Przełomowy raport obala popularne mity. Prawda o autach elektrycznych
Zaledwie 17 tys. km, czyli około roku eksploatacji wystarczy, by wyższa emisja CO2 związana z produkcją samochodów elektrycznych, w tym baterii trakcyjnej, została zrównoważona przez zeroemisyjny napęd. Zdaniem ekspertów z Międzynarodowej Rady Czystego Transportu (ICCT), w całym cyklu życia, szacowanym na około dwadzieścia lat, współczesne samochody elektryczne powodują nawet czterokrotnie mniejszą emisję gazów cieplarnianych niż auta spalinowe.

Spis treści:
Niechęć do aut elektrycznych kierowców, którzy przez ostatnie dwie dekady przyzwyczaili się do zasięgów i osiągów oferowanych przez turbodoładowane jednostki spalinowe jest zupełnie zrozumiała. Przeciwnicy elektrycznej transformacji często wskazują też na kwestie środowiskowe.
W różnych dyskusjach podnoszone są argumenty o wyższej emisji CO2 związanej z produkcją czy późniejszym recyklingiem baterii trakcyjnej elektrycznego samochodu. Tymczasem z najnowszych danych wynika, że przy obecnym poziomie technologii i miksie energetycznym w UE, bilans środowiskowy auta spalinowego i elektrycznego zrównuje się już po roku eksploatacji.
Elektryki cztery razy lepsze. Spalinowa motoryzacja bez szans
Nowymi badaniami w tym zakresie podzieliła się właśnie Międzynarodowa Rada Czystego Transportu (ICCT). Z najnowszych badań ICCT wynika, że o 40 proc. wyższe emisje związane z produkcją aut elektrycznych (w tym baterii trakcyjnej) zrównują się z emisjami samochodów spalinowych po około 17 tys. kilometrów od wyjechania z salonu. Autorzy raportu dotyczącego emisji gazów cieplarnianych w całym cyklu życia pojazdu przekonują, że w Unii Europejskiej samochody elektryczne powodują nawet czterokrotnie mniejszą emisję niż auta spalinowe.
ICCT tłumaczy, że nowy raport stanowi uzupełnienie dla wcześniejszych badań, a aktualna analiza obejmuje:
- emisje gazów cieplarnianych z produkcji i recyklingu pojazdów i akumulatorów,
- produkcji paliwa i energii elektrycznej,
- zużycia paliwa,
- serwisowanie pojazdów.
Z analizy wynika, że - w zależności od misku energetycznego - samochody elektryczne w całym cyklu życia emitują od 73 do 78 proc. mniej gazów cieplarnianych niż ich spalinowe odpowiedniki. Korzystnie wypada też ogólny bilans środowiskowy hybryd i hybryd plug-in. Mimo konieczności wożenia ze sobą baterii trakcyjnej, dzięki niższemu zużyciu paliwa, klasyczne hybrydy emitują średnio o 20 proc. mniej gazów cieplarnianych, a hybrydy plug-in - do 30 proc. mniej.
Zaskakująco dobrze wypadają też w zestawieniu samochody z ogniwami paliwowymi, do których sceptycznie podchodzi dziś duża część zwolenników aut elektrycznych. Ich emisje w całym cyklu życia mogą być nawet o 78 proc. niższe niż w przypadku aut spalinowych o ile tylko tankowane będą zielonym wodorem produkowanym dzięki energii ze źródeł odnawialnych.
Auta spalinowe zdeklasowane. Skąd ta zmiana?
Autorzy badania zauważają, że emisje dla BEV wyniosły nawet o 24 proc. mniej niż w badaniu ICCT z 2021 roku. Skąd wzięła się aż taka zmiana wyników?
To odzwierciedla trwającą dekarbonizację przeciętnego miksu energii elektrycznej w UE
Złe wiadomości dla kierowców aut spalinowych są takie, że autorzy raportu rekomendują utrzymanie w mocy proponowanych przepisów o zakazie rejestracji nowych samochodów osobowych z napędem spalinowym od 2035 roku i dalsze działania na rzecz dekarbonizacji transportu.
Skąd presja na samochody elektryczne? To punkt zwrotny w historii motoryzacji
Czy się to komuś podoba czy nie, samochody elektryczne na dobre zadomowiły się już w salonach i nic nie wskazuje na to, by producenci zamierzali wycofać się z tej technologii. Nachalna promocja nowego rodzaju napędu przez chińskie czy europejskie władze wynika z chęci zapewnienia własnemu przemysłowi motoryzacyjnemu przewagi technologicznej nad konkurencją. W powszechnej opinii przejście na elektryczny napęd stanowi punkt zwrotny w historii samochodu. Przespanie rewolucji technologicznej w dłuższej perspektywie oznaczać będzie wyrok dla opornych.