Polacy płacą rekordowe kwoty za nowe auta. Tak drogo jeszcze nie było
Ceny nowych samochodów rosną w zatrważającym tempie, a z najnowszego raportu IBRM Samar wynika, że będzie tylko gorzej. Dziś Polacy płacą za nowe auta gigantyczne kwoty, a w kwietniu pobiliśmy właśnie kolejny rekord.
Spis treści:
Społeczeństwo się bogaci, ale znacznie szybciej od pensji Polaków rosną ceny nowych samochodów. W kwietniu 2023 roku padł nowy rekord - średnia cena nowego auta wyniosła dokładnie 174 492 złote. Względem roku ubiegłego wzrost cenowy jest ogromny i wynosi 12,8 proc. Jak podaje Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, magiczna granica 170 tys. złotych została przekroczona po raz pierwszy w historii.
Wszystko drożeje, a Polacy częściej wybierają premium
Cenniki importerów zmieniają się jak w kalejdoskopie, a w dodatku nie w tę stronę, co byśmy chcieli. Samochody drożeją z każdym miesiącem i wszystko wskazuje na to, że to się szybko nie skończy. Średnia ważona tegorocznych cen wynosi obecnie 166 679 złotych (11,4 proc. więcej niż rok wcześniej), ale wynika to również z faktu, że Polacy coraz częściej decydują się na auta z segmentu premium.
Dla przykładu w kwietniu br. udział samochodów klasy premium w rynku wyniósł 24,3 proc, a średnia ważona cena aut tej klasy wyniosła w czwartym miesiącu 296 645 złotych (13,3 proc. więcej niż w 2022 roku). Ile średnio kosztowały auta popularne? Tu też można się zdziwić, bowiem średnia cena wyniosła 135 199 zł, czyli o ok. 12,4 proc. więcej, niż rok wcześniej.
Ceny aut rosną szybciej niż wynagrodzenia Polaków
Poza cenami aut, rosną również wynagrodzenia, ale jedno nie jest równe drugiemu. Według najnowszych danych GUS w kwietniu 2023 roku średnie wynagrodzenie wyniosło 5395,84 zł netto. Mowa więc o wzroście na poziomie 13,3 proc. jednak w tym samym czasie inflacja w Polsce osiągnęła 14,7 proc. Wnioski nasuwają się same - ceny aut rosną znacznie szybciej. Ile pensji kosztuje samochód? W odniesieniu do średniej ceny sprzedaży, w kwietniu na zakup nowego samochodu trzeba było przeznaczyć 33 miesięczne pensje, o 2 więcej niż w styczniu 2018 roku.
HEV, PHEV, BEV czy diesel - które są najdroższe?
Rosnąca popularność klasycznych hybryd, hybryd plug-in z gniazdkiem czy modeli w pełni elektrycznych, ma spory wpływ na rosnące średnie ceny, a które najbardziej? W kwietniu br. za klasyczną hybrydę (HEV - np. Toyota Yaris Cross lub Kia Sportage) Polacy zapłacili średnio 162 578 zł (+12,6 proc. r/r).
Jeszcze więcej płaciliśmy za hybrydy plug-in ładowane z gniazdka i co ciekawe, ich średnia cena była wyższa, niż w przypadku elektryków. Wynika to głównie z faktu, że w segmencie premium jest cała masa ciekawych propozycji z gniazdkiem tj. Lexus NX i RX, Mercedes GLC, czy zupełnie nowe BMW XM, którego ceny startują od ok. 935 tys. złotych. Tym sposobem średnia cena PHEV-a w kwietniu br. wyniosła 327 471 złotych (+18,1 proc. r/r).
Z autami BEV, czyli w pełni elektrycznymi, jest nieco lepiej, choć i tutaj pojawiają są kolejne rekordy. W ostatnim miesiącu średnia cena bezemisyjnych modeli wyniosła 278 218 złotych (+19 proc. r/r). W tym segmencie ostatnio sporo się działo, bo kiedy Tesla drastycznie obniżyła ceny Modelu 3, wówczas Dacia podniosła próg wejścia do świata elektromobilności, wyceniając model Spring na 106 900 zł.
Hybrydy i elektryki...a co z dieslami? W kwietniu średnia cena "ropniaków" wyniosła w Polsce 235 151 złotych (+11,5 proc. r/r). Warto tu jednak podkreślić, że za wysoką średnią cenę w kwietniu odpowiadają głównie trzy auta z segmentu premium tj. Volvo XC60, BMW X5 czy Audi Q7. A coś tańszego? Poza nimi tylko Skoda Octavia i Skoda Superb znalazły sobie wielu nabywców.
***