Ile kosztuje ładowanie auta elektrycznego?
Jeśli wierzyć zapowiedziom polityków, już za kilkanaście lat, każdy z nas będzie zmuszony przesiąść się do pojazdu elektrycznego. To z kolei będzie wymagało wyrobienia w sobie nowych nawyków związanych z ich codzienną eksploatacją – także w kwestiach uzupełniania energii. Sprawdzamy, jak na obecną chwilę prezentuje się infrastruktura ogólnodostępnych stacji ładowania, które z nich dysponują największą ilością ładowarek oraz jak właściwie z nich korzystać. Na koniec odpowiadamy na pytanie – czy ładowanie samochodu elektrycznego, faktycznie jest tańsze od tankowania paliwa?
Jak wynika z oficjalnych danych przedstawionych przez PZPM - pod koniec listopada 2021 r., w Polsce były zarejestrowane łącznie 17 145 samochody osobowe z napędem elektrycznym. Biorąc pod uwagę plany dotyczące elektryfikacji naszego kraju, liczba ta wydaje się abstrakcyjnie niewielka.
Nie ma się jednak czemu dziwić. Poza wciąż wysokimi cenami aut elektrycznych, klienci po prostu boją się nieznanego, a wśród głównych powodów odrzucających od kupna bezemisyjnego samochodu, wciąż jest tak podstawowa czynność, jak jego ładowanie. Nie każdy ma bowiem dostęp do własnego domu z garażem, paneli słonecznych i zainstalowanego wallboxa.
Chociaż w naszym kraju wciąż rośnie liczba ogólnodostępnych stacji ładowania samochodów elektrycznych, to jednak skomplikowane metody ich obsługi oraz problemy z nie zawsze jasnym cennikiem, zniechęcają przeciętnego Kowalskiego od skorzystania z ich oferty. Skorzystanie z usług sieci nie ogranicza się bowiem wyłącznie do podjechania, "zatankowania" i zapłacenia.
Aby skorzystać z ładowarki jednorazowo, często i tak konieczne jest przejście procedury uproszczonej rejestracji w serwisie w celu uiszczenia pojedynczej opłaty (poprzez np. podanie numeru karty kredytowej). Prostszym sposobem jest przeprowadzenie pełnej rejestracji, co wiąże się z przypisaniem metody płatności na stałe. Wtedy też przysługuje nam dostęp do bezpłatnej karty RFID, która służy do szybkiego uruchamiania i zakończenia ładowania, bez konieczności logowania się w dedykowanych portalach. Od pewnego czasu większość sieci umożliwia także ściągnięcie aplikacji, która umożliwia przejście przez proces ładowania bezpośrednio z naszego smartfona. Również w tym przypadku konieczna jest jednak pełna lub jednorazowa rejestracja.
Prawdziwie zagmatwany bywa jednak cennik samej usługi ładowania. Koszt całej operacji różni się od rodzaju prądu, jakim ładujemy samochód (przemiennym AC lub stałym DC) oraz mocy, jaką dysponuje sama ładowarka. Biorąc pod uwagę ogromne zróżnicowanie postanowiliśmy wyjść czytelnikom naprzeciw i sporządziliśmy krótki poradnik, podsumowujący warunki uzupełniania energii w wybranych, największych polskich sieciach publicznego ładowania. Podane ceny dotyczą podstawowej metody uzupełniania energii, nie uwzględniając ofert abonentowych, które w zależności od stałej opłaty miesięcznej, zmniejszą jej koszty.
GreenWay Polska jest jedną z pierwszych firm, które w naszym kraju przystąpiły do szeroko zakrojonej budowy oraz rozwoju sieci ładowania samochodów elektrycznych. Obecnie rodzima sieć słowackiego przedsiębiorstwa posiada na terenie naszego państwa niemal 300 publicznych stacji umożliwiających uzupełnienie energii w samochodach bezemisyjnych. Ich liczba stale się jednak powiększa.
