Test Chery Tiggo 8: Luksusowe wyposażenie i 7 miejsc za 160 tys. zł
Po Omodzie i Jaecoo do Polski wjeżdża nowa seria SUV-ów - Chery Tiggo. Sprawdziłem spalinową wersję topowego modelu Tiggo 8 i nie dziwi mnie, że chętnych jest więcej niż aut. Ma mnóstwo zalet, ale i jedną wadę, która sprawia, że sam wybrałbym hybrydę.

Spis treści:
Muszę przyznać, że Chińczycy z Chery rozegrali wejście do Polski wręcz koncertowo. Najpierw narobili szumu wokół koncernu, wprowadzając do sprzedaży kontrowersyjną stylistycznie Omodę 5 i Jaecoo 7 z tabletem wielkim jak w laptopie. Przez ich wyjątkowość o koncernie zrobiło się głośno, a oba modele dobrze się obroniły i weszły do czołówki chińskich aut sprzedawanych w Polsce. Teraz przyszedł czas na wprowadzenie modeli z rodziny Tiggo - mniej kontrowersyjnych stylistycznie i bez szokujących rozwiązań we wnętrzu. I wciąż bardzo dobrze wycenionych w porównaniu ze znaną na rynku konkurencją. Czy to wystarczy, by liczyć na sukces? Sprawdziłem na przykładzie topowej specyfikacji modelu Tiggo 8 w wersji ze spalinowym silnikiem 1.6.

Siedmiomiejscowy SUV "na wypasie" za 160 tys. zł? To znowu możliwe
Ostatnie lata przyzwyczaiły nas do drożyzny. Patrząc na specyfikację Tiggo 8, trudno uwierzyć, co można dziś dostać za 159 900 zł - bo tyle kosztuje to auto z napędem spalinowym w topowej wersji wyposażenia. Za te pieniądze kupujemy 7-miejscowego SUV-a z nadwoziem o długości przeszło 4,7 metra (dokładnie 4725 mm), w którym lista wyposażenia ma 5 stron punktów wypisanych maczkiem. Z elektrycznie unoszoną klapą bagażnika, wielkim szyberdachem, dwustrefową klimatyzacją z nawiewami w drugim i trzecim rzędzie, fotelami z podgrzewaniem i wentylacją, a nawet masażem w fotelu pasażera czy centralną poduszką bezpieczeństwa między przednimi fotelami. Na liście są też wszystkie popularne systemy wspomagające kierowcę, 15,6-calowy ekran systemu multimedialnego i nagłośnienie Sony z 12 głośnikami. Jest naprawdę bogato.

Multimedia i jakość działania: są plusy, ale i irytacje
Co więcej, elementy wyposażenia działają w większości bez zarzutu. Nawet takie, których obecności w podobnym aucie mało kto oczekuje. Asystent głosowy rozumie wydawane po polsku komendy i otwiera okna czy szyberdach, co więcej - otworzy i zamknie pokrywę bagażnika.

Ekran - jeśli przywykniemy do tego, że nie wystarczy go delikatnie posmyrać, ale trzeba zdecydowanie dotknąć go opuszkiem palca - reaguje całkiem szybko, a system multimedialny działa płynnie i bez zawieszeń. Do tego pozwala na wprowadzenie wielu ustawień dopasowujących samochód do preferencji użytkownika, choć w tłumaczeniu na polski wciąż zdarzają się błędy typu zamieniony system ostrzeżenia o opuszczeniu pasa ruchu z systemem "informującym o odjeździe pojazdu z przodu", czyli po naszemu - asystentem jazdy w korku.

Po przyzwyczajeniu się do układu elementów menu korzystałem z niego całkiem intuicyjnie i nie nastręczało mi żadnych kłopotów. Największa wada - humorzaste połączenie z Apple CarPlay. Jego skuteczność oceniłbym na 50/50. Często zdarzało się, że mimo iż system widział mój telefon, nie pozwalał na korzystanie z CarPlay, a co za tym idzie - słuchanie muzyki ze Spotify czy korzystanie z nawigacji, która, biorąc pod uwagę, że producent nie dostarcza żadnego "natywnego" rozwiązania, dostępna jest jedynie z poziomu smartfona. Zaznaczam - problemy pojawiały się wyłącznie przy połączeniu bezprzewodowym, z kablem działało całkiem sprawnie. Ale mając do dyspozycji mocną ładowarkę bezprzewodową, z możliwością wyłączenia, wolałbym nie szpecić kokpitu zbędnym przewodem.

Komfort kierowcy i pasażerów. Jest naprawdę wygodnie
Obszerna regulacja fotela kierowcy i ułożenia kierownicy pozwala na komfortowe przygotowanie miejsca pracy kierowcy niezależnie od wzrostu. "Pracę" uprzyjemnia podgrzewanie i wentylacja fotela oraz podgrzewanie kierownicy. Wszystko sterowane z ekranu, ale w niekłopotliwy sposób. Pewnym rozczarowaniem jest fakt, że fotel kierowcy nie został wyposażony w funkcję masażu - dostępną dla pasażera. Pewnego przyzwyczajenia wymaga za to korzystanie z lusterka wstecznego - w porównaniu ze zwykłymi lusterkami w autach bardzo poszerza perspektywę i wymaga "przestawienia ostrości" w oku. Jednak drugiego dnia jazdy mój wzrok przyzwyczaił się do tego na tyle, że przestałem zauważać problem. Podobnie jak przewodów od ogrzewania w przedniej szybie - to kolejny przydatny i nieoczywisty element wyposażenia tego chińskiego SUV-a.

