Chcą zaostrzyć przepisy. Prawie zapomnieli o motocyklistach
Rosnąca liczba niebezpiecznych sytuacji oraz świadomego łamania obowiązujących przepisów na drogach sprawiła, że rządzący po raz kolejny pracują nad zmianami mającymi na celu poprawę skuteczności walki z piratami drogowymi. Okazało się jednak, że projektodawcy niemal nie sprawili, że w kwestii wyścigów drogowych motocykliści pozostaliby bezkarni.

W skrócie
- Rząd wprowadza zmiany w prawie, aby skuteczniej walczyć z piratami drogowymi i nielegalnymi wyścigami.
- Dotychczasowe przepisy okazały się niewystarczające, a pierwotna definicja nielegalnego wyścigu mogła wyłączyć motocyklistów spod kar.
- Nowe regulacje precyzują pojęcia i przewidują surowsze kary, ale eksperci wskazują na konieczność dalszego dopracowania przepisów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Wprowadzone zmiany w taryfikatorze w 2022 r. okazały się niewystarczające i nadal poważnym problemem na rodzimych drogach są piraci drogowi, którzy celowo łamią przepisy, driftują i ścigają się po drogach publicznych. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", na ostatnim posiedzeniu rząd przyjął projekt zmieniający wiele ustaw, co docelowo ma poprawić skuteczność egzekwowania kar wobec tych kierujących, którzy świadomie nie stosują się do przepisów.
Rząd przyjął projekt. Na kierowców czeka wiele zmian
Od dłuższego czasu mówi się o konieczności zaostrzenia, a także wprowadzenia zupełnie nowych pojęć do Prawa o ruchu drogowym. Jedną z istotnych zmian jest ukrócenie ulicznych wyścigów drogowych. Projektodawcy zaproponowali, aby wprowadzić takie zapisy, które pozwolą ukarać tych, którzy się ścigają, uczestniczą w nielegalnych startach lub je organizują.
Aby jednak było to możliwe, niezbędne okazało się wprowadzenie do kodeksu karnego definicji nielegalnego wyścigu, która w pierwotnej wersji projektu budziła sporo kontrowersji. Wszystko dlatego, że była w niej mowa o "nielegalnym wyścigu samochodowym", więc odnosiła się bezpośrednio do jednej grupy pojazdów.

O mały włos, a motocykliści pozostaliby bezkarni. Definicja nielegalnych wyścigów została zmieniona
Ministerstwo Sprawiedliwości w projekcie ustawy w związku z poprawą bezpieczeństwa ruchu drogowego zaproponowało wprowadzenie do kodeksu karnego definicji "nielegalnego wyścigu samochodowego" (projektowany art. 115 § 26). Ma nim być:
- rywalizacja kierujących co najmniej dwoma pojazdami mechanicznymi w ruchu lądowym, z zamiarem pokonania określonego odcinka drogi w jak najkrótszym czasie i z naruszeniem zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym,
- celowe wprowadzenie pojazdu w poślizg lub doprowadzenie do utraty styczności z nawierzchnią, chociażby jednego z kół pojazdu, wykonane w trakcie zgromadzenia zorganizowanego na otwartej, ogólnodostępnej przestrzeni. tzw. drift i wheelie.
Jakub Cema, szef Prokuratury Regionalnej w Katowicach, wskazał, że definicja jest błędna i sugeruje, że kara odnosi się jedynie do kierujących samochodami osobowymi.
Zaproponował więc zmianę projektowanego przepisu i wprowadzenie do niego pojęcia "nielegalnego wyścigu ulicznego" lub "nielegalnego wyścigu ulicznego pojazdem mechanicznym", co pozwoliłoby na wyciąganie konsekwencji także wobec kierujących motorowerami, motocyklami czy quadami.

Wyższe kary za nielegalne wyścigi. Koniec z jazdą na motocyklu na jednym kole
Aby jednak doszło do nielegalnego wyścigu i zakwalifikowania działania sprawców jako przestępstwa, niezbędne jest ocenienie, czy dany start został zorganizowany lub zaplanowany wcześniej, czy doszło do niego spontanicznie.
Podobnie będzie w przypadku driftowania czy jazdy motocyklem na jednym kole - aby zachowania mieściły się w ramach nielegalnego wyścigu, musi do nich dojść w trakcie zorganizowanego zgromadzenia. Jeśli kierowca dopuści się takiego zachowania w innym miejscu lub w sposób niezaplanowany, dojdzie do wykroczenia, które zakończy się postępowaniem mandatowym.
Za organizowanie, prowadzenie lub uczestniczenie w nielegalnym wyścigu ma grozić kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Karane będzie również przygotowywanie się do popełnienia przestępstwa.
Eksperci zauważają jednak, że przepisy wymagają dopracowania zarówno w kwestii wprowadzenia odrębnych pojęć wyścigu ulicznego i driftu, jak i zaznaczenia, że do przestępstwa dochodzi za każdym razem podczas jazdy motocyklem na jednym kole, driftowania czy ścigania się poza terenem przeznaczonym do uprawiania sportów motorowych. W przeciwnym wypadku proponowane regulacje mogą wzbudzać wątpliwości, a zmotoryzowani będą odwoływać się od nałożonej kary, korzystając z nieprecyzyjnych zapisów.