Gdzie ładowanie samochodów kosztuje najwięcej i jak na tle Europy wypada Polska?
Wśród zalet samochodów elektrycznych wskazuje się stosunkowo niskie koszty eksploatacji, w tym ładowania prądem. Eksperci sprawdzili, ile trzeba zapłacić za ładowanie w poszczególnych krajach Europy. Gdzie jest najdrożej, gdzie najtaniej i jak na tym tle wypada Polska?

W skrócie
- Eksperci porównali koszty ładowania samochodów elektrycznych w 38 krajach Europy.
- Najdrożej za ładowanie płaci się w Niemczech, a najtaniej w Turcji.
- Polska zajmuje 12. miejsce wśród krajów z najwyższymi kosztami ładowania elektryków.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Ceny samochodów elektrycznych wciąż są stosunkowo wysokie. Dla równowagi jednak zwraca się uwagę na fakt, że koszty ich eksploatacji są niższe w porównaniu z autami spalinowymi. Nie w każdym kraju płacimy jednak tyle samo za prąd. Jak wypada Polska?
Eksperci z serwisu porównującego ceny Switcher.ie przeanalizowali koszty ładowania samochodu elektrycznego w 38 krajach europejskich. Nie badano jednak kosztów ładowania na szybkich stacjach, ale w domu.
Dlaczego w domu? Bo tak naprawdę, o czym pisaliśmy już wielokrotnie, nie ma sensu kupowania auta elektrycznego, gdy nie mamy możliwości naładowania go w nocy we własnym garażu. Dopiero wówczas jazda staje się tania i wygodna.
Gdzie ładowanie samochodu elektrycznego jest najdroższe?
Z danych wynika, że najwięcej trzeba zapłacić za ładowanie w Niemczech. Koszt naładowania samochodu "do pełna" u naszych zachodnich sąsiadów to 25,73 euro (blisko 110 zł), co oznacza, że przejechanie 100 km kosztuje 7,06 euro (ok. 30 zł).
Na drugim miejscu w zestawieniu znajduje się Dania. Tutaj koszt pełnego ładowania to 24,56 euro (ok. 104 zł), a przejechania 100 km - 6,74 euro (ok. 29 zł). Niechlubne podium zamyka Irlandia, gdzie domowe ładowanie akumulatora do 100 proc. wiąże się z ceną 24,14 euro (ok. 103 zł). Uzupełnienie energii pozwalającej na przejechanie 100 km kosztować będzie 6,62 euro (ok. 28 zł).
W pierwszej dziesiątce znalazły się jeszcze Belgia, Czechy, Cypr, Włochy, Liechtenstein, Francja i Finlandia. Eksperci wskazują, że najdroższe ładowanie jest z reguły w krajach bogatych, gdzie wskaźnik udziału samochodów elektrycznych w rynku jest dość wysoki. W top 10 znajdują się jednak pewne wyjątki od tej zasady.
Gdzie jest najtańsze ładowanie elektryka?
A gdzie w Europie można naładować samochód elektryczny najtaniej? Najbardziej atrakcyjnym krajem na Starym Kontynencie w tej kwestii jest Turcja. Tutaj koszt pełnego naładowania samochodu elektrycznego to 4,05 euro (ok. 17 zł), a przejechania 100 km - 1,11 euro (ok. 5 zł).
Drugim państwem w tym zestawieniu jest Gruzja - ładowanie do 100 proc. pojemności akumulatora kosztuje 4,59 euro (ok. 20 zł), a uzupełnienie energii pozwalającej na przejechanie 100 km to 1,26 euro (ok. 5 zł). Na ostatnim stopniu podium znalazło się Kosowo. Tutaj koszt naładowania "do pełna" wynosi 4,87 euro (ok. 21 zł), a pokonania 100 km 1,34 euro (ok. 6 zł).
Ile kosztuje ładowanie samochodu elektrycznego w Polsce?
A jak w tym zestawieniu wypada Polska? Nasz kraj znajduje się w czołówce państw, w których ładowanie jest najdroższe - plasujemy się bowiem na 12. pozycji. Z badania wynika, że ładowanie na 100 proc. akumulatora kosztuje u nas 16,16 euro (ok. 69 zł), a takie uzupełnienie energii, by przejechać 100 km, wiąże się z wydatkiem (ok. 19 zł).

Koszt ładowania samochodu elektrycznego w domu, mówi wiele ogólnie o kosztach życia, a dokładniej - o tym, ile kosztuje użytkowanie urządzeń elektrycznych, podłączanych do własnych gniazdek. W zestawieniu konieczne było zastosowanie pewnych uproszczeń, np. w Polsce można zamienić taryfę płaską, ze stałą ceną przez całą dobę, na stopniowaną, gdy w dzień prąd jest droższy, ale w nocy tańszy, ponadto wyliczenia na głowie może postawić własna instalacja fotowoltaiczna, ale i tak widać, że Polacy za prąd płacą stosunkowo dużo. Dlaczego?
Eksperci wskazują, że na wysokość cen prądu w Europie wpływa wiele czynników. Wśród nich znalazły się podatki, miks energetyczny, a także kwestie geopolityczne. Wpływ mają również warunki pogodowe (szczególnie, jeśli prąd wytwarzany jest ze źródeł odnawialnych) czy koszty sieci.
W Polsce ponad 60 proc. prądu wciąż wytwarzane jest przez elektrownie węglowe, przez co nasz kraj musi płacić za uprawnienia do emisji CO2. Te koszty są doliczane do cen prądu, więc ostatecznie uderzają w każdego Polaka. Dlatego tak ważne jest jak najszybsze odejście od tego źródła energii.