Jak przystąpić do ładowania: Sieć umożliwia przeprowadzenie jednorazowego ładowania po wcześniejszej rejestracji na Portalu Kierowcy. W przypadku przeprowadzenia pełnej rejestracji, istnieje możliwość otrzymania bezpłatnej karty RFID. Od pewnego czasu sieć udostępnia także aplikację, która pozwala przejść przez proces ładowania bezpośrednio z naszego smartfona.
Koszt ładowania: Jeśli korzystamy z podstawowego kabla Type 2 umożliwiającego ładowanie prądem AC lub DC o mocy mniejszej lub równej 25 kW, za 1 kWh zapłacimy 1,59 zł. Ładowanie prądem stałym o mocy większej niż 25 kW, za to mniejszej lub równej 70 kW kosztuje już 2,49 zł/kWh. Najdrożej wyniesie nas opłata, jeśli postanowimy skorzystać z kabla CCS przy jednoczesnym wykorzystaniu mocy powyżej 140 kW - aż 2,99 zł/kWh. Na (nie)szczęście ładowarek umożliwiających uzupełnianie energii z taką mocą jest w naszym kraju naprawdę znikoma liczba. Większość jest ograniczona do 50 kW.
Czas postoju bez dodatkowej opłaty wynosi 180 minut w przypadku ładowania mocą mniejszą lub równą 25 kW. W przypadku pozostałych opcji maksymalny darmowy czas pozostawienia samochodu podpiętego do ładowarki wynosi 60 minut. Przekroczenie limitu będzie nas kosztować odpowiednio 0,05 zł za minutę w pierwszym przypadku, oraz 0,40 zł w drugim.
Swoje stacje ładowania posiada także największy dystrybutor paliw w Polsce. Na stacjach Orlen funkcjonuje obecnie ponad 100 ładowarek, dostarczonych przez trzech różnych producentów: Ekoenergetyka, ABB oraz Efacec. Chociaż większość placówek Orlen Charge jeszcze do niedawna była całkowicie darmowa, obecnie spółka wprowadziła już system opłat.
Jak przystąpić do ładowania: Skorzystanie z ładowarek Orlenu wymaga pobrania aplikacji oraz przejścia procedury rejestracji. Cały proces autoryzacji użytkownika oraz rozpoczęcia i zakończenia ładowania jest obsługiwany poprzez wspomniane oprogramowanie.
Koszt ładowania: Kosztorys Orlenu nie jest tak skomplikowany, jak ma to miejsce w przypadku konkurencyjnego GreenWaya. Skorzystanie z podstawowego kabla ładującego prądem AC wyniesie nas odpowiednio 1,43 zł/kWh. Ładowanie prądem stałym (DC) do mocy 50 kW kosztuje 1,99 zł za kWh. Najdrożej przedstawia się stawka w przypadku prądu stałego powyżej mocy 50 kW, aż do 150 kW. W tym przypadku cena za 1 kWh wyniesie 2,39 zł.
Opłata za postój naliczana jest po 45 minutach od rozpoczęcia ładowania dla złączy typu DC o mocy 50/100/150 kW lub po 60 minutach dla złączy typu AC. Cena postoju poza limitem wynosi 0,40 zł.
Poznańska spółka EV+ od kilku lat skrupulatnie rozwija swoją sieć szybkiego ładowania. Obecnie na terenie Polski znajduje się już kilkadziesiąt punktów uzupełniania energii, z czego większość ogólnodostępnych.
Jak przystąpić do ładowania: Ładowanie samochodów elektrycznych przy pomocy ładowarek EV+ wymaga skorzystania z dedykowanej aplikacji. Udostępnia ona użytkownikom podgląd stacji elektrycznych na terenie całego kraju oraz wskazuje najbliżej położone punkty. Konieczne jest jednak przeprowadzenie procedury rejestracji. Istnieje także możliwość zamówienia karty RFID.
