Koniec z pożarami samochodów elektrycznych. "To rewolucja"
Przynajmniej dwie godziny bez pożaru po "zdarzeniu termicznym", próby w warunkach mgły solnej i rygorystyczne testy wytrzymałości mechanicznej baterii zakłada nowy chiński standard certyfikacji baterii trakcyjnych dla samochodów. Eksperci są zgodni – to prawdziwa rewolucja w zakresie budowy akumulatorów do samochodów elektrycznych. Nowe wymogi oznaczają, że kolejna generacja baterii do elektryków będzie w praktyce ”niepalna”.

Spis treści:
W czasie gdy większość europejskich kierowców wciąż sceptycznie podchodzi do samochodów elektrycznych, w Chinach pojazdy spalinowe coraz częściej oglądać można w muzeach. Jak przekonują autorzy raportu "GridX Charging report 2025" - w ubiegłym roku w Chinach zarejestrowano 11 mln samochodów elektrycznych. W tym samym czasie na rynkach Starego Kontynentu przybyło ich około 3 mln, a w USA i Kanadzie - około 1,8 mln.
Szybka ekspansja chińskich producentów nie jest przypadkowa. Szacuje się, że w zależności od tego, jak bardzo zagłębiamy się w proces produkcji i pochodzenie surowców, Chiny kontrolują dziś między 60 a 75 proc. rynku baterii litowo-jonowych. Chińczycy nie muszą nawet sprzedawać w Europie i USA własnych samochodów elektrycznych, by zarabiać ogromne pieniądze na dostawach wytwarzanych przez chińskich gigantów akumulatorów takim potęgom, jak BMW, Mercedes, General Motors czy Stellantis.
Nowe normy bezpieczeństwa dla akumulatorów. Pożary aut elektrycznych będą nielegalne
O tym, jak wielka przepaść dzieli obecnie Europę od chińskich gigantów elektromobilności świadczy nowa chińska norma GB38031-2025 dotycząca testowania baterii trakcyjnych do pojazdów. Liczący ponad 19,5 tysiąca słów dokument w szczegółowy sposób określa nowe wymogi bezpieczeństwa, jakie spełniać muszą baterie trakcyjne montowane w chińskich samochodach elektrycznych. Eksperci nie mają wątpliwości - to prawdziwa rewolucja w zakresie konstrukcji baterii.
To pełny reset. To sygnał dla producentów samochodów, dostawców i organów regulacyjnych na całym świecie: lepsze jest możliwe. I to szybko
Skąd biorą się tak jednoznaczne opinie? Mówiąc wprost - Chińczycy zawieszają właśnie poprzeczkę na poziomie, jaki o jakim fanom elektromobilności do tej pory trudno było nawet pomarzyć.
Jak testuje się baterie do samochodów elektrycznych?
Największa nowość dotyczy zabezpieczenia antypożarowego. Wprawdzie samochody elektryczne nie ulegają dziś pożarom częściej niż auta spalinowe, ale widowiskowy przebieg takiego zdarzenia i trudności z ugaszeniem płonącego pojazdu nie przysparzają elektrykom sympatyków.
Z tego względu największa zmiana w stosunku do obecnych wymogów dotyczy tych stawianych bateriom trakcyjnym w zakresie zjawiska o nazwie "thermal runway", czyli tzw. "rozbiegania termicznego". Chodzi o szybki wzrost temperatury spowodowany np. uszkodzeniem mechanicznym lub zwarciem, którego efektem jest z reguły pożar lub nawet eksplozja baterii.
Do tej pory chińskie normy zakładały, że bateria musi pozostać stabilna (nie może dojść do pożaru ani wybuchu), przez co najmniej 5 minut od zaistnienia takiego zjawiska. Nowe przepisy są w tym zakresie prawdziwym skokiem jakościowym. Norma GB38031-2025 zakłada, że od momentu uszkodzenia lub zwarcia, temperatura w akumulatorze nie będzie mogła przekroczyć 60 stopni Celsjusza przez - uwaga - 120 minut. W praktyce oznacza to, że nowa generacja chińskich akumulatorów ma być całkowicie bezpieczna dla użytkowników.
Ile cykli musi wytrzymać bateria samochodu elektrycznego? Nowe wymogi homologacyjne
Wymóg dwóch godzin bez pożaru ani widocznych objawów rozbiegania termicznego (np. dym wydobywający się z baterii), to tylko jeden z wymogów stawianych producentom baterii do samochodów elektrycznych. Chińskie władze chcą, by każdy "incydent termiczny" wywoływał alarm po - maksymalnie - 5 minutach od zdarzenia (nie może to być związane z dymem wydobywającym się z baterii). W perspektywie 120 minut, przez jakie bateria musi pozostać stabilna, daje to pasażerom i kierowcy ogromny zapas czasu na opuszczenie pojazdu i pozostawianie go w miejscu, w którym ewentualny pożar nie będzie zagrażał otoczeniu.
Co więcej - każda z baterii musi też przetrwać próby mechaniczne. Konkretnie chodzi o uderzenie stalową kulą o średnicy 30 mm z energią 150 dżuli (na pojedyncze ogniwo!). Taki test symulować ma np. silne uderzenie od spodu pojazdu (baterie stanowią dziś element konstrukcyjny płyty podłogowej i narażone są właśnie na tego typu uszkodzenia).
By wyeliminować ryzyko pożaru lub wybuchu w wyniku przeładowania, akumulatory mają też przechodzić testy szybkiego ładowania. Bateria musi bez żadnych uszkodzeń przetrwać 300 cyklu "ultra-szybkiego" ładowania (od 20 do 80 proc. SOC). Inne testy mechaniczne mają sprawdzać m.in. szczelność i odporność na korozję (test przedłużonej ekspozycji na mgłę solną).
Chiny pokazały, kto tu rządzi. Europa i USA upokorzone
Eksperci nie mają wątpliwości - nowe normy dotyczące bezpieczeństwa baterii to prawdziwy pokaz siły chińskich producentów. Już dziś zarówno CATL jak i BYD wdrażają systemy "wielowarstwowego" zarządzania temperaturą baterii na poziomie pojedynczych ogniw, modułów i całych systemów bateryjnych.
Na regulacjach mogą zyskać również startupy rozwijające technologie półprzewodnikowe, takie jak QingTao i WeLion
W opinii ekspertów nowe wymogi mogą być jednak problematyczne dla producentów baterii NMC (niklowo-manganowo-kobaltowych)
Norma GB38031-2025 wchodzi w życie 1 lipca 2026 roku. Po tej dacie nowohomologowane baterie w Chinach muszą mieć baterie zgodne z jej założeniami. Przepisy zakładają też 12-miesięczny okres przejściowy dla akumulatorów homologowanych przed tą datą.