Nowe Porsche Macan debiutuje jako elektryk. Zaskakuje mocą i zasięgiem
Nowe Porsche Macan oficjalnie zadebiutowało, a niemiecki producent po raz kolejny w historii zdobył się na bardzo odważną decyzję. Model, który na wielu rynkach szybko stał się bestsellerem, będzie teraz dostępny wyłącznie w wersji elektrycznej. Jako jedna z dwóch redakcji z Polski mieliśmy okazję zobaczyć na żywo premierę w Singapurze. Pierwszy kontakt z nowym modelem rozwiewa wiele wątpliwości, ale jest jedna zła wiadomość dla klientów nad Wisłą.
Porsche Macan pierwszej generacji zadebiutowało dekadę temu, co w świetle dzisiejszych standardów oznacza wieczność. Ówczesna decyzja o wprowadzeniu kompaktowego SUV-a do gamy modelowej była naturalną konsekwencją sukcesu Cayenne. Mniejszy Macan już w pierwszym roku sprzedaży szybko zaskarbił sobie sympatię klientów i ugruntował pozycję na kluczowych rynkach w Europie. Potwierdzeniem są liczby - od 2014 roku wyprodukowano ponad 800 tys. egzemplarzy. Mimo upływu lat, nawet w ostatnich latach zainteresowanie tym modelem nie słabło - na wielu rynkach okupował czołowe miejsca w rankingach sprzedaży w swoim segmencie. Warto dodać, że Macan w ubiegłym roku był cały czas drugą siłą sprzedażową Porsche na całym świecie - do klientów trafiło 87,3 tys. egzemplarzy (sprzedaż Cayenne wyniosła 87,5 tys. sztuk). W Polsce Macan był po raz kolejny najchętniej wybieranym modelem z całej gamy.
Niemiecki producent podjął decyzję, że nowy Macan będzie dostępny wyłącznie w wersji elektrycznej. Na tę wieść wielu fanów marki załamywało wtedy ręce, a w branżowych dyskusjach dominował jęk pomieszany z lamentem. Dziś okazuje się, że zupełnie niepotrzebnie.
Koncern Volkswagen był już przygotowany na tę okoliczność od dłuższego czasu. Koniec żywota samochodów elektrycznych w Unii Europejskiej nie jest już dla nikogo zaskoczeniem. Dlatego w ostatnich latach Niemcy pracowali nad zupełnie nową platformą PPE, która znacząco ułatwiła realizację tej decyzji. Rozwiązanie trafi również do innych marek i modeli wchodzących w skład niemieckiego koncernu. Zaraz po premierze nowego Macana na rynku pojawi się bliźniacze Audi Q6 e-tron.
Wygląd nowego Macana to dobrze zaprojektowana ewolucja, ale również w tej kwestii nie zabrakło zaskakujących decyzji. Projektanci postanowili rozdzielić przednie lampy na dwie sekcje. Górne klosze skrywają diody LED, które pełnią funkcję świateł do jazdy dziennej i kierunkowskazów. Natomiast światła mijania i drogowe umieszczono niżej - w zderzaku. Warto zwrócić uwagę na przednią maskę oraz uwydatnione, muskularne błotniki. W nowym modelu zastosowano bezramkowe szyby boczne, które podkreślają sportowy charakter SUV-a.
Tylna sekcja nadwozia została mocno odświeżona. Stylizacja koncentruje się na charakterystycznym, trójwymiarowym pasie LED. Zabieg stylistów nawiązuje do pozostałych modeli w gamie Porsche, ale nadaje Macanowi nowego wyrazu. Nie sposób pomylić ten samochód z jakimkolwiek innym modelem. Styliści z Zuffenhausen weszli na wyżyny w swoim fachu.
Dzięki opływowej linii bocznej nadwozia przypominającej trochę coupe (Porsche określa to mianem "flyline") i płaskiej tylnej szybie, nowy Macan jest bardzo smukły i muskularny. Zastosowanie aktywnej aerodynamiki (adaptacyjny tylny spojler, aktywne klapy przednich wlotów powietrza), płaskiej podłogi i zoptymalizowanych wzorów felg sprawiło, że współczynnik oporu powietrza wynosi zaledwie 0,25. To przepaść w porównaniu z pierwszą generacją, która oferowała współczynnik Cx na poziomie 0,35. W przypadku samochodów elektrycznych jest to kluczowa kwestia, która wpływa na zużycie energii i zasięg.
Nowy Macan jest o 58 mm dłuższy, o 16 mm szerszy i wyższy o zaledwie 1 mm od poprzednika. Rozstaw osi zwiększono o 86 mm - dając w sumie 2894 mm. Kompaktowy SUV mierzy 4784 mm długości, 1938 mm szerokości oraz 1622 mm wysokości. Średnica zawracania wynosi 11,1 i jest lepsza o prawie metr za sprawą skrętnej tylnej osi (dostępnej jako wyposażenie opcjonalne).
Kilka minut spędzonych za kierownicą nowego Macana szybko zdradza kolejne zmiany. Przednie fotele i tylną kanapę zamontowano niżej - kolejno o 2,8 cm i 1,5 cm. Pozycja za kierownicą przypomina bardziej Taycana niż Cayenne. Nowe ekrany multimedialne (plus opcjonalny po stronie pasażera) to dobrze znany ekosystem z gamy niemieckiego producenta.
