Dacia Spring to sposób na drogie elektryki. Nowe auto poniżej 70 tys. zł
Dacia Spring w pewnym sensie stanowi bastion taniej elektromobilności w Europie, jeśli chodzi o producentów z szeroko pojętego świata zachodniego. To ten model pokazał, że samochód zasilany prądem może być oferowany w przystępnej cenie. Dziś Spring nie jest wyjątkiem - na rynku pojawiają się i są zapowiadane kolejne stosunkowo tanie elektryki. Czy mająca już spory staż Dacia Spring może jeszcze przekonać do siebie klientów?

Spis treści:
Dacia Spring to bez wątpienia punkt odniesienia dla europejskich producentów, jak tworzyć stosunkowo niedrogie auta na prąd, mające ocalić ich przed bardzo konkurencyjnymi (m.in. z uwagi na cenę) produktami z Chin. Trzeba jednak zaznaczyć, że w rzeczywistości model jest efektem współpracy grupy Renault z chińskim koncernem Dongfeng. Co więcej produkowany jest właśnie w Państwie Środka i to stamtąd egzemplarze Springa wyruszają na podbój Europy.
W tym miejscu podkreślmy to - nie da się ukryć, że to właśnie Spring wytyczył ścieżki Volkswagenowi ID.EVERY1 czy Citroenowi e-C3, jeśli chodzi o elektromobilność w przystępnej cenie. Przez lata Spring przestał być jednak finansową wyspą na morzu drogich aut elektrycznych. Czy w związku z tym dziś ten samochód ma coś, czym faktycznie może przekonać do siebie klientów szukających taniej mobilności?
Jak zmieniła się Dacia Spring po modernizacji?
W tym miejscu warto zaznaczyć, że na początku 2024 roku Dacia Spring została zaprezentowana w wersji po modernizacji. Dzięki temu model upodobnił się do pozostałych samochodów w ofercie rumuńskiego producenta. W ramach liftingu auto zostało wyposażone w nowy i bardziej dynamiczny pas przedni, a także w charakterystyczne światła LED, które tworzą kształt litery "Y". A skoro już przy światłach jesteśmy, główne reflektory stały się mniejsze. Z tyłu natomiast oprócz lam zmieniono także klapę bagażnika. Światła LED z tyłu połączone są szerokim czarnym panelem biegnącym przez całą szerokość tylnej klapy. Ten z kolei został ozdobiony dużym napisem "DACIA".
Wiadomo, że dziś nie ma samochodów brzydkich. Jeśli auto ma utrzymać się na rynku, musi wyglądać dobrze. Od tego "obowiązku" nie są zwolnione w dzisiejszych czasach nawet te najmniejsze samochody. Spring bez wątpienia zaliczył progres, jeśli chodzi o stylistykę i niektórzy mogą go nawet uznać za auto ładne. Nie jest to uroda, która sprawia, że ludzie będą się za nim odwracać, ale zdecydowanie nie można go nazwać teraz samochodem brzydkim.
Modernizacja nie ograniczyła się jednak tylko do stylistyki. Wewnątrz także zaszły spore zmiany. Przeprojektowano deskę rozdzielczą, dzięki czemu upodobniła się ona do tej znanej z innych modeli rumuńskiego producenta. Zdominowana jest przez dwa wyświetlacze - przed kierowcą znajduje się 7-calowy ekran wskaźników, a do obsługi multimediów oddelegowano 10-calowy wyświetlacz. System inforozrywki można połączyć z naszym telefonem za pośrednictwem Android Auto oraz Apple CarPlay. Oprócz tego pojawiła nowa kierownica oraz panel klimatyzacji z, uwaga, fizycznymi przyciskami i pokrętłami.

Z kolei pokrętło służące do wyboru kierunku jazdy zostało zastąpione dźwignią umiejscowioną pośrodku tunelu środkowego. I to na jakimś plastikowym "klocku". Choć nie wygląda to jakoś wyjątkowo dobrze pod kątem estetycznym, trzeba przyznać, że sprawdza się w czasie jazdy lepiej niż wcześniejsze pokrętło.

