Kierowca udawał, że nie widzi specjalnego znaku na S19. Daleko nie zajechał
Nieznajomość prawa nie zwalnia z obowiązku jego przestrzegania i podobnie niezauważenie znaku nie zwalnia kierowcy z konieczności stosowania się do niego. W przypadku kierowcy dostawczaka zatrzymanego na drodze S19, gapiostwo wcale nie było przypadkowe.

Jak informuje Główny Inspektorat Transportu Drogowego, funkcjonariusze z Lublina prowadzili kilka dni temu kontrole na drodze S19. Wśród kontrolowanych pojazdów znalazł się dostawczy Mercedes, którego kierowca początkowo wcale nie miał zamiaru takiej kontroli się poddać.
Samochód został wytypowany do kontroli na podstawie preselekcyjnego ważenia pojazdów, a inspektorzy wezwali kierującego do zatrzymania się, za pomocą znaku drogowego o zmiennej treści. Ku ich zaskoczeniu kierowca dostawczaka zignorował to wezwanie i nie zjechał na MOP Obroki, gdzie czekali na niego funkcjonariusze.

Inspektorzy ruszyli więc za nim w pościg i zatrzymali po kilku kilometrach. Szybko okazało się, dlaczego mężczyzna nie zatrzymał się na wezwanie. Kierowany przez niego pojazd był przeładowany o tonę, a do tego nie miał ważnych badań technicznych. Sam kierowca z kolei nie posiadał prawa jazdy, ponieważ utracił je za przekroczenie limitu 24 punktów karnych.
Kontrola zakończyła się zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego i zakazem dalszej jazdy, a także wystawieniem mandatu za poruszanie się przeładowanym pojazdem. Następnie kierowcę przekazano policji, by ta ukarała go za pozostałe przewiny.