Oprócz większej ilości miejsca i wygodniejszej pozycji dla pasażerów, Macan rozpieszcza przestrzenią bagażową. Pod maską zamiast silnika znajduje się "frunk" o pojemności 84 l. Standardowa pojemność bagażnika jest większa o 82 l, oferując w sumie 540 l (458 l w poprzednim modelu). Po złożeniu tylnej kanapy miejsca jest naprawdę dużo - 1503 l (1348 l u poprzednika). Łącznie pasażerowie zyskują 136 l dodatkowej przestrzeni na bagaż. Przy okazji warto wspomnieć o maksymalnym uciągu wynoszącym 2000 kg.
Nowy model debiutuje w dwóch wersjach: Macan 4 i Macan Turbo. Oba warianty są wyposażone w dwa silniki elektryczne, napędzające przednią i tylną oś. System Porsche Traction Management (ePTM) działa około pięciokrotnie szybciej niż konwencjonalny układ 4x4 i reaguje na poślizg w ciągu 10 milisekund. Jorg Kerner z Porsche rozmowie z interia.pl zdradził, że obecnie nie jest planowana wersja jednosilnikowa, jak to miało miejsce w przypadku Taycana.
Porsche Macan 4 w trybie overboost oferuje do 408 KM (300 kW) maksymalnej mocy i 650 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Wersja Turbo dysponuje mocą do 639 KM (470 kW) i 1130 Nm momentu obrotowego. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 5,2 s w przypadku podstawowego modelu oraz 3,3 s w topowej odmianie. Prędkości maksymalne wynoszą odpowiednio: 220 km/h i 260 km/h.
Energię dostarcza zamontowany w podwoziu akumulator litowo-jonowy o pojemności 100 kWh brutto (95 kWh netto). Wysokonapięciowy układ wykorzystuje po raz pierwszy architekturę 800 V. Dzięki temu moc ładowania prądem stałym (DC) wynosi do 270 kW. Uzupełnienie energii z poziomu 10 do 80 proc. zajmuje około 21 minut. W sytuacji, gdy stacja nie będzie obsługiwać maksymalnej mocy ładowania - przełącznik wysokiego napięcia w baterii umożliwia ładowanie w trybie 400 V, dzieląc akumulator 800 V na dwa magazyny energii. Wtedy maksymalna moc ładowania prądem stałym (DC) wynosi do 135 kW. Ładowanie nowego Macana z domowego gniazdka prądem zmiennym (AC) jest możliwe z mocą do 11 kW.
W rozmowie z interia.pl, dr Robert Meier odpowiedzialny w Porsche za linię produktową modelu Macan słusznie zwrócił uwagę, że podczas prezentacji nikt nie poruszył kwestii zasięgu auta elektrycznego. "Jak widać nie jest to kwestia, która dzisiaj stanowi temat do dyskusji" - dodał z pewnością siebie. Trudno nie przyznać mu racji, spoglądając na dane techncizne. Zasięg zmierzony w trybie WLTP dla modelu Macan 4 wynosi nawet do 613 km, natomiast Macan Turbo oferuje do 591 km. Są to wartości porównywalne, a czasami nawet lepsze niż w wersjach spalinowych. Z dziennikarskiego obowiązku pozostaje sprawdzić te wartości podczas pierwszych jazd testowych, które odbędą się jeszcze w pierwszym kwartale tego roku.
Nowe Porsche Macan ma wszystkie zalety, które powinny sprawić, żeby samochód przekona do siebie kolejne grono klientów. Wygląda świetnie, oferuje bardzo przyzwoite osiągi i przynajmniej w teorii, kierowcy nie będą musieli się martwić o zasięg. To wystarczy, żeby powtórzyć sukces wersji spalinowej na rozwiniętych rynkach w Europie i na świecie. W Polsce misja będzie trudniejsza za sprawą "elektrosceptycznego" podejścia do nowej technologii. Na "pocieszenie" dodamy tylko, że spalinowy Macan będzie jeszcze dostępny przez jakiś czas w ofercie polskiego importera. Jak długo? Trudno powiedzieć.
Kolejna zła wiadomość dla klientów w Polsce dotyczy cen. Importer w dniu światowej premiery ujawnił cennik nowego Macana na polskim rynku. Podstawowy wariant kosztuje od 386 tys. zł, a wersja Turbo to wydatek co najmniej 526 tys. zł. Nowy Macan będzie nadal produkowany w fabryce Porsche w Lipsku. Pierwsze egzemplarze pojawią się w salonach nad Wisłą dopiero w drugiej połowie roku. Dla szybkiego porównania - spalinowy Macan z rocznika modelowego 2024 z silnikiem 2.0 turbo kosztuje od 298 tys. zł.
Tym samym najtańsze Porsche w cenniku - model 718 Boxster - kosztuje od 297 tys. zł. To już ostatnia chwila, żeby udać się do salonu i próbować zamówić ostatnie egzemplarze Porsche z "dwójką z przodu". Choć warto przy tej okazji mieć na uwadze, że już od dłuższego czasu zakup bazowej wersji bez żadnych dodatków graniczy z cudem.