Koszt ładowania: Poza dobrze przemyślaną ofertą abonentową w cenach wynoszących 30 oraz 60 zł miesięcznie, dostawca wprowadził również darmowy pakiet startowy dla wszystkich zarejestrowanych osób. W jego przypadku opłaty za skorzystanie z ładowania prądem przemiennym wyniosą 1,20 zł/kWh oraz stałe 0,05zł naliczane za każdą minutę postoju. Uzupełnienie energii w przypadku stacji DC >100 kW to koszt 1,80zł/kWh, do czego należy doliczyć 0,10zł za każdą minutę postoju. Co ciekawe, zgodnie z informacjami podanymi na stronie producenta - część szybkich stacji ładowania w sieci EV+ wciąż jest bezpłatna.
Również nasz rodzimy dostawca energii elektrycznej posiada własną sieć samochodowych ładowarek elektrycznych. Chociaż większość z nich jeszcze do niedawna znajdowała się wyłącznie w rejonie Górnego Śląska, obecnie spółka udostępnia ponad 100 stacji ładowania w 44 miastach, w tym na ternie Małopolski.
Jak przystąpić do ładowania: Do skorzystania z infrastruktury Tauronu konieczne jest zainstalowanie aplikacji. W przeciwieństwie jednak do większości tego rodzaju rozwiązań na rynku, pozwala ona na skorzystanie z sieci ładowania zarówno jako gość, jak i zarejestrowany użytkownik. Program posiada wbudowaną nawigację oraz umożliwia uiszczać opłaty w formie jednorazowej lub abonamentu.
Koszt ładowania: Jeszcze do niedawna sieć ładowarek Tauronu wypadała wyjątkowo niekorzystnie na tle rozwijającej się konkurencji. Na początku obecnego roku dostawca energii zmienił jednak swoje stawki, które obecnie wynoszą od 1,31 zł/kWh na ładowarkach AC i 2,31 zł/kWh na wtyczkach DC. Osoby, które zdecydują się na rejestrację w aplikacji, zapłacą mniej: 1,21 zł/kWh przy prądzie przemiennym (AC) i 1,99 zł/kWh przy prądzie stałym (DC).
Bydgoska firma Rawicom wraz ze swoimi ładowarkami o nazwie Revnet, to stosunkowo nowy gracz na rynku polskiej elektromobilności. Pomimo niewielkiego stażu, przedsiębiorstwo w dosyć szybkim tempie rozbudowuje swoje punkty doładowywania energii i obecnie może pochwalić się 64 stacjami, rozsianymi po niemal całej Polsce. W swojej ofercie posiada zarówno jednostki umożliwiające ładowanie standardem AC 22 kW, jak i DC 50 kW.
Jak przystąpić do ładowania: Aby skorzystać z usługi ładowanie w sieci Revnet, wymagana jest rejestracja w aplikacji mobilnej. W jej trakcie użytkownik musi podać m.in. dane karty płatniczej z której będą pobierane płatności za usługi. Po uruchomieniu programu, należy wyszukać odpowiedni punkt ładowania i po podłączeniu przewodu, wybrać przycisk rozpoczynający ładowanie.
Koszt ładowania: Firma Rawicom stawia na prostotę. Na oficjalnej stronie producenta cennik jasno wskazuje, że koszt ładowania prądem przemiennym wynosi 1,09 zł/kWh. Za skorzystanie z szybszej ładowarki DC będziemy musieli zapłacić 1,85 zł/kWh. Sam postój jest natomiast darmowy.
Jeden z pionierów na naszym rynku, firma będąca jednocześnie warszawskim dostawcą energii, wciąż powiększa swoją sieć ładowarek. Obecnie przedsiębiorstwo posiada największą sieć stacji ładowania AC w Warszawie, którą rozbudowuje nieustannie od 2009 roku.
Jak przystąpić do ładowania: By rozpocząć ładowanie za pośrednictwem stacji Innogy należy pobrać na telefon aplikację platformy Nexity. Przy każdym gnieździe ładowania znajduje się natomiast specjalny numer wraz z kodem QR. Po jego zeskanowaniu we wspomnianej aplikacji, wybieramy stosowną metodę płatności i przystępujemy do uzupełniania energii.
