Nowa plaga kradzieży samochodów. Wszystkie łączy jedna rzecz
Volvo XC60 skradzione na terytorium Niemiec, Audi Q8 utracone w Rumunii, Mercedes Citan, który padł ofiarą złodziei w Andorze czy Audi Q7 z Włoch. To tylko kilka z pojazdów, które odzyskane zostały w ostatnim czasie przez pograniczników z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. Wszystkie pojazdy próbowano wywieźć z terenu UE przez naszą wschodnią granicę w oparciu o podrobione dokumenty. W tym roku pogranicznicy zatrzymali już ponad 170 takich aut.
Spis treści:
- Polska hubem nie tylko dla wojska. Korzystają też złodzieje
- Kradzione auta jadą na Wschód. Straż Graniczna ma pełne ręce roboty
- Złodzieje szturmują wschodnią granicę
- Złodzieje kochają marki premium. Nie brakuje motoryzacyjnych perełek
- Kradzione auta odzyskane przez Nadbużański Oddziału Straży Granicznej
Zorganizowane grupy przestępcze bezwzględnie wykorzystują napiętą sytuację geopolityczną intensyfikując próby wywiezienia poza teren Unii Europejskiej skradzionych na Zachodzie samochodów. Nadbużański Oddziału Straży Granicznej informuje, że tylko w tym roku pogranicznicy "ujawnili i zabezpieczyli" ponad 700 fałszywych dokumentów. Właściciele części z nich próbowali nielegalnie dostać się na teren Polski. Wiele spraw tego rodzaju dotyczyło jednak próby uwiarygodnienia przed polskimi celnikami legalnego pochodzenia wywożonych na wschód luksusowych samochodów.
Polska hubem nie tylko dla wojska. Korzystają też złodzieje
Już w połowie roku KBA - Niemiecki Federalny Urząd Kryminalny - zauważał w swoim raporcie, że w obliczu napiętej sytuacji na wschodzie Polska na powrót staje się ważnym krajem tranzytowym na mapie zorganizowanej przestępczości samochodowej.
Europa Wschodnia, a w szczególności Polska, uważana jest za jeden z najważniejszych kierunków docelowych i tranzytowych dla pojazdów skradzionych w Niemczech. Stamtąd skradzione pojazdy transportowane są do innych krajów wschodnich oraz do Azji Środkowej.
Jego autorzy precyzują, że nasz kraj zyskał na znaczeniu w wyniku wydarzeń na Wschodzie, które poskutkowały zamknięciem przejść granicznych z Białorusią i Rosją, co - w świecie przestępczości zorganizowanej - podkopało pozycję państw bałtyckich jako rejonów handlu i tranzytu skradzionych pojazdów.
Kradzione auta jadą na Wschód. Straż Graniczna ma pełne ręce roboty
Jak informuje Interię kapitan Straży Granicznej Dariusz Sienicki - Rzecznik Prasowy Komendanta Nadbużańskiego Oddziału SG - w ostatnim czasie rzeczywiście mamy do czynienia z nasileniem się tzw. przestępczości samochodowej.
W okresie od 1 stycznia do końca listopada funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej zatrzymali na próbie wywozu poza UE aż 170 skradzionych na terytorium Wspólnoty samochodów. Ich wartość szacowana jest na 17 mln zł.
Dla porównania cały ubiegły rok zamknął się wynikiem 160 zatrzymanych pojazdów, których wartość oszacowano na około 14 mln zł. Śmiało można więc mówić o tendencji wzrostowej - tegoroczna statystyka nie obejmuje jeszcze grudnia.
Wrażenie robi też liczba ujawnionych fałszywych dowodów rejestracyjnych. W tym roku pogranicznicy zetknęli się już z ponad setką takich dokumentów. W całym ubiegłym roku było ich... 42. W tym miejscu warto dodać, że najczęściej ujawnianymi przez pograniczników fałszywymi dokumentami pozostają prawa jazdy. W 2022 roku ujawniono ich prawie 300. Tegoroczna statystyka obejmuje ponad 170 podrobionych praw jazdy.
Złodzieje szturmują wschodnią granicę
Za sprawą złodziei samochodów pogranicznicy mają dziś pełne ręce roboty. Przykładowo - 5 grudnia na przejściu w Dołhobyczowie funkcjonariusze NOSG przerwali podróż 26-letniemu obywatelowi Ukrainy. Podejrzenia pograniczników wzbudziły amerykańskie dokumenty dotyczące tytułu własności prowadzonej przez mężczyznę Toyoty. Analiza przez specjalistę potwierdziła, że zostały one podrobione. Obecnie w sprawie toczy się postępowanie przygotowawcze. Za podrobienie i posługiwanie się fałszywymi dokumentami zatrzymanemu obywatelowi Ukrainy grozi grzywna i kara ograniczenia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Zdarzenia podobne do tego z 5 grudnia nie są wcale odosobnione. Tylko w ostatnich tygodniach nadbużańscy pogranicznicy informowali o przechwyceniu na granicy:
- skradzionego w Niemczech Volvo XC60 wartości 180 tys. zł,
- skradzionego w Rumunii Audi Q8 wartości 700 tys. zł,
- skradzionego w Andorze Audi A6 wartości 70 tys. zł,
- skradzionego w Andorze Mercedesa Citana wartości 60 tys. zł,
- skradzionego we Włoszech Audi Q7 wartości 200 tys. zł,
- skradzionej w Hiszpanii Toyoty C-HR wartości 100 tys. zł,
- skradzionego w Niemczech Audi A8 wartości 460 tys. zł,
- skradzionego w Andorze Mercedesa klasy G o wartości 600 tys. zł.
W związku z ujawnionymi przestępstwami do aresztu trafiło m.in. kilku obywateli Białorusi i Ukrainy, 35-letni Litwin, 53-letni Niemiec czy 60-letni mieszkaniec Tadżykistanu.
Złodzieje kochają marki premium. Nie brakuje motoryzacyjnych perełek
Wspomniane Audi Q8 wartości 700 tys. zł nie jest wcale najdroższym kradzionym autem zatrzymanym w tym roku przez nadbużańskich pograniczników. 8 kwietnia na terenie przejścia granicznego w Kukurykach funkcjonariusz NOSG z Placówki w Terespolu przerwał podróż 28-letniemu obywatelowi Białorusi. Kierowca zestawu ciężarowego przewoził na lawecie skradzione na terenie UE Ferrari Portofino (rok produkcji 2019) o szacunkowej wartości 1,2 mln zł.
Kradzione auta odzyskane przez Nadbużański Oddziału Straży Granicznej
Skradzione samochody odzyskane w ostatnich tygodniach przez pograniczników z Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej