20 aut z najczęściej cofanymi licznikami. Króluje jedna marka z Niemiec!
Informacje o stanie licznika gromadzone są w Polsce przy okazji obowiązkowych badań technicznych od 2014 roku. Nie oznacza to jednak, że zjawisko cofania liczników przestało być zagrożeniem dla kupujących używane auta. Czy dystans między Berlinem a Warszawą wciąż określić można na "minus 200 tysięcy kilometrów"?
Ciekawą analizę problemu przedstawiła - wyspecjalizowana w badaniu historii pojazdów - firma carVertical. Chcąc sprawdzić skalę zjawiska na różnych rynkach, przeanalizowano aż 700 000 raportów historii pojazdu wygenerowanych między listopadem 2020 a listopadem 2021.
Pod uwagę wzięto osiemnaście rynków krajowych: polski, rumuński, węgierski, francuski, słoweński, słowacki, czeski, litewski, łotewski, estoński, ukraiński, bułgarski, serbski, niemiecki, chorwacki, rosyjski, włoski i amerykański.
Chociaż ostatni wydaje się nieco oderwany od reszty, nie można zapominać, że to właśnie z USA szerokim strumieniem płyną do Europy, często mocno uszkodzone, auta segmentu premium. Wnioski? Nie są - niestety - zaskakujące.
Z analizy danych dotyczących przebiegu wynika, że samochodem, w którym najczęściej dochodzi do cofania licznika, jest BMW M5. W tym przypadku ponad jedna trzecia egzemplarzy przejechała w rzeczywistości więcej, niż deklarują to sprzedający. Jakby tego było mało - połowa listy TOP 10 to modele producenta z Bawarii. W tym przypadku mamy oczywiście do czynienia z prawami popytu i podaży. BMW bardzo umiejętnie kreuje swój wizerunek, nie jest więc zaskoczeniem, że auta tego producenta cieszą się ogromnym wzięciem na rynku wtórnym. Wpływ przebiegu na cenę pojazdu jest szczególnie widoczny w przypadku aut segmentu premium, bo koszty ich eksploatacji waz z kolejnymi latami i tysiącami kilometrów lawinowo rosną.
Mówiąc wprost - chcąc okazyjnie kupić młode BMW, Audi czy Mercedesa, by następnie sprzedać auto z jak największym zyskiem, handlarze muszą albo skupić się na pojazdach z nieciekawą przeszłością (szkody, usterki) albo... z zauważalnie większym niż średnia przebiegiem.
Z tego powodu nikogo nie powinno też dziwić, że większość aut z cofniętymi licznikami ma pod maską silnik Diesla. Mało który nabywca kupował przecież nowe BMW serii 7, Audi A8 czy chociażby Volkswagena Phaetona po to, by korzystać z auta okazjonalnie. Tego rodzaju pojazdy nie są jedynie inwestycją służącą budowaniu wizerunku, ale w wielu przypadkach stanowią realną alternatywę dla połączeń kolejowych i lotniczych. Patrząc z takiej perspektywy łatwo zrozumieć dlaczego, zdaniem carVerticala, nawet 90 proc(!) Volkswagenów Phaetonów z cofniętym licznikiem to diesle.
Pierwsze miejsce BMW M5 również trudno traktować w kategorii zaskoczenia, mimo że w jego przypadku pod maską pracuje przecież potężny silnik benzynowy. Pamiętajmy jednak, że mowa o aucie, które z definicji nie stroni od ostrej (często torowej) eksploatacji, więc każdy kolejny kilometr zbliża użytkownika do drogiego serwisu. Z perspektywy kierowcy "cywilnego" samochodu przebieg rzędu 70 czy 100 tysięcy kilometrów może się wydawać niewielkim. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, ze w autach, które często goszczą na torze, żywotność podzespołów mierzy się nie w tysiącach kilometrów lecz... raczej godzinach!
Właśnie z tego powodu Porsche 911 czy Lamborghini Gallardo z przebiegiem 70 tys. km może być wyceniane nawet o połowę niżej, niż auto z tego samego rocznika z drogomierzem wskazującym 25 tys. km.
Podsumowując - na zjawisko cofania liczników statystycznie mniej narażeni są nabywcy aut z klasy ekonomicznej.
Czynnikami skokowo zwiększającymi ryzyko są natomiast:
- klasa premium,
- wiek pojazdu między 5 a 15 lat
- wysokoprężna jednostka napędowa
Na cofanie licznika są również bardziej narażone pojazdy o wysokich osiągach, zatem ich zakup bez dokładnego sprawdzenia historii konkretnego egzemplarza może skończyć się finansowym koszmarem.
Przy weryfikacji stanu licznika z pomocą przychodzą nie tylko firmy pokroju carVerticala. W Polsce informacja o stanie drogomierza zapisywana jest od 2014 roku przy okazji obowiązkowych badań technicznych pojazdów i można ją - za darmo - sprawdzić w państwowym serwisie historiapojazdu.org. Problem polega jednak na tym, że zdecydowana większość aut trafia do naszego kraju w ramach tzw. prywatnego importu, a licznik cofany jest jeszcze przed rejestracją na terenie Polski.
Pomocny może się okazać numer VIN, ale nie wszystkie marki mają wspólne dla wszystkich dealerów systemy "elektronicznych" książek serwisowych. Problemem pozostaje też kwestia ochrony danych. Mówiąc wprost - informacje o historii serwisowej udostępniane są niechętnie i - z reguły - wyłącznie właścicielowi auta. Na uprzywilejowanej pozycji są kupujący, którzy interesują sie autami sprowadzonymi ze Szwecji. Tam jeden numer rejestracyjny przypisywany jest na cały okres drogowej kariery konkretnego pojazdu, a informacje o zmianach właściciela i kolejnych wsakazaniach drogomierza trafiają do publicznej, państwowej, bazy danych (patrz ramka obok). Ta jest nie tylko ogólnodostępna, ale też korzystanie z niej jest całkowicie darmowe!