A ty jak często patrzysz na drogę?
Być może pytanie zawarte w tytule wyda się wam dziwne, bo przecież każdy kierujący musi obserwować drogę, po której jedzie. W rzeczywistości jest jednak inaczej. Okazuje się, że przez pewien czas pędzący pojazd nie jest kierowany przez człowieka, lecz jedzie sam!
W ciągu 10 sekund raz lub dwa razy mrugamy oczami, a każde mrugnięcie oznacza zamknięcie oczu na 1/3 sekundy. A zatem w ciągu każdej minuty przez 2-4 sekundy przestajemy widzieć. To jednak mały pikuś. Każde spojrzenie na telefon komórkowy zajmuje 2-3 sekundy. Poza tym mruganie jest odruchem fizjologicznym, a więc niezależnym od nas i bardzo pożytecznym, gdyż służy nawilżeniu gałek ocznych. Za to gapienie się (lub nie) na komórkę zależy tylko od nas, a w szczególności od naszej wyobraźni i poczucia odpowiedzialności.
Jedna sekunda i 25 metrów po omacku
Taki właśnie odcinek pokonuje pojazd przy prędkości 90 km/h. W ciągu zaledwie 1 sekundy! Gdy kierowca gapi się na swój smartfon, usiłując odczytać SMS, trwa to co najmniej 3-4 sekundy. Wówczas samochód przejeżdża bez obserwacji drogi 75-100 metrów. Jeżeli brakuje wam wyobraźni przestrzennej, to odmierzcie sobie tę odległość krokami. To przeciętna długość piłkarskiego boiska.
To tylko wam wydaje się, że odrywacie wzrok od drogi na ułamek sekundy. W rzeczywistości każda czynność nie związana z prowadzeniem pojazdu trwa kilka sekund. Jeżeli w tym czasie pojazd przed wami zahamuje, to wy bez zmniejszenia prędkości wjedziecie mu w bagażnik. Jeśli na jezdni pojawi się pieszy, uderzycie w niego nawet nie dotykając pedału hamulca.
Nie "tekstuj" i nie gap się
Jak wykazują badania najgroźniejsze jest oczywiście pisanie SMSów. Na Zachodzie popularyzowane jest hasło "don’t text while driving", a ponieważ Polacy tak uwielbiają używać anglojęzycznych zwrotów, dlatego esemesowanie może już wkrótce będzie się zwało "testowaniem"? Zamiast "napisz do mnie SMSa" łatwiej powiedzieć "zatekstuj"...
To oczywiście żart i nie o słownictwo tu chodzi, lecz o uzależnienie społeczeństwa od smartfonów. Badania prowadzone przez brytyjskich, francuskich i amerykańskich naukowców, wskazują, że największe zagrożenie podczas kierowaniem pojazdem stwarzają kolejno następujące czynności:
- pisanie SMSów lub inne czynności wykonywane na smartfonie lub tablecie
- rozmawianie przez telefon komórkowy i to nawet przez zestaw głośnomówiący (rozproszenie uwagi kierującego, zaangażowanie emocjonalne w rozmowę, zdenerwowanie rozmową)
- gapienie się na jakieś zdarzenie na drodze, np. pojazdy które się zderzyły, ładną dziewczynę idącą chodnikiem
- zajmowanie się przedmiotami w aucie, np. wyjmowanie czegoś ze schowka, podnoszenie przedmiotu, który upadł na podłogę
- patrzenie się na pasażera lub utrzymywanie z nim kontaktu fizycznego (!) - np. przytulanie, całowanie itp.
- jedzenie, picie napojów
- zapalanie lub gaszenie papierosa
- zajmowanie się ustawianiem odtwarzacza lub radia
- zbyt długie wpatrywanie się we wskaźniki na tablicy przyrządów.
Jak długo piszesz krótkiego SMSa? Zróbcie sobie test. Ile sekund zajmie wam napisanie prostej wiadomości:
Spóźnię się, będę o 16:00
Nawet wprawne małolaty, które śmigają na telefonie z prędkością światła, nie napiszą tego w ciągu jednej sekundy. To musi trwać co najmniej 6-8 sekund. Nie znam też osoby, która potrafiłaby pisać SMSa bez patrzenia na telefon (w dobie wyświetlaczy dotykowych). Dokonajcie więc prostego rachunku: spoglądanie na telefon przez 8 sekund oznacza przejechanie autem bez żadnej kontroli 200 metrów (przy prędkości 90 km/h).
