Miedź z kabli do ładowania elektryków jest cenna. Nowy problem na ulicach

Krzysztof Mocek

Krzysztof Mocek

Aktualizacja

Nie jest tajemnicą, że wraz z szybkim rozwojem motoryzacji, zmianom ulegają także upodobania amatorów łatwego zarobku. Podczas gdy jeszcze do niedawna na celowniku złodziei były głównie katalizatory, dziś ich miejsce zastąpiły kable do ładowania z pojazdów elektrycznych. W niektórych krajach Europy ich kradzieże stały się prawdziwą plagą.

Nowa plaga kradzieży na ulicach. Już nie katalizatory kręcą złodziei.
Nowa plaga kradzieży na ulicach. Już nie katalizatory kręcą złodziei. Getty Images

Pomimo trwającego kryzysu i wyraźnego spadku zainteresowania elektromobilnością, samochodów elektrycznych oraz hybryd typu plug-in na drogach wciąż przybywa. To z kolei otwiera furtkę dla złodziei, którzy decydując się podążać z duchem czasu, masowo przerzucają się z tradycyjnych katalizatorów na kable do ładowania. Jak się bowiem okazuje - ich wykonane z miedzi rdzenie osiągają wysokie ceny na skupach, a w większości przypadków, przywłaszczenie przewodu jest prostsze i szybsze niż wycięcie katalizatora z auta spalinowego.

Plaga kradzieży kabli. Złodzieje odcinali je sekatorami

Problem związany z kradzieżami kabli do ładowania samochodów elektrycznych po raz pierwszy został nagłośniony w Stanach Zjednoczonych. Jak donosiła w 2022 roku stacja NBC4 - większość zgłoszeń dotyczyła publicznych ładowarek, gdzie kierowcy pozostawiali swoje pojazdy elektryczne na noc. Nie brakowało jednak historii, gdzie przestępcy odcinali sekatorami kable z samochodów zaparkowanych i ładujących się w prywatnych garażach czy na podjazdach pod posesjami.

Nie tylko kable, ale też całe ładowarki. Trwa nierówna walka

Nowe upodobania złodziei szybko dotarły do Europy, gdzie w dużym stopniu dotknęły m.in. obywateli Wielkiej Brytanii. Mieszkańcy wysp po dziś dzień prowadzą nierówną walkę z wandalami, którzy pod osłoną nocy dokonują kradzieży zarówno kabli jak i całych przydomowych ładowarek samochodowych. Jak wynika z danych zebranych przez jednego z największych brytyjskich operatorów - od listopada 2023 roku w regionach Yorkshire oraz Midlans na 27 stacjach skradziono aż 174 kable. Wartość każdego przewodu szacuje się na ok. 1 tys. funtów, a więc w przeliczeniu na polską walutę ok. 5 tys. złotych.

Złodzieje kabli także w Polsce. Wykrycie sprawców niemożliwe

Niestety obecnie proceder związany z kradzieżą kabli rozprzestrzenia się w Europie. O przypadkach przywłaszczenia lub "zagubienia" przewodów do ładowania pisały już m.in. media holenderskie oraz niemieckie. Także nam udało się dotrzeć do osoby, która z podobnym przypadkiem miała do czynienia na terenie Polski. I chociaż policjanci coraz częściej otrzymują zgłoszenia w takich sprawach, jak sami twierdzą - odnalezienie sprawców jest właściwie niemożliwe. Kradzież kabli w większości przypadków przebiega "szybko i czysto", co utrudnia wykrycie złodzieja nawet gdy uda nam się zabezpieczyć nagrania z okolicznych kamer.

Wartość każdego przewodu szacuje się na ok. 5 tys. złotych. Getty Images

Zostawiasz auto do ładowania? Lepiej miej na niego oko

Na ten moment większość zgłoszeń w Europie dotyczy publicznych ładowarek, gdzie kierowcy pozostawiają swoje pojazdy elektryczne na noc. Złodzieje typują odpowiednie samochody obserwując takie miejsca, a następnie pod osłoną nocy korzystają z okazji.

W większości przypadków do przywłaszczenia przewodu wystarczy jego odpięcie. Jeśli jednak auto zostało wyposażone w system blokujący kabel do ładowania, do użytku wchodzą sekatory oraz nożyce. W rzeczywistości jedynym skutecznym sposobem mogącym ustrzec przed działaniem złodziei jest obserwacja samochodu i chowanie kabli od razu po naładowaniu baterii.

„Stop drogówka”: Zajechał kobiecie drogę wjeżdżając na chodnikCzwórkaCzwórka
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas