Miedź z kabli do ładowania elektryków jest cenna. Nowy problem na ulicach
Nie jest tajemnicą, że wraz z szybkim rozwojem motoryzacji, zmianom ulegają także upodobania amatorów łatwego zarobku. Podczas gdy jeszcze do niedawna na celowniku złodziei były głównie katalizatory, dziś ich miejsce zastąpiły kable do ładowania z pojazdów elektrycznych. W niektórych krajach Europy ich kradzieże stały się prawdziwą plagą.
Spis treści:
Pomimo trwającego kryzysu i wyraźnego spadku zainteresowania elektromobilnością, samochodów elektrycznych oraz hybryd typu plug-in na drogach wciąż przybywa. To z kolei otwiera furtkę dla złodziei, którzy decydując się podążać z duchem czasu, masowo przerzucają się z tradycyjnych katalizatorów na kable do ładowania. Jak się bowiem okazuje - ich wykonane z miedzi rdzenie osiągają wysokie ceny na skupach, a w większości przypadków, przywłaszczenie przewodu jest prostsze i szybsze niż wycięcie katalizatora z auta spalinowego.
Plaga kradzieży kabli. Złodzieje odcinali je sekatorami
Problem związany z kradzieżami kabli do ładowania samochodów elektrycznych po raz pierwszy został nagłośniony w Stanach Zjednoczonych. Jak donosiła w 2022 roku stacja NBC4 - większość zgłoszeń dotyczyła publicznych ładowarek, gdzie kierowcy pozostawiali swoje pojazdy elektryczne na noc. Nie brakowało jednak historii, gdzie przestępcy odcinali sekatorami kable z samochodów zaparkowanych i ładujących się w prywatnych garażach czy na podjazdach pod posesjami.
Nie tylko kable, ale też całe ładowarki. Trwa nierówna walka
Nowe upodobania złodziei szybko dotarły do Europy, gdzie w dużym stopniu dotknęły m.in. obywateli Wielkiej Brytanii. Mieszkańcy wysp po dziś dzień prowadzą nierówną walkę z wandalami, którzy pod osłoną nocy dokonują kradzieży zarówno kabli jak i całych przydomowych ładowarek samochodowych. Jak wynika z danych zebranych przez jednego z największych brytyjskich operatorów - od listopada 2023 roku w regionach Yorkshire oraz Midlans na 27 stacjach skradziono aż 174 kable. Wartość każdego przewodu szacuje się na ok. 1 tys. funtów, a więc w przeliczeniu na polską walutę ok. 5 tys. złotych.
Złodzieje kabli także w Polsce. Wykrycie sprawców niemożliwe
Niestety obecnie proceder związany z kradzieżą kabli rozprzestrzenia się w Europie. O przypadkach przywłaszczenia lub "zagubienia" przewodów do ładowania pisały już m.in. media holenderskie oraz niemieckie. Także nam udało się dotrzeć do osoby, która z podobnym przypadkiem miała do czynienia na terenie Polski. I chociaż policjanci coraz częściej otrzymują zgłoszenia w takich sprawach, jak sami twierdzą - odnalezienie sprawców jest właściwie niemożliwe. Kradzież kabli w większości przypadków przebiega "szybko i czysto", co utrudnia wykrycie złodzieja nawet gdy uda nam się zabezpieczyć nagrania z okolicznych kamer.
Zostawiasz auto do ładowania? Lepiej miej na niego oko
Na ten moment większość zgłoszeń w Europie dotyczy publicznych ładowarek, gdzie kierowcy pozostawiają swoje pojazdy elektryczne na noc. Złodzieje typują odpowiednie samochody obserwując takie miejsca, a następnie pod osłoną nocy korzystają z okazji.
W większości przypadków do przywłaszczenia przewodu wystarczy jego odpięcie. Jeśli jednak auto zostało wyposażone w system blokujący kabel do ładowania, do użytku wchodzą sekatory oraz nożyce. W rzeczywistości jedynym skutecznym sposobem mogącym ustrzec przed działaniem złodziei jest obserwacja samochodu i chowanie kabli od razu po naładowaniu baterii.