Szkoda całkowita? Te modele wymagają szczególnej kontroli

Jeden Mercedes, dwa BMW i aż trzy modele Audi znalazły się w zestawieniu 10 samochodów używanych w Polsce z najwyższym ryzykiem kupna auta po tzw. szkodzie całkowitej. To sytuacja, gdy koszty naprawy pojazdu przekraczają 70 proc. wartości samochodu sprzed szkody. Nie oznacza to jednak, że samochód po takim zdarzeniu nadaje się wyłącznie na złom.

Na liście 10 aut z największym ryzykiem kupna pojazdu po szkodzie całkowitej jest aż 7 pozycji z listy top 10 najczęściej kupowanych używanych samochodów w Polsce
Na liście 10 aut z największym ryzykiem kupna pojazdu po szkodzie całkowitej jest aż 7 pozycji z listy top 10 najczęściej kupowanych używanych samochodów w Polsce123RF/PICSEL

Szkoda całkowita w powszechnym odczuciu kojarzy się z "totalną demolką", po której samochód nadaje się wyłącznie do kasacji. Słysząc takie słowa wielu z nas ma przed oczami doszczętnie rozbite auto, które nie powinno już wracać na drogi. To błąd. Z formalnego punktu widzenia pojęcie "szkody całkowitej" ma wyłącznie "fiskalny" charakter.

Czy szkoda całkowita zawsze oznacza złom?

Najpowszechniej stosowana definicja szkody całkowitej oznacza zdarzenie, w wyniku którego szacowana wartość naprawy pojazdu przekracza 70 proc. jego wartości sprzed szkody. Nie zawsze musi to więc oznaczać wypadek (często chodzi o kolizję) czy poważne uszkodzenia elementów nośnych karoserii. Przykładowo - w 2-3 letnim samochodzie wystarczy np. zderzenie z sarną, by wygenerować absurdalne koszty (np. konieczność wymiany matrycowych reflektorów, kompletu chłodnic i radarowych czujników). Podobnie bywa również w przypadku samochodów starszych czy wręcz "kolekcjonerskich", do których części karoseryjne są trudno dostępne lub - po prostu - bardzo drogie. W niektórych przypadkach oznaczać to może np. uszkodzony zderzak i roztrzaskany reflektor, którego nie da się kupić w oficjalnej dystrybucji. Można więc przyjąć, że szkoda całkowita najczęściej oznacza "wyrok" jedynie dla popularnych pojazdów w "średnim" statystycznym wieku. Ubezpieczyciele chętnie orzekają wobec takich aut tzw. "całki", bo często jest to dla nich najkorzystniejsza finansowo opcja. Właściciel zostaje z uszkodzonym pojazdem i otrzymuje odszkodowanie w wysokości 70 proc. jego wartości. Na nim spoczywa więc decyzja co do przyszłości pojazdu i jego ewentualnej odbudowy. Nie jest przecież tajemnicą, że części kupić można na rynku wtórnym, a naprawę przeprowadzić poza ASO, czy sugerowanym przez ubezpieczyciela warsztatem.

Nowe auto po szkodzie całkowitej. Wbrew pozorom, jest ich sporo

W przypadku nowszych pojazdów szkody orzekane są bardzo często, co wynika m.in. z warunków finansowania takich aut. Instytucje finansowe będące właścicielami samochodów z reguły inkasują odszkodowania (często posiłkując się jeszcze wyspecjalizowanymi kancelariami prawnymi) i - minimalizując koszty (m.in. przechowywania) - decydują się na sprzedaż uszkodzonych pojazdów. Informacja o zdarzeniu trafia wówczas do bazy danych ubezpieczyciela, a sam samochód - na aukcję. Wiele z nich remontowanych jest potem przez wyspecjalizowane warsztaty blacharsko lakiernicze, które zaopatrują się w części zamienne na rynku wtórnym.