Oczywiście Dacia Spring jest autem budżetowym, co łatwo odczuć po obecnych wewnątrz materiałach. Na miękkie plastiki nie ma co liczyć. Są one twarde, ale na szczęście też dość elastyczne. Trzeba jednak zaznaczyć, że spasowanie jest całkiem niezłe - nic nie trzeszczy. Nieco gorzej jest jednak z samą przestrzenią wewnątrz.
Czy Dacia Spring ma dużo miejsca w środku?
Oczywiście Dacia Spring jest samochodem stosunkowo niewielkim. Ma 3 701 mm długości i 1 767 mm szerokości. To oznacza, że sprawdza się w manewrowaniu po ciasnych uliczkach i w momencie, gdy szukamy miejsca do zaparkowania w centrum miasta. Z drugiej strony atut niewielkich rozmiarów może stać się minusem wewnątrz. Spring nie oferuje zbyt wiele miejsca w środku. Samo zajęcie odpowiedniej pozycji za kierownicą bywa problematyczne. Fotele, swoją drogą mięsiste i bardzo wygodne, nie są regulowane na wysokość. To sprawia, że cały czas mam wrażenie, że siedzę za wysoko (mam 1,80 m wzrostu) i, żeby widzieć wszystko w taki sposób, do którego jestem przyzwyczajony, muszę się trochę garbić. Słowem Dacia Spring naraża mnie na wadę postawy.
Z tyłu wcale nie jest lepiej. Żeby w miarę komfortowo podróżować w drugim rzędzie siedzeń, trzeba być dzieckiem lub niezbyt wyrośniętym dorosłym. W przeciwnym razie nawet krótka wycieczka nie będzie przez nas wspominana najlepiej. Ale żeby nie było tak negatywnie, wnętrze Dacii Spring ma też kilka zalet. Na plus zaliczyć należy sporo praktycznych schowków. Oprócz kieszeni w drzwiach mamy również przestrzeń przed dźwignią zmiany biegów, półkę przed przednim pasażerem czy specjalny wielofunkcyjny przedmiot doczepiany na rzep. Może on pełnić funkcję pojemnika na drobiazgi, uchwytu na telefon lub latarki. Jak na dość niewielkie auto docenić trzeba również pojemność bagażnika - 308 litrów.

Jaki silnik ma Dacia Spring?
Dacia Spring dostępna jest w dwóch wariantach napędu. Pierwszy generuje 45 KM i 125 Nm momentu obrotowego. Osiąga 100 km/h w 19,1 sekundy (nie, nie ma tutaj pomyłki). Setka nie jest jednak szczytem możliwości tego auta, ponieważ może ono rozpędzić się do 125 km/h. Druga wersja napędowa zapewnia natomiast 65 KM i 113 Nm. Prędkość maksymalna to niezmiennie 125 km/h (w wariancie cargo to 110 km/h). Na osiągnięcie setki Spring w tym wariancie napędowym potrzebuje 13,7 sekundy. W obu przypadkach za magazynowanie energii odpowiada litowo-jonowy akumulator o pojemności 26,8 kWh. W cyklu mieszanym (według norm WLTP) pierwsza wersja napędowa może przejechać do 225 km, a druga 228 km. Naładowanie prądem stałym o mocy 30 kW z poziomu 20 do 80 proc. zajmuje 45 minut.

Jak jeździ Dacia Spring?
Na test trafiła do nas odmiana 65-konna. Choć Dacia Spring mistrzem prostej zdecydowanie nie jest, to dość sprawnie rozpędza się do ok. 50 km/h, czyli prędkości, z którą porusza się najczęściej - wszak to auto do miasta, a nie na długie trasy. Naturalną konsekwencją niewielkiego akumulatora jest niewielki zasięg. Kiedy temperatura wynosiła ok. 4-5 stopni Celsjusza Spring, naładowany do pełna, oferował 199 km zasięgu. Co ciekawe, niemal przez cały czas samochód deklarował, że średnie zużycie energii to 15,5 kWh. Kiedy stosowałem się do zasad eco drivingu udało mi się "zbić" zużycie do 15,4 kWh.
Jeśli chodzi o dynamikę jazdy, Spring zapewnia rzeczoną na odpowiednim poziomie tylko w standardowym trybie jazdy. Tryb Eco, jak sama nazwa wskazuje jest zoptymalizowany na jak najniższe zużycie energii i w konsekwencji jak najdłuższy zasięg, ale sprawia to, że po jego włączeniu samochód zachowuje się, jakby ubyła mu połowa mocy i staje się "mułowaty".
Poza tym trudno mi się do czegoś przyczepić. Oczywiście układ kierowniczy jest bardzo miękki, ale to dlatego, że Spring głównie porusza się po mieście, a łatwe operowanie kierownicą to w takich warunkach podstawa. Całkiem niezłe jest wyciszenie i zawieszenie. Spring nie jest mistrzem w pokonywaniu nierówności, ale jeżeli będziemy pamiętać, że mamy do czynienia z autem w gruncie rzeczy budżetowym, to stosunek ceny do jakości wydaje się całkiem niezły.

