Ile pali czołg? Leopardy, Abramsy i K2 pożerają litry paliwa
Święto Wojska Polskiego to wyjątkowa, pełna patosu uroczystość, której nieodłącznym elementem jest defilada prezentująca pełen przekrój polskiego uzbrojenia. 15 sierpnia 2025 roku warszawska Wisłostrada znów stanie się areną przejazdu czołgów Leopard, Abrams i K2. Patrząc na tę potęgę stali, warto zadać sobie pytanie - ile paliwa pochłania taki pokaz siły?

W skrócie
- Święto Wojska Polskiego to okazja do prezentacji nowoczesnych czołgów i pojazdów militarnych.
- Takie defilady wiążą się z ogromnym zużyciem paliwa przez pojazdy wojskowe, zwłaszcza czołgi takie jak Leopard 2, Abrams i K2.
- Za każdym przejazdem militarnych maszyn stoi skomplikowana logistyka, która umożliwia płynność i mobilność armii.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Święto Wojska Polskiego w tym roku jest obchodzone z wyjątkowym rozmachem. Około 4 tys. żołnierzy różnych formacji i rodzajów sił zbrojnych przejdzie w paradnym szyku, prezentując polską armię w pełnej krasie. Widzowie mogą zobaczyć m.in. bojowe wozy piechoty i nowoczesne czołgi - zarówno te, które służą w polskim wojsku od lat, jak i maszyny stosunkowo młode stażem.
Wielkie, ciężkie pojazdy do poruszania się potrzebują ogromnych ilości paliwa - znacznie większych, niż samochody. Ale ile dokładnie?
Ile paliwa potrzebują czołgi w polskiej armii?
Leopard 2 to czołg-legenda, ale też prawdziwy paliwowy kolos. Ponad 60 ton stali, uzbrojenia i elektroniki sprawia, że w kwestii spalania nie zna pojęcia "oszczędność". Na równej, utwardzonej drodze i przy spokojnej jeździe potrafi zejść do 400 litrów na 100 km.
Wystarczy jednak błoto, wzniesienia czy wojskowe manewry, a zużycie skacze do 500-790 litrów. Dla porównania - taki wynik odpowiada pełnemu zatankowaniu kilkunastu dużych SUV-ów.

Amerykański Abrams M1 jest jeszcze bardziej paliwożerny niż Leopard 2. Jego turbinowy silnik o mocy 1500 koni mechanicznych w spokojnych warunkach zużywa około 450 litrów paliwa na 100 km. Podczas intensywnych ćwiczeń bojowych zapotrzebowanie może wzrosnąć nawet do 1500 litrów. To oznacza, że batalion Abramsów w ciągu jednego dnia potrafi spalić tyle paliwa, ile średniej wielkości miasto zużywa na zasilenie całej swojej komunikacji miejskiej.

Koreański K2 Black Panther, jeden z najnowszych czołgów w polskiej armii, pod względem spalania wypada zaskakująco skromnie. Oficjalnych danych producent nie ujawnia, ale zagraniczne źródła podają, że zużycie wynosi około 400 litrów paliwa na 100 km.
W świecie czołgów to wynik raczej umiarkowany - zwłaszcza biorąc pod uwagę, że konstrukcja była projektowana z myślą o wymagających, górzystych terenach Półwyspu Koreańskiego.

Każdy przejazd czołgu wymaga perfekcyjnie działającej logistyki
Święto Wojska Polskiego to moment dumy i pokaz siły, ale także przypomnienie, że armia jest jak skomplikowany organizm - potrzebuje tlenu, którym w tym przypadku jest paliwo. Bez niego nie ma mowy o mobilności, szybkości reakcji czy realnej sile odstraszania. Za każdym przejazdem gąsienic widać więc nie tylko potęgę, ale i ogromny wysiłek logistyczny, który pozwala tę potęgę utrzymać w ruchu.
Za każdym hukiem działa i każdym przetoczeniem się gąsienic kryje się nie tylko siła stali, lecz także milcząca praca logistyki. A jej język jest zaskakująco prosty - litry paliwa dostarczane w odpowiednim miejscu i czasie.
Być może właśnie w tym, a nie w liczbie czołgów czy kalibrze armat, tkwi prawdziwa potęga nowoczesnego wojska - w umiejętności utrzymania ruchu nawet najbardziej paliwożernych maszyn, gdziekolwiek są potrzebne. Historia wojskowości zna wiele przypadków, gdy świetnie pancerne zagony zostały zatrzymane z powodu braku paliwa.