Niech mi nikt nie wmawia, że potrafi jednocześnie patrzeć na drogę i pisać SMSa. No chyba, że ktoś niczym kameleon każdym okiem może ruszać niezależnie i każdym widzi coś innego. To jednak u ludzi raczej rzadkie przypadki. Nie da się sprawić, by gałki oczne człowieka działały asychronicznie. Jeśli ktoś nie wierzy zróbcie sobie kolejny eksperyment. Spróbujcie patrzeć jednocześnie na trzymany w ręku telefon, aby odczytać jakiś tekst, oraz na przedmioty widoczne za oknem. Nie ma siły - widzicie ostro albo jedno, albo drugie. W dodatku oczy człowieka zmieniając nagle odległość od obserwowanego przedmiotu wymagają ok. 1/5 sekundy, by zmienić ostrość widzenia (podobnie jak kamera wideo).
Zobaczcie, jak to wygląda w praktyce. Pochłonięty smartfonem durny kierowca uderza w tył poprzedzającego pojazdu i jeszcze dodaje gazu:
Na filmie widać wyraźnie, że ten mężczyzna nie patrzy na drogę, lecz na swoją komórę, którą odkłada dopiero po zderzeniu. W momencie kolizji zupełnie nie panuje nad pojazdem, gdyż bezwiednie wciska do deski pedał gazu. Oto jak dalece smartfon potrafi ogłupić człowieka. Takie walnięcie w tył innego stojącego samochodu nawet przy niewielkiej prędkości może spowodować bardzo niebezpieczne uszkodzenie kręgów szyjnych u osób znajdujących się w uderzonym aucie.
Zobacz również:
- Chińczycy dokonali niemożliwego. Punkt zwrotny w historii aut elektrycznych
- Najdłuższe tunele na świecie. Na rekordzistę trzeba 10 tuneli pod Ursynowem
- Łada Niva Sport do produkcji. Jej stworzenie zajęło 47 lat
- Miało być 100 obwodnic do 2030 roku. Udało się już zbudować pięć
- To najdłuższa polska estakada. Gdzie się znajduje i ile ma długości?
- Paliwo tańsze nawet o 35 gr na litrze. Ale czasu jest niewiele
- Gigant stanął w ogniu na stacji paliw. Zrobiło się bardzo groźnie
Jeśli ktoś do mnie pisze, to muszę to przeczytać
Naukowcy badają także przyczyny, dla których kierowcy ryzykują własnym i cudzym życiem, chwytając za telefon i jadąc po omacku. Zasadniczo można wyróżnić dwie. Pierwsza to żenujący brak wiedzy i świadomości, czym grozi odwrócenie wzroku od drogi na kilka sekund. Jednocześnie bardzo charakterystyczna jest tutaj nieumiejętność realnej oceny czasu. Każdemu wydaje się, że spogląda na swój telefon tylko przez ułamek sekundy. W rzeczywistości trwa to parę sekund!
Drugą przyczyną jest z kolei wszechogarniający i bardzo destrukcyjny wpływ środków komunikacji elektronicznej na kierowców. Chodzi tu nie tylko o SMSy, ale także o bardzo silne uzależnienie ludzi, zwłaszcza młodych od tzw. portali społecznościowych. Różne "fejsy" i inne podobne programy uzależniają jak narkotyk, do tego stopnia, że kierowca gotów jest narażać się na wypadek tylko po to, by zobaczyć nowy post kolegi albo focię jakieś laski.
Ankietowani kierowcy w USA na pytanie, dlaczego biorą ręki telefon podczas jazdy, udzielali następujących odpowiedzi:
- gdy otrzymuję SMS, muszę zobaczyć kto do mnie napisał
- muszę sprawdzać, co dzieje się na Facebooku
- muszę zobaczyć nową fotkę na Instagramie
Wskazuje to jednocześnie, jak bardzo te "social media" wypaczają u młodych ludzi poczucie odpowiedzialności i ograniczają ich wyobraźnię. Wszędzie powtarza się słowo: "MUSZĘ". Naprawdę musisz? Nie potrafisz odróżnić, co jest ważniejsze? Życie ludzkie, bezpieczeństwo, czy jakaś durna wiadomość lub fotka?
Po czym poznać kierowcę z komórką
Oczywiście po tym, że brakuje mu własnych szarych komórek, ale na drodze widać to po sposobie jazdy. Brak zdecydowania, hamowanie bez powodu, zjeżdżanie ze swojego pasa ruchu, nieużywanie kierunkowskazów to ewidentne oznaki, że mózg kierującego tak intensywnie pracuje nad treściami podawanymi przez smartfon, iż nie ogarnia już właściwej obserwacji drogi, a nawet panowania nad kierunkiem jazdy.