Drugi i trzeci rząd siedzeń. Czy da się tam wygodnie usiąść?
Siedzący w drugim rzędzie będą zadowoleni z podgrzewania siedziska i oparcia kanapy, dużą zaletą jest też ogromny szyberdach z możliwością otwarcia, ale i przysłonięcia za pomocą elektrycznie rozsuwanej rolety. Miejsca na nogi czy ponad głową jest mnóstwo, do tego kanapę można przesunąć, by w ten sposób regulować ilość miejsca w trzecim rzędzie.

Tak, w trzecim, bo w podłodze bagażnika Tiggo 8 umieszczono dwa dodatkowe miejsca siedzące. Nie oszukujmy się - nie są to kapitańskie fotele, ale mój 11-letni syn stwierdził, że miejsca mu tam zupełnie nie brakuje. Ja, wsiadając na to miejsce, musiałem korzystać z możliwości przesunięcia kanapy w drugim rzędzie o dobre 10 cm. Ten trzeci rząd to raczej rozwiązanie awaryjne, ale faktycznie da się w nim usiąść - zrobiliśmy 40-kilometrową trasę z kompletem pasażerów i przy odrobinie wyrozumiałości w kwestii przesunięcia kanapy w drugim rzędzie i pozycji w trzecim (nisko osadzone siedzisko zmusza do siedzenia z wysoko uniesionymi kolanami), wszyscy dotarli do celu zadowoleni. Oczywiście wówczas drastycznie ograniczamy przestrzeń bagażową (do 193 l), a za dodatkowymi miejscami trzeba jeszcze odłożyć roletę bagażnika - nie zaplanowano dla niej miejsca np. pod podłogą, a żeby zmieścić ją na podłodze, trzeba się trochę nagimnastykować i zrobić to zanim podniesiemy oparcia foteli - inaczej się nie zmieści.

Za to gdy podróżujemy w piątkę - bagażnik połknie wszystko. 889 litrów pojemności sprawia, że planując rodzinną wycieczkę, nie trzeba się martwić o pakowanie. Po złożeniu oparć kanapy uzyskujemy przestrzeń, która połknie 1750 litrów bagażu.

Spalinowe 1.6 pod presją. Tiggo 8 nie lubi pośpiechu
Ale wróćmy za kierownicę. Samochód waży ok. 1,7 tony, więc benzynowe 1.6 o mocy 147 KM ma tu sporo do roboty. 275 Nm momentu obrotowego nie brzmi imponująco, podobnie jak przyspieszenie do 100 km/h w 10,8 sekundy. Tiggo 8 nie zasługuje na nazwanie mułem, ale nie jest to sprinter, szczególnie jeśli zdecydujemy się korzystać z możliwości ładunkowych (ładowność wersji spalinowej to 571 kg). Siedmiobiegowa przekładnia dwusprzęgłowa robi, co może, by ratować sytuację, co zwykle przy próbach dynamicznego przyspieszenia objawia się śmiałymi redukcjami przełożeń i głośnym wyciem napędu pracującego na wysokich obrotach i niskim biegu.

Komfort podróży i wyciszenie. Tu Chery zaskakuje pozytywnie
Za to przy spokojnym tempie podróżuje się tu znakomicie. Przy 120 km/h obrotomierz wskazuje 1700 obrotów, a silnika nie słychać prawie wcale. Nie przeszkadza też hałas powietrza opływającego kabinę, nieźle wyciszono też nadkola. Poziom komfortu akustycznego we wnętrzu jest wręcz zaskakująco wysoki - auto świetnie izoluje podróżujących od hałasów z zewnątrz.

Świetnym izolatorem jest też zawieszenie - zachęca raczej do leniwej jazdy i jest zdecydowanie nastawione na komfort, dlatego pokonywanie progów zwalniających czy poruszanie się po dziurawych drogach to w Tiggo 8 przyjemność. O tym, jak miękko zestrojono podwozie, niech świadczy to, że podczas pokonywania ronda na mokrym asfalcie odciążone lewe przednie koło momentami zaczynało buksować, tracąc przyczepność. Nie działo się nic niebezpiecznego - odpuszczenie gazu wystarczyło, by sytuacja wróciła do normy, ale było to dość zaskakujące.

Zużycie paliwa. Jest OK, ale tylko przy spokojnej jeździe
Mniej zaskakujące było też dla mnie zużycie paliwa. Podczas jazdy drogami krajowymi benzynowe Tiggo 8 do przejechania 100 km potrzebowało ok. 8 litrów. Przy 120 z 5 osobami na pokładzie i bagażami na ekspresówkach komputer pokładowy pokazywał 9 litrów, przy 140 na autostradzie wskazanie przekraczało 10. Duży gabaryt i spora masa sprawiają, że 147-konne 1.6 musi się mocno napracować. I właśnie dlatego na co dzień wolałbym jeździć wersją hybrydową, która ma niemal dwukrotnie wyższą moc, ładowana ze zwykłego gniazdka po mieście jeździ jak elektryk, a i w trasie napęd elektryczny wspomaga jednostkę spalinową, dając szansę na uzyskanie lepszego wyniku. Owszem - kosztuje dokładnie 20 tys. zł więcej, ale z ceną 179 900 zł za odmianę Prestige z kompletnym wyposażeniem wciąż prezentuje się bardzo dobrze na tle konkurencji.

Ogólnie Chery Tiggo 8 zrobiło na mnie bardzo dobre wrażenie. Ma pewne niedociągnięcia, których część pewnie usunie aktualizacja oprogramowania, ale to bardzo udany produkt, który z powodzeniem sprawdzi się jako główne auto w rodzinie, szukającej wygodnego środka transportu i nieoczekującej sportowych doznań z jazdy. Od handlowców w salonach usłyszałem, że auto zamówiło już kilkaset osób i część z nich zrobiła to nie widząc samochodu na żywo. Myślę, że nie będą rozczarowani.