BMW szefa policji do kasacji. Nie miało ubezpieczenia, ale to norma

Od dachowania BMW X5, którym jechał komendant główny policji, minął już prawie miesiąc. Służby analizują zgromadzone materiały, które posłużą do oceny, czy zdarzenie należy zakwalifikować jako przestępstwo. W tym czasie na jaw wychodzą kolejne informacje związane z całą sytuacją. Jak się okazuje, samochód, którym podróżował Marek Boroń, nie ma ubezpieczenia AC. Co w policji jest normą.

Dachowanie BMW X5 z komendantem głównym policji

Do zdarzenia z udziałem komendanta głównego policji, Marka Boronia, doszło w sobotę 14 września 2024 roku. Szef policji jechał do Głuchołazów w związku z powodzią, która nawiedziła kraj. Na autostradzie A1 między węzłami Zabrze Zachód i Gliwice Wschód BMW X5, którym się poruszał, dachowało. Oprócz nadinspektora Boronia autem jechało również dwóch policjantów. Wszyscy trafili do szpitala.

Reklama

Komenda Główna Policji informowała po zdarzeniu, że szef policji oraz dwaj funkcjonariusze nie ponieśli poważniejszych obrażeń. Wkrótce opuścili szpital. Według informacji komendy głównej szef policji doznał stłuczenia żebra. Z badań wynika, że wszystkie podróżujące autem osoby były trzeźwe. Postępowaniem w sprawie wyjaśnienia przyczyn zdarzenia zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Gliwicach.  

Dachowanie policyjnego BMW na A1. Czy doszło do przestępstwa?

W zeszłym tygodniu prokurator Karina Spruś, rzeczniczka gliwickiej prokuratury, poinformowała, że "udało się pozyskać dokumentację medyczną wszystkich uczestników tego wypadku". Ocena obrażeń została już zlecona biegłemu z zakresu traumatologii. Chodzi o ustalenie, czy w wyniku zdarzenia doszło do naruszenia czynności narządów ciała na okres poniżej czy też powyżej siedmiu dni. Jeśli powyżej, zdarzenie na autostradzie zostanie uznane za przestępstwo. Służby próbują również ustalić, z jaką prędkością poruszało się BMW.

Jak informowała w zeszłym tygodniu rzeczniczka gliwickiej prokuratury, uzyskanie opinii lekarza oraz informacji dotyczącej prędkości jest kluczowe w kwestii dalszych działań. Jeśli okaże się, że zdarzenie zostanie uznane za przestępstwo, rozważana będzie odpowiedzialność karna dla kierowcy BMW X5. Istnieje jednak szansa, że całe zdarzenie nie będzie spełniać znamion przestępstwa - wówczas zostanie podjęta decyzja o umorzeniu śledztwa. "To jednak jest bardzo odległa kwestia i myślę, że coś więcej będzie można powiedzieć za około dwa miesiące" - stwierdziła wówczas rzeczniczka prokuratury.

BMW X5 nie miało ubezpieczenia

Co w takim razie stanie się z BMW X5, którym poruszał się szef policji? Wszystko wskazuje na to, że czeka je kasacja. Z informacji uzyskanych przez redakcję "Rzeczpospolitej" wynika, że auto nie ma ubezpieczenia AC. Taka dobrowolna polisa pozwoliłaby naprawić pojazd na koszt ubezpieczyciela (zakładając oczywiście, że auto po dachowaniu kwalifikowałoby się do naprawy). BMW szefa policji AC jednak nie posiada.

W rozmowie ze wspomnianym dziennikiem rzeczniczka komendy głównej, Katarzyna Nowak, stwierdziła, że takie ubezpieczenie dla samochodów policyjnych jest "ekonomicznie nieuzasadnione". Wskazała, że koszty polisy AC "w skali roku kilkukrotnie przewyższają koszty powstałych szkód". Zwróciła również uwagę, że zawarcie umowy z danym towarzystwem wiązałoby się również udostępnieniem "wrażliwych danych" związanych z wyposażeniem policyjnych pojazdów. W efekcie policjanci sami wykupują stosowne ubezpieczenia, a jeżeli go nie mają, muszą płacić z własnej kieszeni.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: policja | wypadek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy