Samochody elektryczne za 100 tys. zł. Tak Ford chce konkurować z Chinami
W 2027 roku Ford zamierza wprowadzić na rynek nową linię niedrogich samochodów elektrycznych. W jej skład wejdzie m.in. średniej wielkości pickup, którego cena startowa ma wynosić 30 tys. dolarów. Producent podkreśla, że chce rywalizować z chińskimi markami pod względem opłacalności.

W skrócie
- Ford planuje wprowadzić w 2027 roku nową, niedrogą linię samochodów elektrycznych, w tym pickupa kosztującego 30 tys. dolarów.
- Nowa platforma EV została opracowana jako projekt skunkworks i ma umożliwić Fordowi konkurowanie z chińskimi markami.
- Firma wcześniej poniosła straty związane z niewielkim popytem na auta elektryczne w Europie, co wymusiło zmianę strategii.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Dyrektor generalny Forda, Jim Farley, ogłosił plany rozszerzenia elektrycznej oferty firmy o nowe, przystępne cenowo modele oparte na innowacyjnej platformie EV. Platforma, opracowana w trzyletnim projekcie skunkworks, ma być dla Forda równie przełomowa, jak wprowadzenie modelu T. Producent zamierza dzięki temu konkurować z chińskimi markami i umocnić swoją pozycję na rosnącym rynku pojazdów elektrycznych.
Nowa platforma Forda ma być rewolucją na miarę Forda T
Pierwszym samochodem, który zostanie oparty na nowej architekturze Forda, będzie średniej wielkości pickup, którego cena startowa wyniesie 30 tys. dolarów. Produkcja tego pojazdu odbędzie się w fabryce w Louisville w stanie Kentucky, a firma planuje przeznaczyć na jej rozwój nawet 2 miliardy dolarów. Jednocześnie nowa, skalowalna platforma może otworzyć drogę do stworzenia całej gamy małych samochodów, w tym duchowych następców modeli Fiesta i Focus.
Nie mogę powiedzieć ze stuprocentową pewnością, że wszystko pójdzie dobrze. Wcześniejsze starania o budowę niedrogich samochodów zakończyła się fiaskiem. To zakład. Jest ryzyko
Ford już raz stracił na elektryfikacji. Konieczna była zmiana strategii
Choć pomysł Forda może wydawać się interesujący i logiczny, eksperci zauważają, że próba przejścia na produkcję samochodów elektrycznych już raz okazała się dla producenta problematyczna. Firma, podobnie jak wielu innych producentów działających w Europie, mocno postawiła na elektryfikację i wydała 2 miliardy dolarów, aby przekształcić swój ponad 90-letni zakład w Kolonii w fabrykę aut elektrycznych. Niestety niskie zainteresowanie pojazdami na prąd sprawiło, że pod koniec 2024 roku koncern musiał wstrzymać tam produkcję.
Jak poinformowała agencja Reutera - producent samochodów przewiduje na początku tego roku straty rzędu 5,5 miliarda dolarów w dziale pojazdów elektrycznych i oprogramowania. Łączne straty w latach 2023-2024 osiągnęły niemal 10 miliardów dolarów. W sierpniu ubiegłego roku amerykański koncern ogłosił kolejną korektę strategii elektryfikacji. Ze względu na to, że europejski rynek pojazdów elektrycznych nie rozwija się zgodnie z pierwotnymi prognozami, zdecydowano o porzuceniu planów produkcji bezemisyjnych crossoverów i zastąpieniu ich w przyszłości nowymi hybrydami typu plug-in.