Wyobraź sobie takie programowanie trasy przejazdu, by wybrać jak najwięcej dróg usianych tzw. śpiącymi policjantami. Brzmi jak masochizm, choć nie dla tych, którzy mieli okazję jeździć flagową limuzyną Audi z aktywnym zawieszeniem predykcyjnym. Pomińmy fakt, że auto unosi swój lewy bok, gdy pociągniesz za klamkę drzwi kierowcy, co ułatwia wsiadanie. Można to uznać za przyjemny, choć raczej zbędny dodatek. Prawdziwa magia dzieje się, gdy przed jadącym A8 wyrośnie próg zwalniający. Magia warta dopłaty 32 tys. zł.
Kiedy radar rozpozna przeszkodę, zawieszenie w ułamku sekundy uniesie auto i zwiększy zakres skoku sprężyny, tak by podczas pokonywania wertepy karoseria pozostała w stałej pozycji. Dla kierowcy i pasażerów oznacza to komfort zupełnie innej kategorii niż ten, o którym można pomyśleć, wsiadając do samochodu. Działa to doskonale i jest wręcz uzależniające. Aktywna praca zwieszenia daje się też odczuć w zakrętach - komputer robi wszystko, by przechyły karoserii były jak najmniejsze. Trudno uwierzyć w poziom komfortu gwarantowany przez Audi A8, pamiętając 20-calowe felgi obute w opony 265/40, w które wyposażono testowany egzemplarz.
Audi A8 w przedłużonej wersji L mierzy imponujące 5,32 m długości. W tym samochodzie najważniejszym miejscem jest to tylne, po przekątnej od kierowcy. Dotykowy panel kontrolny pozwala sterować przednim fotelem, nagłośnieniem, klimatyzacją, roletami, podświetleniem wnętrza. To istne centrum dowodzenia i zdecydowanie najwygodniejsze miejsce, które można zająć w odświeżonym A8. Ale nie warto tu kończyć swojej przygody obcowania z limuzyną Audi.
Pod maską testowanej wersji o oznaczeniu 60 TFSI pracuje wyjątkowy silnik, którego kres jest już na horyzoncie ze względu na coraz bardziej restrykcyjne normy emisji. To 460-konne, benzynowe V8, które maksymalny moment obrotowy o wartości 660 Nm osiąga w przedziale 1850-4500 obr./min., co zapewnia nie tylko sportowe osiągi (4,5 s do 100 km/h), ale i niezwykłą elastyczność, przy jednoczesnej aksamitnej pracy. Do bardzo dokładnie wyciszonego wnętrza A8 docierają jedynie jego delikatne pomruki, ale silnik daje znać przechodniom, że pracuje w nim osiem cylindrów.
Faktem jest, że dynamiczna jazda w mieście skutkuje dwucyfrowym i zaczynającym się od "2" wynikiem spalania, ale potężne V8 potrafi zaskoczyć. W trybie "comfort plus" (w A8 nie ma zwykłego trybu "comfort"), który skłania do bardzo spokojnej i płynnej jazdy, w miejskich korkach A8 zużywa średnio 15 l/100 km, a w trasie nieznacznie przekracza 10 l/100 km. Biorąc pod uwagę potencjał tego silnika i masę auta, wyniki te można uznać za bardzo dobre.
Reflektory i światła, w które wyposażono odświeżone Audi A8, to materiał na książkę. W reflektorach diodowych Matrix, których technikę konstrukcji można porównać do tej stosowanej w cyfrowych projektorach wideo, zastosowano technologię DMD (ang. digital micromirror device). Każdy reflektor zawiera około 1,3 miliona mikroskopijnych zwierciadeł, które rozbijają wiązkę światła na malutkie piksele. To pozwala kontrolować ją z maksymalną precyzją. Nową funkcją stworzoną dzięki tej technice, jest przydatne na autostradzie oświetlenie pasa drogi i światło prowadzące. Reflektory emitują pasmo wyjątkowo jasno oświetlające pas ruchu, po którym auto się porusza. Światło prowadzące przydaje się przede wszystkim na remontowanych odcinkach dróg - pomaga utrzymać się na wąskim pasie ruchu.
Odświeżone A8 jest standardowo wyposażone w cyfrowe światła tylne OLED (OLED = organiczna dioda elektroluminescencyjna). Zamawiając samochód można wybrać jedną z dwóch tylnych sygnatur świetlnych, a w modelu S8 - jedną z trzech. Kiedy w systemie wyboru dynamiki jazdy Audi drive select wybrany zostanie tryb dynamic, sygnatura świateł staje się szersza. Można powiedzieć, że w pewnym sensie światła we flagowym Audi oddają to, jakie samopoczucie ma kierowca.
Znacznie więcej o światłach w nowym Audi A8 przeczytacie w tekście w ramce obok.
Co świadczy o zaawansowaniu technicznym tego samochodu? Chociażby fakt, że w "nowym" Audi A8 dostępnych jest około 40 systemów wspomagania kierowcy. Niektóre z nich - w tym systemy bezpieczeństwa Audi pre sense basic i Audi pre sense front - są elementami wyposażenia standardowego.
Audi A8 to jeden z tych samochodów, które są doskonałym przykładem wpływu wyposażenia dodatkowego na ostateczną cenę samochodu. Marka spod znaku czterech pierścieni nie jest tu oczywiście wyjątkiem - BMW serii 7 i Mercedes klasy S nie są pod tym względem lepsze. Pozostańmy jednak przy Audi.
Bazowa cena testowanej wersji to 557 tys. zł, co przekłada się na miesięczną ratę w wysokości 5135 zł netto miesięcznie w programie Audi Perfect Lease lub 6317 zł brutto w przypadku klientów prywatnych (przy 5% wpłaty własnej, 36-miesięcznym okresie finansowania i kontraktowym limicie kilometrów równym 30 tys. km). Jednak prawdopodobnie fabryki Audi nigdy nie opuściło A8 wyposażone standardowo. Lista dodatków jest zwykle bardzo długa. W przypadku testowanego egzemplarza złożyły się one na cenę 874 tys. zł, co oznacza ponda 300 tys. zł wydane na dodatkowe wyposażenie.
Jak to możliwe? Wbrew pozorom to wcale nie jest kwota trudna do osiągnięcia. Wspomniane aktywne zawieszenie predykcyjne to 32 tys. zł. Dynamiczny układ kierowniczy z tylną osią skrętną - 11,5 tys. zł, a ceramiczne hamulce - 50 tys. zł. Tu nawet hak holowniczy kosztuje ponad 7 tys. zł, a opcjonalny system audio Bang & Olufsen to konto uszczuplone o 38 tys. zł. Taka jest cena komfortu i luksusu na najwyższym poziomie.