Klientów myślących o zakupie Dacii Spring może nieco odstraszać perspektywa niemal 230 km (deklarowanych) na jednym ładowaniu, ale w rzeczywistości, jeśli nie pokonujemy zbyt dużych odcinków, wystarczy to, by ładować auto raz na kilka dni. Co więcej, Spring poradzi sobie nawet w trasie. Oczywiście trzeba dokładnie zaplanować postoje na planowanie (zwłaszcza, jeżeli wybieramy się do Polski Wschodniej), ale Adam Majcherek przejeżdżając (egzemplarzem przed modernizacją) z Warszawy do Wrocławia na kołach udowodnił, że Springowi nie straszne i dłuższe podróże. Co prawda za kierownicą elektrycznej Dacii zajęło mu to 6 godzin, ale jeżeli ktoś ma wystarczająco dużo czasu i samozaparcia, spokojnie może podejmować takie aktywności.
Wyposażenie Dacii Spring
Dacia Spring, jak na auto stosunkowo budżetowe, oferuje aż cztery wersje wyposażenia. W standardowej, essential, znajdziemy m.in.:
- światła do jazdy dziennej w technologii LED
- 14-calowe felgi stalowe z kołpakami
- elektrycznie regulowane przednie szyby
- 7-calowy ekran wskaźników
- czujniki parkowania z tyłu
- system wspomagania ruszania pod górę
- system kontroli zmęczenia kierowcy
- system utrzymania pasa ruchu
- uchwyt na smartfona
W wyższej odmianie, expression, można znaleźć dodatkowo:
- kieszenie w przednich fotelach
- manualną klimatyzację
Wersja extreme oferuje ponadto m.in.:
- elektrycznie regulowane tylne szyby
- elektrycznie sterowane lusterka boczne
- kamerę cofania
- 10-calowy wyświetlacz multimediów
Oprócz tego w ofercie jest także wersja cargo, połączona tylko z mocniejszym układem napędowym. Jak sama nazwa wskazuje, nie znajdziemy w niej siedzeń dla drugiego rzędu. Na wyposażeniu tej odmiany dostępne są m.in.:
- manualna klimatyzacja
- elektrycznie regulowane przednie szyby
- 7-calowy wyświetlacz wskaźników
- czujniki parkowania z przodu i z tyłu
- kamera cofania
- 10-calowy wyświetlacz multimediów
Ewidentnie Dacia Spring nie jest samochodem, który może zachwycać wyposażeniem, ale znowu trzeba podkreślić - to jest auto, które ma doprowadzić do spopularyzowania elektryków przede wszystkim swoją ceną. I jeśli właśnie z tej perspektywy spojrzymy na jego ofertę, trzeba przyznać, że została dobrze dopasowana do potrzeb klientów. Ci, którzy potrzebują pojazdu przewożącego ich z punktu A do punktu B, bez żadnego niemal wyposażenia, z takiego właśnie auta powinni być zadowoleni. Z kolei tacy, którzy wymagają choćby takich udogodnień, jak klimatyzacja czy kamera cofania, również znajdą coś dla siebie. Oczywiście będzie to jednak wiązać się z wyższą ceną.

