Zniszczył auto rodziców chorej 5-latki, bo nie mógł parkować na ich miejscu
Do kuriozalnej sytuacji doszło w Warszawie. Rodzice pięcioletniej Debory chorującej na nieuleczalną chorobę genetyczną parkują swój samochód niedaleko swojego bloku, na miejscu zarezerwowanym dla osób niepełnosprawnych. Bardzo często na kopercie parkują osoby bez uprawnień, na co reagują rodzice dziewczynki. Ktoś w akcie zemsty zniszczył ich auto.

W skrócie
- Rodzice chorej na zespół Retta pięciolatki parkują na miejscu dla niepełnosprawnych, a często spotykają się z nieuprawnionymi kierowcami zajmującymi to miejsce.
- Po zgłoszeniu wykroczenia i konflikcie z jednym z sąsiadów, ich samochód został zdewastowany.
- Sprawą zajmuje się policja, a rodzice podkreślają brak empatii sąsiadów i niewystarczającą reakcję Straży Miejskiej.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Debora ma 5 lat i cierpi na nieuleczalną chorobę genetyczną i neurologiczną - zespół Retta. Jej rodzice otrzymali specjalną kartę, która upoważnia ich do parkowania na miejscach przeznaczonych dla osób niepełnosprawnych. Pod jednym z warszawskich bloków przy ul. Paca - nieopodal ich klatki - znajduje się takie miejsce parkingowe, z którego regularnie korzystają.
Bardzo często zdarza się, że nieuprawnieni kierowcy parkują na kopertach, przez co rodzice Debory są zmuszeni szukać innego miejsca, gdzie - ze względu na jego mniejsze rozmiary - trudniej jest bezpiecznie wyjąć chorą dziewczynkę z samochodu. Rodzice reagują jednak na takie wykroczenia, rozmawiając z kierowcą lub prosząc o interwencję odpowiednie służby. Jednemu z sąsiadów nie spodobał się telefon wykonany do straży miejskiej i doszło do burzliwej wymiany zdań.
Parkują na miejscu dla niepełnosprawnych i mają pretensje. Sąsiad omal nie pobił ojca chorej dziewczynki
Matka dziewczynki wspomina, że do niebezpiecznej sytuacji z sąsiadem doszło w styczniu bieżącego roku. Rodzice pięciolatki postanowili włożyć za wycieraczkę nieprzepisowo zaparkowanego pojazdu karteczkę i wówczas z pobliskiego bloku wyszedł mężczyzna wrzaskiem wyrażając swoje niezadowolenie. Według opisu kobiety sąsiad kierował w stronę jej męża groźby i stwierdziła, że gdyby nie dzieci, mógłby go pobić. Na nic zdały się tłumaczenia, że rodzina chciała tylko zwrócić uwagę, a nie zgłaszać nieprawidłowe parkowanie do odpowiednich służb.
Sąsiedzi zniszczyli auto rodziców chorej pięciolatki. Zostawili kuriozalną dedykację
W niedzielę małżeństwo zauważyło, że ich prawidłowo zaparkowany samochód na miejscu dla osób niepełnosprawnych, z widoczną i ważną kartą parkingową, nie ma powietrza we wszystkich kołach. Ktoś obciął wentyle i napisał na karoserii białym mazakiem "od kochających sąsiadów dla troskliwego strażnika".
Kobieta podkreśla, że nie chce toczyć wojny z sąsiadami, a najbardziej boli ją społeczna znieczulica, brak wyobraźni, chęci współpracy czy jakiejkolwiek empatii. Dodaje, że bardzo często Straż Miejska w Warszawie ignoruje zgłoszenia, a przejeżdżające patrole udają, że nie widzą pojazdów zaparkowanych na kopercie.
Policjanci szukają "uprzejmego" sąsiada
Joanna Węgrzyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII poinformowała, że sprawa zdewastowania pojazdu została zgłoszona w niedzielę późnym wieczorem. Zawiadomienie zostało przyjęte, a sprawa trafiła do wydziału wykroczeń i postępowań administracyjnych. Policjantka podkreśliła, że trwają czynności prowadzące do ustalenia sprawcy. Rodzice dziewczynki we wpisie opublikowanym na platformie Facebook przekazali, że mają solidne podejrzenia co do tego, kto konkretnie uszkodził ich samochód.
Za nieuprawnione parkowanie na miejscu dla osób niepełnosprawnych grozi mandat karny w wysokości 800 zł i 5 punktów karnych. W przypadku korzystania z cudzej lub podrobionej karty parkingowej grzywna wzrasta do 1,2 tys. zł.