Jelcz na skraju upadku? Zarząd stawia sprawę jasno

W ostatnim czasie przez media przetoczyła się seria niepokojących informacji dotyczących sytuacji polskiego producenta ciężarówek – marki Jelcz. Pisano m.in. o problemach z bieżącą produkcją, opóźnieniach w płatnościach i przejmowaniu rynku przez niemieckich producentów. O komentarz do bieżącej sytuacji zakładu zwróciliśmy się do przedstawicieli jelczańskich zakładów. Co z niego wynika?

Zestaw JAK do przewozu czołgów i ciężkiego sprzętu pancernego / Fot. Justyna Orzechowska/JELCZ Sp. z o.o
Zestaw JAK do przewozu czołgów i ciężkiego sprzętu pancernego / Fot. Justyna Orzechowska/JELCZ Sp. z o.o 

Ostatnie dni to seria sprzecznych informacji dotyczących sytuacji etatowego dostawcy ciężarówek dla polskiego wojska – należącej obecnie do Polskiej Grupy Zbrojeniowej firmy Jelcz. Jeszcze 7 grudnia branżowy serwis ”Defence24” informował, że firma szykuje się do skokowego wzrostu produkcji i podkreślał, że zatrudnienie w spółce znalazło wielu specjalistów ze zlikwidowanej niedawno podwrocławskiej fabryki Volvo.

Jelcz na skraju upadku? Media donoszą o czarnych chmurach

Tymczasem zaledwie dwa dni po tej publikacji portal ”Niezalezna.pl” opublikował artykuł sugerujący, że sytuacja w państwowej spółce nie jest kolorowa. Jego autor donosił, że mimo zaplanowanej na ten rok produkcji ponad 500 pojazdów, uda się wyprodukować najwyżej 300 pojazdów, a na ”zdławieniu produkcji” zyskują niemieccy producenci.

Cytowany przez portal związkowiec z Jelcza alarmował, że z opóźnieniem, dopiero po interwencji związków, wypłacono tegoroczne premie. Zwracał też uwagę, że firmie grożą kary umowne, a wypracowana dywidenda w gigantycznej mierze, zamiast na modernizację i innowacje, trafia do właściciela, czyli Huty Stalowa Wola.

”Wąskie gardło” w Jelczu. Zyskują Niemcy

Autor zwraca też uwagę, że na problemach Jelcza zyskują niemieccy producenci. I przypomina, że jak informował wcześniej Defence24, w dostarczonych w tym roku do polskiego wojska cysternach CD-10 (kontrakt realizowała spółka Celtech), które tradycyjnie zabudowywane były na podwoziach Jelcz P662D.35 6x6, za nośniki posłużyły podwozia Scania P460.

W opinii branżowych dziennikarzy wybór szwedzkiej marki, będącej obecnie własnością Volkswagena, wynikać może właśnie z odległych terminów realizacji zamówień w Jelczu.

To szczególnie niepokojące w obliczu zawartego w ostatnich dniach ”kontraktu stulecia” na dostawę dla polskich żołnierzy 320 cystern dystrybutorów-paliwowych CD-10S. 4 grudnia Agencja Uzbrojenia podpisała umowę na realizację wartego 1 mld zł brutto kontraktu właśnie ze spółką Celtech.

Zarząd Jelcza o zarzutach dziennikarzy. ”Jest lepiej niż kiedykolwiek”

Z pytaniami dotyczącymi bieżącej sytuacji legendarnej polskiej marki zwróciliśmy się do Jelcza. Niestety, firma nie ustosunkowała się do naszych pytań dotyczących chociażby realizacji inwestycji związanych z rozbudową zakładu. W odpowiedzi otrzymaliśmy jednak oświadczenie zarządu, pod którym podpisał się m.in. prezes Jelcza – Waldemar Markiewicz.

Informacje o rzekomym upadku spółki JELCZ czy nieterminowych wypłatach dla pracowników są nieprawdziwe i nie mają potwierdzenia zarówno w bieżącej działalności, jak też planach rozwoju skorelowanych z potrzebami Sił Zbrojnych. Spółka realizuje wieloletnie kontrakty i negocjuje kolejne
czytamy w oświadczeniu przesłanym naszej redakcji

Zarząd Jelcza podkreśla też, że ”sytuacja finansowa spółki nigdy nie była tak dobra jak obecnie”, o czym świadczyć mają m.in. zrealizowane inwestycje w nowoczesny park maszynowy i rozwój załogi. Z dokumentu wynika, że poziom zatrudnienia zwiększył się z 600 do blisko 1000 osób, a sama załoga ma regularnie otrzymywać premie.

Coś złego dzieje się w Jelczu? Zarząd stawia sprawę jasno

Szefostwo Jelcza stanowczo dementuje też informacje o wysokości dywidendy pobieranej rzekomo przez Hutę Stalowa Wola. W oświadczeniu czytamy m.in., że od czasu przejęcia udziałów w Jelczu przez HSW wysokość dywidendy ”nie przekraczała średnio 30 proc. wypracowanych zysków”.

Obecnie moce produkcyjne wynoszą około 500 pojazdów różnego typu – i tyle pojazdów zostanie wyprodukowanych w 2024 roku
czytamy w oświadczeniu

Zarząd przekonuje ponadto, że kooperacja z ”Hutą Stalowa Wola S.A. Oddziałem Autosan w Sanoku” już w przyszłym roku pozwoli zwiększyć możliwości produkcyjne o minimum 250 pojazdów. Zgodnie z przyszłorocznym planem, w nadchodzących dwunastu miesiącach Jelcz planuje wyprodukować ”ponad 700 pojazdów”.

Nowe Jelcze nie tylko z Laskowic. Powstaną też w Sanoku

Z nieoficjalnych informacji wynika, że część produkcji ma być stopniowo przenoszona właśnie do Sanoka. Jak donosił niedawno Defense24.pl, Autosan, który tak jak Jelcz – stanowi dziś własność Huty Stalowa Wola, miałby się zająć produkcja bazowego, dwuosiowego modelu 442.32. To pojazd, który dzięki zamówieniom z ostatnich lat, urasta do miana etatowej ciężarówki Wojska Polskiego.

Macierzysty zakład w Jelczu-Laskowicach miałby się skoncentrować na produkcji cięższych wozów, wyposażonych w opancerzone kabiny, które stanowią nośniki dla efektorów systemów artylerii rakietowej HIMARS i Chunmoo czy stosowane są obecnie do transportu czołgów.

PolsatPolsat
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas