Stellantis manipulował emisjami spalin od 2009 roku. Sąd wydał wyrok
Holenderski sąd wydał przełomowy wyrok dotyczący manipulacji emisjami spalin w samochodach marek obecnie należących do grupy Stellantis. Jak długo trwały oszustwa i jakie mogą być ich konsekwencje dla producenta i klientów?

W skrócie
- Holenderski sąd uznał, że samochody marek Opel, Peugeot, Citroen i DS z dieslem sprzedawane od 2009 roku zawierały oprogramowanie manipulujące emisjami spalin.
- Stellantis zaprzecza zarzutom, choć oszustwa dotyczą pojazdów wyprodukowanych przez marki należące obecnie do koncernu.
- Sprawa może wpłynąć na regulacje prawne, koszty produkcji, ceny samochodów i rozwój alternatywnych napędów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Stellantis manipulował emisjami spalin. Wyrok holenderskiego sądu
Sąd w Amsterdamie uznał, że modele z silnikami Diesla sprzedawane przez marki Opel, Peugeot, Citroen oraz DS w Holandii od 2009 roku były wyposażone w oprogramowanie, które miało na celu fałszowanie wyników pomiarów emisji tlenków azotu (NOx). Mechanizm pozwalał na utrzymywanie sztucznie niskich wartości emisji podczas oficjalnych testów laboratoryjnych, co nie odzwierciedlało rzeczywistego poziomu spalin podczas normalnej jazdy.
Choć sama grupa Stellantis powstała w 2021 roku w wyniku połączenia PSA i FCA, to właśnie pojazdy wyprodukowane wcześniej przez marki wchodzące obecnie w skład koncernu były objęte pozwem zbiorowym. Pozew ten złożyły trzy organizacje konsumenckie działające na rynku holenderskim. Sąd skupił się na potwierdzeniu stosowania niedozwolonego oprogramowania, nie rozstrzygając jeszcze kwestii ewentualnych odszkodowań.
Stellantis oficjalnie zaprzeczył zarzutom, twierdząc, że ich pojazdy spełniają wszystkie obowiązujące normy emisji i że zamierza bronić swoich interesów na drodze prawnej.
Dieselgate a konsekwencje dla branży motoryzacyjnej
Sprawa manipulacji emisjami nie jest nowością w branży motoryzacyjnej. W 2015 roku Volkswagen przyznał się do stosowania podobnego oprogramowania, co kosztowało koncern ponad 31 mld euro w postaci kar, odszkodowań i kosztów sądowych. To jedna z największych afer w historii motoryzacji, która zmieniła podejście do testów homologacyjnych i kontroli emisji.
Manipulacje emisji NOx oznaczają, że samochody emitują więcej toksycznych substancji niż deklarowane oficjalnie, co ma negatywny wpływ na jakość powietrza i zdrowie publiczne. W konsekwencji organy regulacyjne coraz częściej zaostrzają normy i metody pomiarowe, a producenci muszą inwestować w bardziej zaawansowane systemy kontroli spalin.
Jak manipulacje Stellantis mogą wpłynąć na klientów i producentów?
Marki obecne w grupie Stellantis od lat mają znaczący udział w segmencie samochodów z silnikami Diesla na rynku europejskim. Według danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Samochodów (ACEA) w ostatnich latach diesle stanowiły średnio 30-40 proc. sprzedaży nowych aut osobowych w Unii Europejskiej. W niektórych krajach ten udział był jeszcze wyższy.
Manipulacje w pomiarach emisji mogą nie tylko ograniczyć zaufanie klientów, ale też przyczynić się do zaostrzenia przepisów homologacyjnych i zwiększenia kosztów produkcji. W rezultacie wpływają na ceny samochodów oraz rozwój alternatywnych napędów, takich jak elektryczne i hybrydowe.