Popatrzcie sobie, jak wyglądają i jak zachowują się ci, którym mózg przestaje się wyrabiać:
Osoba kierująca samochodem osobowym, mimo zielonego światła na sygnalizatorze, zupełnie niepotrzebnie hamuje, nie wie czy ma jechać prosto czy skręcić. Dlaczego? No bo wszystkie szare komórki są właśnie skupione na pisaniu SMSa.
Oto inny przykład. Ten facet musi koniecznie napisać SMSa właśnie podczas jazdy na eskatadzie i na zakręcie.
Bezmyślne deptanie w hamulec, jazda po dwóch pasach jednocześnie, a na koniec zajechanie drogi i zupełnie niepotrzebne hamowanie, no ale widocznie dla niego napisanie SMSa to sprawa życia i śmierci.
A teraz koleś, który o mało nie wypadł z drogi:
Swoją drogą miał szczęście, że nie trafił w stalową latarnię. A może szkoda, że w nią nie przywalił, bo wtedy zapewne wyciągnąłby właściwe wnioski ze swojego postępowania.
Jak pies je, to nie szczeka
Badania prowadzone przez lekarzy i psychologów wykazują, że człowiek nie może wykonywać jednocześnie z równą sprawnością i doskonałością dwóch czynności i to wzajemnie wykluczających się. Tak właśnie jak ten pies, który gdyby jadł i jednocześnie szczekał, zapewne by się udławił. Okazuje się jednak, że psy bywają mądrzejsze od człowieka. Spróbujcie wbić sobie do głowy, że tak samo jak nie można biec i czytać książki, tak samo nie da się pogodzić bezpiecznego kierowania samochodem z pisaniem SMSów.
Zapewne z wielu was zaprzeczy, bo wy jesteście najlepsi i wszystko potraficie. Popatrzcie więc na tych młodych kierowców. Oni też tak myśleli:
Zwróćcie uwagę na jakże inteligentny wyraz twarzy tych amerykańskich nastolatków w chwili, kiedy właśnie się rozbijają albo wypadają z drogi. Ojej, jak to się stało? Och! Ach, OMG! To jest właśnie jaskrawy symptom braku umiejętności przewidywania skutków własnego postępowania, czyli po prostu odmóżdżenia
W Polsce brakuje edukacji
Fejsbukowe pokolenie w krajach zachodnich czy w USA wcale nie jest mądrzejsze od polskich rówieśników, albowiem proces ogłupiania ma charakter międzynarodowy. Niemniej jednak w tamtych krajach realizowane są materiały edukacyjne i kampanie społeczne uświadamiające, czym grozi dekoncentracja kierowcy. W Polsce takich materiałów i kampanii brak, po za jednym wyjątkiem, zrealizowanym przez polską Policje filmem ‘’Nie (przy)dzwoń za kierownicą’’
Brawo dla policjantów, którzy go wyprodukowali. Obawiam się jednak, że polscy kierowcy nie potraktują tego filmu rysunkowego poważnie. Wam tylko wtedy można przemówić do wyobraźni, gdy pokazuje się prawdziwą krew i masakrę.
To jednak chyba robi o wiele większe wrażenie, no nie? Albo ta przerażająca historia dziewczyny, która za pisanie SMSów podczas jazdy zapłaciła bardzo wysoką cenę - straciła nie tylko nogę, ale także 6-miesięczne nienarodzone dziecko, gdyż w chwili wypadku była w ciąży.
Skoro dla Polaka wszystko co zachodnie jest takie wspaniałe i doskonałe, to rodzime stacje telewizyjne wśród steku durnych reklam i bezwartościowej medialnej papki, powinny pokazywać takie właśnie filmy. Ku przestrodze. Dlaczego tego nie czynią? Bo to odstraszałoby publikę od telewizorów: Fuu, jakie to obrzydliwe, jakie to straszne, nie chcę na to patrzeć!
I na tym właśnie polega hipokryzja i zakłamanie: lepiej zamknąć oczy i udawać, że problemu nie ma. "Tekstujcie" zatem dalej za kierownicą samochodu, bawcie się tabletami i smartfonami, dopóki kogoś nie zabijecie albo sami się nie rozwalicie.
Polski kierowca