Ile kosztuje Dacia Spring?
Pora w związku z tym poruszyć temat kosztów zakupu jednego z najtańszych elektryków na europejskim rynku. Co ważne, wszystkie wersje dostępne są obecnie w cenach promocyjnych. Trzeba jednak podkreślić, że ta niższa dotyczy samochodów "wyłącznie z zapasów magazynowych dealerów". Koszty zakupu konkretnego wariantu prezentują się następująco (w nawiasie podane są ceny promocyjne):
Wersja | essential | expression | extreme | cargo |
---|---|---|---|---|
Electric 45 | 76 900 zł (cena promocyjna: 69 900 zł) | - | - | - |
Electric 65 | - | 86 000 zł (cena promocyjna: 79 000 zł) | 90 600 zł (cena promocyjna: 83 600 zł) | 92 400 zł (85 400 zł) |
Dacia Spring przetarła w Europie szlaki, jeśli chodzi o popularyzowanie taniej elektromobilności, ale od pewnego czasu nie ma już w tej kwestii monopolu. Kolejni producenci z szeroko pojętego świata zachodniego rozumieją, że do zainteresowania klientów autami zasilanymi prądem potrzebna jest atrakcyjna cena. Elektryki z kolei muszą być sprzedawane, by marki spełniały coraz bardziej restrykcyjne normy emisji. Do tego dochodzą również coraz śmielej poczynające sobie w Europie chińskie marki, które oferują samochody w znacznie bardziej atrakcyjnych cenach od swoich konkurentów ze Starego Kontynentu. W związku z tym firmy europejskie, by spopularyzować własne samochody na prąd oraz obronić się przed markami z Państwa Środka, wprowadzają lub opracowują stosunkowo tanie, niewielkie samochody zasilane prądem. W efekcie Springowi powiększa się konkurencja.
Stellantis zamierza zwiększyć swoją sprzedaż elektryków za sprawą Citroena e-C3. Francuski model jest zauważalnie dłuższy od Springa (e-C3 ma 4 015 mm długości) i ma większy rozstaw osi (2 541 mm). Przekłada się to na większą przestrzeń wewnątrz, ale nieznacznie większy bagażnik (312 litrów).
Oprócz tego Citroen e-C3 jest dostępny z mocniejszym układem napędowym (113 KM i 120 Nm). Znajdziemy tu również większy akumulator (43,7 kWh netto) zapewniający większy zasięg - do 326 km w cyklu mieszanym. Atutem Citroena e-C3 jest również lepsze i bogatsze wyposażenie (np. manualna klimatyzacja w standardzie). Z drugiej strony to wszystko przekłada się na wyższą cenę. Dziś za elektrycznego Citroena trzeba zapłacić co najmniej 107 950 zł. Jakiś czas temu francuska marka zapowiedziała jednak, że do oferty trafi jeszcze tańszy wariant. Auto ma generować 82 KM i dzięki akumulatorowi o pojemności 30 kWh ma oferować do 200 km zasięgu w cyklu mieszanym. Producent deklarował, że cena tej wersji napędowej będzie wynosić 19 990 euro, co przy obecnym kursie daje ok. 85 tys. zł.
Ale Stellantis zamierza walczyć o klientów nie tylko Citroenem. W celu walki z chińskimi producentami sprowadził do Europy… markę z Państwa Środka. Leapmotor, bo o nim mowa, chce przekonać do taniej elektromobilności modelem T03. Auto jest nieco mniejsze od Springa (3 620 mm) i ma delikatnie krótszy rozstaw osi (2 400 mm). Samochód jest dostępny w tylko jednej wersji napędowej, ale generuje więcej koni niż model Dacii - 95 KM i 158 Nm. Co więcej Leapmotor T03 wyposażony jest w większy akumulator niż Spring - dysponuje on pojemnością 37,3 kWh i pozwala na przejechanie 265 km w cyklu mieszanym. Model chińskiej marki dostępny jest obecnie w tylko jednym wariancie wyposażenia, ale oferuje więcej niż Spring (np. klimatyzacja manualna, brak jednak przednich czujników parkowania). Leapmotor T03 startuje cenowo od 84 900 zł zgodnie z ceną katalogową. W ramach promocji można go jednak nabyć za 74 900 zł.
Chińscy producenci nie zamierzają odpuszczać również rynku najmniejszych samochodów i tutaj także starają się zachęcić ceną do zakupu swoich produktów. Jakiś czas temu na europejskim rynku zadebiutował mały samochód elektryczny od BYD - Dolphin Surf. Jego atutem bez wątpienia są rozmiary - ma 3 990 mm i rozstaw osi na poziomie 2 500 mm. To zauważalnie więcej niż Spring. Ponadto Dolphin Surf, w obu wariantach napędowych, jest mocniejszy od modelu Dacii. W standardzie auto BYD oferuje 88 KM i 175 Nm, a w wyższej wersji 156 KM i 220 Nm. I w obu dostępnych wariantach akumulatora Dolphin Surf oferuje większą pojemność (30 kWh i 43,2 kWh) oraz w konsekwencji większy zasięg (w zależności od wariantu do 322 km w cyklu mieszanym). Dolphin Surf wygrywa również wyposażeniem - mamy trzy poziomy zawierające np. podgrzewanie przednich foteli, system kamer 360 stopni czy klimatyzacja). Ceny modelu BYD zaczynają się od kwoty 82 700 zł.

Powtórzę to, od czego zacząłem ten tekst - Dacia Spring to dziś bez wątpienia punkt odniesienia, jeśli chodzi o stosunkowo tanią elektromobilność w Europie. Kolejni producenci pokazują jednak, że w dzisiejszych czasach kosztujący względnie niewiele samochód zasilany prądem może być również całkiem nieźle wyposażony. To zdecydowanie sprawia, że Springowi będzie teraz trudniej walczyć o klientów. Ale po stronie Dacii ciągle jest kluczowy argument - ostateczna cena. W podstawowej specyfikacji Spring, pozbawiony elementów wyposażenia dziś uznawanych za standard, jest znacznie tańszy od konkurentów.
I to właśnie najwidoczniej jest mocny atut. Z danych, które przedstawiła Dacia w ramach podsumowania pierwszej połowy 2025 roku w Polsce wynika, że Spring był najchętniej rejestrowanym samochodem elektrycznym przez klientów indywidualnych. W pierwszym półroczu sprzedano 436 egzemplarzy tego modelu. To pokazuje, że cena to ciągle kluczowa kwestia.