Koszt ładowania: Zamieszczony na oficjalnej stronie kosztorys informuje krótko - 1,49 zł/kWh. Należy mieć jednak na uwadze, że Innogy udostępnia urządzenia pozwalające ładować samochód jedynie przy pomocy wtyczek AC.
Na sam koniec pozostawiliśmy krakowską firmę GO+EAuto, która choć obecnie posiada niewiele ponad 30 punktów ładowania, to jednak z roku na rok poszerza swoje usługi na terenie całej Polski.
Jak przystąpić do ładowania: Również tutaj nie ma żadnych zaskoczeń. Aby rozpocząć korzystanie ze stacji ładowania w sieci, należy pobrać stosowną aplikację. Co ciekawe, firma umożliwia korzystanie z punktów ładowania bez konieczności rejestracji. Aby rozpocząć i zakończyć ładowanie, należy postępować zgodnie z instrukcjami zamieszczonymi na ekranie telefonu. Istnieje możliwość wyrobienia karty RFID, jednak w przypadku GO+Eauto, taka przyjemność kosztuje jednorazowo 20 zł.
Koszt ładowania: W zależności od wybranego gniazda, klienci krakowskiej firmy mogą uzupełniać energię w cenach 1,15 PLN/ kWh (w przypadku AC do 22 kW) oraz 1,60 PLN/ kWh (DC do 40 kW). Co ciekawe, GO+Eauto jako jedyne przedsiębiorstwo nie rozlicza nas z czasu postoju, a jedynie nakłada sowitą karę w przypadku nieuprawnionego zajmowania miejsca przeznaczonego do ładowania - kwota wynosi 50 zł i automatycznie znika z naszego portfela po upływie 30 minut od zakończenia "tankowania". Brawo!
Pora zatem rozprawić się z zadanym na początku pytaniem. Czy ładowanie samochodu elektrycznego w ogólnodostępnych stacjach, faktycznie jest tańsze od tankowania paliwa? Za przykład pojazdu bezemisyjnego weźmy goszczącego obecnie w naszej redakcji Forda Mustanga Mach-E. Wspomniany model dysponuje baterią o pojemnością 75 kWh, która w rzeczywistości zapewnia ok. 300-350 kilometrów zasięgu.
W przypadku uzupełniania energii od 10 do 80 proc, uwzględniając ładowarkę, która byłaby w stanie zapewnić stałą moc na poziomie 50 kW (DC) i przyjmując, że czas ładowania zawsze zajmowałby maksymalnie 60 minut, koszt operacji w najtańszej sieci z listy wyniósłby: 83,20 zł. To faktycznie niewiele biorąc pod uwagę wspomniany wyżej zasięg. Skorzystanie z najdroższej sieci z listy wiązałoby się jednak z koniecznością zapłacenia blisko 130 zł. W przypadku 300 km zasięgu to już kwota wyrównana z niektórymi samochodami spalinowymi.
Pomijając już kwestie długiego postoju w trakcie uzupełniania energii, czy ciągłego niepokoju o to, czy w trasie uda się odnaleźć sprawną i wolną stację ładowania, warto mieć na uwadze, że także sam zasięg w tego rodzaju pojazdach bywa mocno umowny. Wystarczy spadek temperatury, by kilometry na wyświetlaczu zaczęły znikać w nie tylko podwójnym, ale nawet potrójnym tempie. W takim wypadku, przy próbie przejechania 600 km, konieczne mogą być nie dwa, a nawet trzy ładowania.
Wniosek? Jeśli planujecie kupić samochód elektryczny licząc na oszczędność, zastanówcie się, czy macie dostęp do gniazdka, a najlepiej garaż z możliwością zamontowania wallboxa. W przeciwnym wypadku, może być ciężko.
Krzysztof Mocek