Krótkie trasy niszczą dwa typy silników. Co pewien czas zrób jedną rzecz
Polscy kierowcy w przeważającej większości wykorzystują swoje samochody do codziennych, krótkich podróży - do pracy, sklepu czy zawiezienia dzieci do szkoły. Takie sposób eksploatacji pojazdu może mieć kosztowne skutki i po miesiącach takiej jazdy wywołać poważne awarie. Zarówno silniki benzynowe, jak i diesla cierpią z powodu częstej eksploatacji na niewielkich dystansach, choć każdy z nich na swój sposób.

Spis treści:
Fundamentalny problem z eksploatacją miejską dotyczy cyklu pracy każdego silnika spalinowego. Jednostki napędowe osiągają szczytową wydajność w określonym przedziale temperaturowym, zwykle między 80-90°C. Na krótkich dystansach silnik nie ma wystarczającego czasu, aby osiągnąć ten optymalny zakres, co skutkuje pracą w warunkach daleko odbiegających od idealnych.
Niedogrzany silnik to przede wszystkim problem z właściwościami oleju silnikowego. W niskich temperaturach olej zachowuje się jak gęsty syrop, znacząco ograniczając swoją zdolność do smarowania. Konsekwencją jest zwiększone tarcie między komponentami, które w normalnych warunkach powinny pracować z minimalnym oporem. Ten efekt jest szczególnie destrukcyjny dla precyzyjnych elementów jak łożyska wału korbowego czy mechanizm rozrządu.
Czy diesel jest dobry do miasta?
W przeciwieństwie do jednostek benzynowych, diesle charakteryzują się znacznie dłuższym czasem rozgrzewania - nawet 15-20 minut może być potrzebnych do osiągnięcia optymalnej temperatury pracy.
Ważnym problemem w jeździe miejskiej na krótkich dystansach i z niedogrzanym silnikiem jest system oczyszczania spalin, szczególnie filtr DPF. Ta część wymaga temperatury powyżej 600°C do przeprowadzenia cyklu regeneracji, podczas którego nagromadzona sadza zostaje spalona. W ruchu miejskim, gdzie prędkości są niskie a postoje częste, filtr nie osiąga wymaganej temperatury. Rezultatem jest zapychanie się filtra, które może prowadzić do całkowitej awarii wymagającej kosztownej wymiany.
Podobne problemy dotyczą zaworu EGR (recyrkulacji spalin), który w warunkach częstych zimnych rozruchów szybko zapycha się osadem. Jego czyszczenie lub wymiana to kolejny kosztowny wydatek, którego można uniknąć poprzez odpowiednią eksploatację pojazdu.
Czy silniki benzynowe lepiej znoszą miasto?
Choć silniki benzynowe lepiej znoszą miejską eksploatację, one również nie są pozbawione problemów związanych z krótkimi trasami. Częste zimne rozruchy prowadzą do zwiększonego zużycia paliwa - zimny silnik może spalać nawet o 30-50 proc. więcej benzyny niż rozgrzany.
Niepełne spalanie w zimnym silniku powoduje odkładanie się nagaru na zaworach dolotowych i w komorze spalania. Z czasem może to prowadzić do problemów z pracą silnika, utraty mocy i zwiększonej emisji spalin. Świece zapłonowe również szybciej się zużywają przy częstych zimnych rozruchach.
Wpływ krótkich tras na układ wydechowy
Krótkie trasy negatywnie wpływają również na układ wydechowy. Podczas pracy na zimno w rurach wydechowych kondensuje się para wodna, która nie ma szans na wyparowanie przy krótkich trasach. Ta wilgoć przyspiesza korozję tłumika i innych elementów układu wydechowego, znacznie skracając ich żywotność. W przypadku samochodów z katalizatorem problem jest jeszcze poważniejszy. Katalizator potrzebuje wysokiej temperatury do skutecznej pracy, a przy krótkiej jeździe pozostaje zimny, nie oczyszczając skutecznie spalin.
Krótkie trasy niedobre dla akumulatora
Krótkie trasy to również problem dla akumulatora samochodowego. Każdy rozruch silnika to duże obciążenie dla baterii, która musi dostarczyć energię do rozrusznika. Problem pogłębia się, gdy po rozruchu auto jedzie tylko kilka minut - alternator nie ma wtedy wystarczająco dużo czasu na pełne naładowanie akumulatora. W rezultacie akumulator pracuje w stanie chronicznego niedoładowania, co drastycznie skraca jego żywotność.
Jak przedłużyć życie silnika jedną metodą?
Rozwiązaniem problemu krótkich tras jest regularne "przegonienie" samochodu na dłuższej trasie. Wystarczy raz na dwa tygodnie przejechać około 30-50 kilometrów z prędkością autostradową, aby silnik i wszystkie systemy mogły pracować w optymalnych warunkach. Podczas takiej jazdy silnik osiąga pełną temperaturę roboczą, olej krąży swobodnie, filtr DPF ma szansę na regenerację, a akumulator zostaje w pełni naładowany.