Volkswagen docenia chińską technologię. Kupuje platformę Xpeng
Coraz większa konkurencja ze strony chińskich producentów stawia przed markami z Europy poważne wyzwania. Dotyczy do nie tylko sprzedaży na Starym Kontynencie. Koncerny chcą również zadbać o swoje wpływy na rynku Państwa Środka. Volkswagen zdecydował się na współpracę z jedną z lokalnych firm.
Jeszcze całkiem niedawno Volkswagen był liderem sprzedaży, jeśli chodzi o producentów oferujących swoje auta w Chinach. Sytuacja jest dość mocno się zmienia za sprawą coraz silniejszej konkurencji ze strony chińskich firm działających na rodzimym rynku. Motoryzacja Państwa Środka rośnie w siłę, w związku z czym, jeśli producenci z szeroko pojętego świata Zachodu chcą się utrzymać, muszą podejmować konkretne działania. Zdaniem Volkswagena najlepszą opcją jest najwidoczniej nawiązanie współpracy z Chińczykami. Niemiecka marka nawiązała współpracę z firmą Xpeng, obecną na rynku od zaledwie 10 lat.
W lipcu zeszłego roku Volkswagen oznajmił, że kupi 4,99 proc. udziałów w chińskiej marce za około 700 mln dolarów (przy obecnym kursie to ok. 2,8 mld złotych). Jak deklarowano, celem obu firm ma być wprowadzenie na rynek dwóch elektrycznych modeli do 2026 roku. Transakcję sfinalizowano w grudniu. Teraz zapowiedziano, że pierwszym z opracowanych przez firmy aut będzie SUV. W ramach współpracy modele będą opatrzone logo Volkswagena, ale zbudowane zostaną na stosowanej przez XPeng platformie "Edward".
"Na największym i najszybciej rozwijającym się rynku pojazdów elektrycznych na świecie szybkość ma fundamentalne znaczenie" - powiedział agencji szef chińskiego oddziału Volkswagena, Ralf Brandstatter.
Krok Volkswagena może być ważny z punktu widzenia sytuacji na rynku europejskim. Chińscy producenci coraz chętniej pojawiają się na Starym Kontynencie. Dzięki znacznie tańszym samochodom elektrycznym (i nie tylko) mogą oni stanowić poważne zagrożenie dla przyszłości zachodnich marek. Niewykluczone więc, że zamiast walczyć z producentami z Państwa Środka, firmy zaczną po prostu się z nimi dogadywać. Mało tego, może wydawać się, że jesteśmy już świadkami pierwszych takich działań.
Chodzi o koncern Stellantis, który miałby rozważać rozpoczęcie produkcji elektrycznych samochodów chińskiej marki Leapmotor w swoim zakładzie w Mirafiori w Turynie. Anonimowe źródło portalu Automotive News Europe podaje, że produkcja miałaby ruszyć już w 2026 lub 2027 roku.
Chińska branża motoryzacyjna zwraca uwagę również na Polskę. W końcu ubiegłego roku przedstawiciele ElectroMobility Poland potwierdzili, że w zakładzie w Jaworznie, poza polskim elektrykiem, powstawać będą także samochody spod znaku Geely - dostawcy platformy dla Izery. Jeśli chodzi o samą fabrykę, spółce udało się już uzyskać decyzję środowiskową dla inwestycji. To zaś pozwoliło na wystąpienie o pozwolenie na budowę kompleksu. Jak poinformował w rozmowie z Interią Paweł Tomaszek z ElectroMobility Poland, dobiega końca przetarg na wybór wykonawcy zakładu.
O Polsce myśli również Chery International, które w europejskich krajach buduje swoje oddziały i tworzy sieci dealerskie. Pierwsze salony już zostały otwarte w Hiszpanii, a wkrótce z działalnością ruszyć mają placówki w naszym kraju. Najpóźniej w czerwcu miałaby się odbyć oficjalna prezentacja pierwszego modelu marki w naszym kraju - OMODY 5 (w odmianie benzynowej i elektrycznej). Ponadto chiński producent zapowiedział, że w Polsce mają powstać trzy magazyny, w których gromadzone będą części do samochodów marki OMODA oraz wprowadzonych na rynek później modeli marki JAECOO.