Podsumowując - pojęcie "samochód po szkodzie całkowitej" niekoniecznie musi oznaczać auto złożone z trzech innych i przystanku autobusowego, ale - rzeczywiście - w wielu przypadkach pierwsze twierdzenie, przynajmniej biorąc pod uwagę źródło pochodzenia części zamiennych, bywa całkowicie uprawnione. Nie oznacza to wcale, że taki pojazd musi być mniej bezpieczny czy cechować się wyższą awaryjnością niż auto "bezszkodowe". Ale ryzyko jest duże, bo rzadko który warsztat pochwalić się może jakością (czytaj powtarzalnością) fabryki. Mówiąc prościej - jeśli mechanicy czy blacharze wykonali swoją pracę poprawnie - samochód powinien jeszcze długo cieszyć oko i zapewniać właścicielowi bezproblemową eksploatację. Jeśli nie, może to być niekończące się pasmo trudnych w diagnozowaniu i naprawie usterek.

Samochody po szkodach całkowitych w Polsce. Lista bestsellerów

Ciekawe zestawienie dotyczące samochodów po szkodach całkowitych sprzedawanych w Polsce przygotowała firma autoDNA specjalizująca się w badaniu historii oferowanych na rynku wtórnym pojazdów. Bazuje ono na sprawdzeniach wygenerowanych przez jej polskich klientów w okresie od 1 stycznia do 31 grudnia 2023 roku. Wprawdzie - zasłaniając się tajemnicą handlową - firma nie chwali się liczbą wygenerowanych na rynku polskim raportów (informuje jedynie że w skali globalnej "zaufało jej ponad 3 mln klientów"). Biorąc jednak pod uwagę, że w pierwszej dziesiątce przygotowanego przez autoDNA zestawienia znalazło się aż 8 pojazdów z rankingu top 10 najczęściej wyszukiwanych auto używanych w serwisie Otomoto (dane za 2023 rok), warto zapoznać się z tym nietypowym zestawieniem. Które auta - zdaniem autoDNA obarczone są największym ryzykiem kupna egzemplarza po szkodzie całkowitej?

W tych autach szkoda całkowita to norma. Lista modeli

Numerem jeden w nietypowym zestawieniu jest Mercedes klasy E. Aż w 17 proc. raportów dotyczących historii takich aut znalazły się wpisy o szkodzie całkowitej. Średnia wycena takiego zdarzenia opiewała na 53 700 zł. Na drugim miejscu - z wynikiem 12 proc. aut po szkodach całkowitych (średnia wartość szkody 34 200 zł) znalazło się BMW serii 5. Zaraz za nim sklasyfikowano BMW serii 3. W tym przypadku odsetek aut po szkodach całkowitych w ogóle wygenerowanych raportów historii wyniósł 11 proc. (brak danych o średniej wysokości szkody). W pierwszej piątce aut obarczonych największym ryzykiem kupna pojazdu po szkodzie całkowitej znalazły się jeszcze: Audi A3 (10 proc., średnia wartość szkody 34 200 zł) i Opel Astra (9 proc. brak danych o średniej wysokości szkody).

W pierwszej dziesiątce znajdziemy jeszcze kolejno:

  • Volkswagena Golfa (9 proc.),
  • Audi A4 (9 proc.),
  • Audi A6 (9 proc.),
  • Forda Focusa (8 proc.),
  • Forda Mondeo (7 proc.)

Ciekawie prezentuje się też lista aut z najwyższymi średnimi wartościami takich szkód. W pierwszej dziesiątce znajdziemy:

  1. Audi A4 (74 300 zł),
  2. Mercedesa klasy E (53 700 zł),
  3. Volkswagena Tiguana (53 200 zł),
  4. Audi A6 (47 400 zł),
  5. Volkswagena Passata (45 200 zł),
  6. Mercedesa klasy C (37 500 zł),
  7. Opla Insignię (35 300 zł),
  8. BMW serii 5 (34 200 zł),
  9. Audi A3 (34 200 zł),
  10. Forda Mondeo (33 800 zł).

Zweryfikowanie ewentualnej wypadkowej przeszłości samochodu nie jest łatwym zadaniem, zwłaszcza że części blacharskie często wymieniane są "w kolor", a lakiernicy potrafią skutecznie oszukiwać np. mierniki grubości lakieru stosując tzw. lakierowanie "na setkę". Z raportów historii dotyczących rozmiaru i zakresu uszkodzeń wynika jednak, że szkoda całkowita najczęściej orzekana jest w przypadku uszkodzeń frontalnej części pojazdu, więc wszelkie zauważone niedociągnięcia (ślady odkręcania błotników, brakujące spinki itp.) powinny wzmóc naszą czujność.

Dziewczyna wbiegła pod samochódPolicja
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas