Kiedy rowerzyści mają pierwszeństwo na przejeździe? Zapominają o jednej zasadzie
Wśród rowerzystów utarło się zupełnie błędne przekonanie, że mają pierwszeństwo nie tylko na przejeździe dla rowerów, ale także podczas wjeżdżanie na ten przejazd. Takie myślenie często skutkuje tragicznymi wypadkami.

W skrócie
- Częste jest błędne przekonanie rowerzystów o ich pierwszeństwie na drogach, co prowadzi do wypadków.
- Przepisy jasno określają sytuacje, kiedy rowerzyści mają lub nie mają pierwszeństwa.
- Kierowcy oraz rowerzyści powinni zachować szczególną ostrożność, by unikać niebezpiecznych sytuacji.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Kiedy rowerzysta nie ma pierwszeństwa?
Przypomnijmy najpierw co przepisy mówią na temat pierwszeństwa rowerzystów. Art. 27 ust. 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym stanowi:
Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejazdu dla rowerów, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, znajdującym się na przejeździe.

W takiej sytuacji, jeżeli samochód jedzie prosto, rowerzysta nie ma pierwszeństwa podczas zbliżania się do przejazdu dla rowerów. Pierwszeństwo ma tylko wtedy, gdy znajdzie się na przejeździe.
Oczywiście każdy kierowca zbliżający się do takiego przejazdu dla rowerów powinien zachować szczególną ostrożność i być przygotowanym na to, że nagle z boku wyjedzie mu tuż przed maskę rozpędzony rowerzysta. To wynika z realiów na polskich drogach.
Zgodnie z par. 47 ust. 4 rozporządzenia w sprawie znaków i sygnałów drogowych:
Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6A, albo D-6B jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.
Co to oznacza? W praktyce, będąc na miejscu kierowcy ciężarówki (na powyższym rysunku), radzę zmniejszyć prędkość do minimum, aby móc w razie potrzeby zatrzymać auto przed przejazdem dla rowerzystów. Pamiętajcie, że nawet jeśli macie pierwszeństwo, to potrącenie rowerzysty będzie oznaczało dla was mnóstwo kłopotów.
Kiedy rowerzysta ma pierwszeństwo przed samochodem?
W pewnych sytuacjach rowerzysta ma pierwszeństwo przed innymi pojazdami nawet jeśli nie znajduje się jeszcze na przejeździe dla rowerów. Art. 27 ust 1a ustawy stanowi:
Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, jadącym na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla pieszych i rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić.

W tej sytuacji rowerzysta ma pierwszeństwo przed samochodem skręcającym w drogę poprzeczną.
Jest to sytuacja dość trudna dla kierującego samochodem, bo bardzo często widoczność jest ograniczona np. przez rosnące w pobliżu krzaki, słupki samochodu itp.

W takiej sytuacji radzę wszystkim kierowcom skręcać z minimalną prędkością i być gotowym do natychmiastowego zatrzymania auta.
Jak unikać wypadków na przejazdach rowerowych?
Popatrzcie na poniższy rysunek. Mamy tutaj przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów na trzypasowej jezdni jednokierunkowej.

A teraz wyobraźmy sobie, że drogą dla rowerów jedzie rowerzysta, który zupełnie błędnie zakłada, że podczas wjeżdżania na przejazd dla rowerów ma już pierwszeństwo przed innymi pojazdami. Jezdnią do przejścia zbliżają się dwa samochody - ciężarówka i osobówka.

Załóżmy że rowerzysta jedzie z prędkością 25 km/h a oba samochody z dozwoloną prędkością 50 km/h. Rowerzysta w ciągu jednej sekundy pokonuje prawie 7 metrów, a zatem od chwili wjechania na przejazd w ciągu jednej sekundy znajdzie się on na środkowym pasie ruchu.

Dopiero teraz kierowca czerwonego samochodu może dostrzec rowerzystę. Co gorsza ten rowerzysta znajduje się już na przejeździe. Za chwilę dochodzi do potrącenia.

Należy zadać sobie pytanie czy kierowca osobówki miał szansę na uniknięcie wypadku? Aby mogło to nastąpić musiałby przed przejazdem dla rowerzystów zmniejszyć prędkość do około 20 km/h. Jest to wymóg zupełnie nierealny i nieracjonalny. Wprawdzie przepis nakłada na kierującego zmniejszenie prędkości, ale nie określa o ile należy tę prędkość zmniejszyć. W przedstawionej powyżej sytuacji trudno wymagać, aby na szerokiej trzypasmowej jezdni podczas zbliżania się do przejazdu dla rowerzystów kierowcy zmniejszali prędkość do 20 km/h.
Co gorsza, z przepisów ruchu drogowego usunięto zapis, który występował wcześniej i stanowił, że rowerzyście nie wolno wjeżdżać na przejazd bezpośrednio przed jadący pojazd. Taki wymóg dotyczy obecnie wyłącznie pieszych, którym zabrania się wchodzenia bezpośrednio przed jadący pojazd. Rowerzystów to nie dotyczy.
Wyrok sądu w sprawie pierwszeństwa rowerzystów
Warto w tym miejscu zacytować wyrok sądu okręgowego w Poznaniu (IV Ka 418/24 - wyrok Sąd Okręgowy w Poznaniu z 2024-08-22), który rozpatrywał sprawę śmiertelnego potrącenia na przejeździe dla rowerów 27-letniej rowerzystki. W przedmiotowej sprawie rowerzystka wjechała na przejazd nie zwracając uwagi na zbliżające się pojazdy. Być może była przekonana że ma pierwszeństwo.
Rodzina zmarłej powołała oskarżycieli posiłkowych, którzy starali się udowodnić, że nie ponosiła ona żadnej odpowiedzialności za zaistniały wypadek. Sąd Okręgowy nie podzielił tego poglądu uznając, że rowerzystka w znacznym stopniu przyczyniła się do spowodowania wypadku. W uzasadnieniu wyroku po wniesionej apelacji, przyjął następujące stanowisko:
To pozwoliło autorowi rozpatrywanej apelacji na przyjęcie tak nieracjonalnego założenia, iż poruszający się rowerem nie ma, w przeciwieństwie do pieszego, zakazu wjeżdżania bezpośrednio przed pojazd. Gdyby zasługiwało ono na uznanie, oznaczałoby to, iż ustawodawca przyzwolił rowerzystom na dokonywanie aktów samounicestwienia. Tymczasem, już wyłącznie z regulacji ogólnej (…) wynika, iż każdy uczestnik ruchu drogowego ma być przede wszystkim gwarantem własnego zdrowia i życia, unikać kreacji zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego i ponad wszelką wątpliwość unikać wjeżdżania na przejazdy rowerowe bezpośrednio przed jadący samochód.
Jest to bardzo mądre uzasadnienie wyroku sądu. Nie można wymagać od kierowcy samochodu by zatrzymał się w miejscu. Podobnie słuszny i sprawiedliwy wyrok zapadł w innym orzeczeniu sądu, które dotyczyło następującej sytuacji:

Rowerzysta zbliżał się do przejazdu dla rowerów poruszając się z bardzo dużą prędkością. Doszło do zderzenia z samochodem. Sąd zauważył, że rowerzysta nawet nie zmniejszył prędkości, za to po wypadku domagał się od osoby kierującej samochodem wysokiego odszkodowania za poniesione urazy.
Sąd uznał obwinionego (…) za winnego tego, że (…) w P. kierując rowerem marki M. i poruszając się po ulicy (…) po wyznaczonej ścieżce rowerowej, zbliżając się skrzyżowania z ulicą (…) nie zachował należytej ostrożności jadąc z prędkością nie adekwatną do sytuacji na drodze i nie obserwując jej uważnie przez co (…) przyczynił się do zaistnienia kolizji z samochodem marki M. (…) powodując tym samym powstanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, to jest wykroczenie z art. 86 &1 kodeksu wykroczeń.

W pokazanej sytuacji zarówno kierowca samochodu, jak i rowerzysta mają obowiązek zachować szczególną ostrożność, a przede wszystkim myśleć i przewidywać. Wystarczy zmniejszyć prędkość i być gotowym do podjęcia odpowiedniej reakcji.
Policja wyjaśnia, kiedy rowerzysta ma pierwszeństwo na przejeździe
Obejrzyjcie jeszcze jeden film, który stanowi nijako podsumowanie moich rozważań. Został on przygotowany przed Wydział Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji:
A swoją drogą nie można zrozumieć z jakich to powodów z ustawy Prawo o ruchu drogowym usunięto zapis o zakazie wjeżdżania bezpośrednio przed jadący pojazd dotyczący rowerzystów? Pozostanie to chyba na zawsze tajemnicą ministerstwa, które takie przepisy przygotowuje.
Może chciano w ten sposób bardziej chronić cyklistów, lecz osiągnięto skutek odwrotny. Kiedy nastąpi taka chwila, gdy tworzeniem lub zmienianiem przepisów ruchu drogowego zajmą się prawdziwi fachowcy, eksperci z dużym doświadczeniem, praktycy, a nie urzędnicy postrzegający rzeczywistość wyłącznie zza biurka?