznaczyć, że z niedoborem stopu aluminium borykać się muszą również tacy producenci jak BMW, Mercedes czy Audi.

Porsche luzuje cele na 2030 r. Elektryki się nie sprzedają

Problem z dostawami aluminium nie jest jednak jedynym, z którym musi borykać się Porsche. Podobnie jak inni producenci samochodów, niemiecka marka boryka się również z niewystarczająco wysokim zainteresowaniem elektrykami. Porsche pierwotnie zakładało, że do 2030 roku 80 proc. sprzedawanych przez firmę samochodów będą stanowić auta na prąd. Teraz jednak producent spodziewa się, że elektryfikacja zajmie więcej czasu niż zakładał. Niewystarczające zainteresowanie samochodami elektrycznymi na kluczowych rynkach, w tym w Europie, sprawiło, że niemiecki producent postanowił obniżyć swoje cele sprzedażowe, jeśli chodzi o te auta - informuje agencja Reuters.

Niemiecki producent wskazał, że zrealizowanie zapowiadanego celu wiąże się z popytem klientów i rozwojem sektora elektromobilności. "Przejście na samochody elektryczne zajmuje więcej czasu niż myśleliśmy pięć lat temu" - powołuje się na otrzymane od Porsche oświadczenie wspomniana agencja. Jak poinformowano, strategia została opracowana w taki sposób, że do 2030 roku sprzedaż elektryków będzie mogła stanowić ponad 80 proc. całości, ale ostatecznie będzie to i tak uzależnione od popytu klientów i rozwoju elektromobilności. Tym samym producent zostawia sobie furtkę na wypadek, gdyby założonego celu nie udało się zrealizować. 

Bestseller Porsche tylko w wariancie elektrycznym

Oczywiście Porsche nie jest jedynym producentem, który w ostatnim czasie musiał mocno skorygować swoją strategię dotyczącą elektryfikacji. Na liście są już takie marki jak Volkswagen, Mercedes czy Ford. Chyba jednak żadna z nich nie postawiła na samochody elektryczne tak bardzo jak właśnie Porsche. Czemu? Większość producentów wciąż oferuje samochody elektryczne jako odpowiedniki aut spalinowych. Niemiecki producent zdecydował natomiast, że nowa generacja jego najpopularniejszego modelu w gamie, Macana, dostępna będzie wyłącznie w odmianie elektrycznej. To zaś może jasno pokazywać, jak bardzo Porsche mogło przeliczyć się w swoich prognozach. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Porsche | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy