Czy właściciele BMW lubią gimnastykę artystyczną? Chyba nie. To był żart

Jak część z was zapewne zauważyła, wczoraj, w naszych serwisach, zaroiło się od "nieścisłości". Zgodnie z wieloletnią tradycją, jak co roku, przygotowaliśmy dla was szereg prima aprilisowych żartów. Udało wam się wychwycić wszystkie z nich?

Na początek pragniemy uspokoić wszystkich, którzy wzięli sobie do serca informację o nowych przeglądach rejestracyjnych, w czasie których diagności sprawdzać będą wiek zamontowanych w pojeździe opon. To rzecz jasna wymysł naszej chorej wyobraźni zainspirowany ostatnimi przygodami borowców. Póki co, wszystko pozostaje bez zmian. Minimalna głębokość bieżnika to 1,6 mm, a wiek zamontowanej na osi opony nie może być podstawą do oblania obowiązkowego przeglądu technicznego!

Reklama

Nie jest też prawdą, że Ministerstwo Transportu (w Polsce nie występuje obecnie taki organ...) planuje zmiany w egzaminach na prawo jazdy. Młodzi fani mocnych tylnonapędówek mogą więc odetchnąć z ulgą. Ustawodawca nie planuje - a przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo - zmian w przepisach. Posiadając zwykłe prawo jazdy kategorii B, bez żadnych przeszkód, można więc prowadzić każdy pojazd samochodowy o masie własnej do 3,5 tony, niezależnie od tego czy napędzany jest na przednie, czy na tylne koła...

Prima aprilisowym żartem był też artykuł dotyczący próby ukrócenia prywatnego importu używanych aut z zachodu. Faktem jest, że po zniesieniu opłaty recyklingowej ( od 1 stycznia 2016 roku) import najstarszych samochodów skokowo wzrósł. Proponowane w naszym materiale zmiany, które - rzekomo - przygotowywane są przez urzędników Ministerstwa Infrastruktury - stoją jednak w jawnej sprzeczności z ustawodawstwem Unii Europejskiej. Osoby planujące zakup leciwego, sprowadzonego z zagranicy pojazdu, mogą więc odetchnąć z ulgą.

Żartem - przynajmniej w dużej części - był też materiał o badaniach naukowych mających określić związek stylistyki pojazdu z osobowością właściciela. Prawdą jest, że - zdaniem uczonych - kierowcy nissanów, wykazują się na drogach szczególną życzliwością. Rewelacje o tym, że właściciele BMW charakteryzują się szczególnym zamiłowaniem do gimnastyki artystycznej, pływania synchronicznego i łyżwiarstwa figurowego powinniście jednak traktować z przymrużeniem oka...

Mamy też smutne wiadomości dla rodziców. Informacja o planowanych dopłatach paliwowych dla wielodzietnych małżeństw również zrodziła się w umysłach naszych redaktorów. 500 litrów sprzedawanego po kosztach produkcji paliwa ucieszyłoby niejednego kierowcę, ale koszty takiej operacji ponieśliby niestety pozostali zmotoryzowani...

Na koniec uspokajamy miłośników seriali  -  nie ma urojonej ciąży w "M jak miłość".  Jak słusznie zauważyło wielu internautów, Ula (Iga Krefft) w momencie powrotu do Grabiny musiałaby być co najmniej w siódmym miesiącu ciąży, więc trudno byłoby to ukryć. W newsie posłużyliśmy się zdjęciem Asi (Barbara Kurdej-Szatan) i jej testu ciążowego. Mostowiaczka nie urodzi zatem potomka młodego leśnika. O powrocie do Grabiny też na razie cicho... Ale kto wie, w końcu scenarzyści lubią płatać widzom różne figle!  Z kolei  Halit Ergenc, czyli serialowy Sulejman Wspaniały, wcale nie zwariował i nie nosi na głowie kradzionego turbanu! Trochę szkoda, bo wygląda w nim naprawdę majestatycznie. Na szczęście jego żona nie musi przeżywać katuszy związanych z dziwnym upodobaniem męża.

Mamy nadzieję, że nasze żarty chociaż na chwilę poprawiły wam humor. Obiecujemy, że dołożymy wszelkich starań, by tego typu "nieścisłości" pojawiały się na naszych łamach wyłącznie od święta!

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy