Chińskie auto zamiast Volkswagena? W Europie pojawi się nowa marka

Wysokie ceny samochodów elektrycznych sprawiają, że kolejni producenci pracują nad względnie tanimi autami, mającymi zachęcić do przejścia na elektromobilność. Podobne plany mają również, oferujące już samochody tańsze od europejskiej konkurencji, marki z Chin.

Chiński producent Nio zamierza wprowadzić do Europy markę oferującą tańsze samochody. /zdjęcie ilustracyjne/
Chiński producent Nio zamierza wprowadzić do Europy markę oferującą tańsze samochody. /zdjęcie ilustracyjne/CFOTO/Future Publishing via Getty Images 

Elektryki nie są tak popularne, jak planowano

Sprzedaż aut elektrycznych rośnie, ale nie jest na tak wysokim poziomie, jak pierwotnie zakładali to producenci. Najlepszym dowodem na to są problemy z ciągłością produkcji w fabrykach Volkswagena. Przyczyn stosunkowo niskiego zainteresowania autami na prąd jest kilka. Potencjalni klienci zwracają uwagę m.in. na zasięg, żywotność baterii i niedomagania w sferze infrastruktury. Można tutaj wymienić także m.in. wycofywanie się państw z różnego rodzaju dopłat i ulg na elektryki. Jednym z głównych powodów jest jednak oczywiście wciąż dość wysoka cena za auto na prąd. Ta jednak, zamiast spadać, wciąż rośnie. Z wyliczeń niemieckiego instytutu Center of Automotive Managment wynika, że obecnie średnia cena samochodu elektrycznego u naszych zachodnich sąsiadów wynosi 52 693 euro. Dla porównania w 2022 roku auto elektryczne kosztowało średnio 48 669 euro.

Dla europejskich producentów dodatkowym problemem są oferujący tańsze samochody marki z Chin. W związku z tym zachodnie firmy podejmują działania, by oferować auta, które pod względem cenowym będą mogły rywalizować z konkurencją z Dalekiego Wschodu (czego przykładem ma być choćby Citroen e-C3). Szkopuł w ty, że tańsze samochody chcą oferować również Chińczycy.

Nio chce wprowadzić do Europy nową markę

Chiński producent, Nio, zapowiedział właśnie, że w 2025 roku wprowadzi do Europy markę Firefly - informuje Automotive News Europe, powołując się na agencję Reuters. Jak przekazano, ma ona oferować tańsze i mniejsze auta, jednak nie podano szczegółów dotyczących ceny. Nio dało jednak jakiś czas temu wskazówkę, w jakich klientów zamierza celować. W 2021 roku, kiedy pojawiły się pierwsze plany wprowadzenia marki oferującej tańsze auta, chiński producent wskazywał na inspiracje relacjami Volkswagena z Audi czy Toyoty z Lexusem. Oznacza to więc, że Chińczycy najprawdopodobniej będą chcieli zainteresować swoimi autami klasę średnią, czyli najliczniejszą grupę klientów.

Samochód Nio przejechał na jednym ładowaniu ponad 1 tys. km

Europejscy producenci samochodów mają poważne powody, by obawiać się konkurencji z Dalekiego Wschodu. Nie chodzi tu jednak tylko o kwestie cenowe, ale również rozwiązania technologiczne. Nio słynie z autorskiego systemu wymiany rozładowanych akumulatorów, mającego stanowić alternatywę dla ładowania. Cała operacja przebiega w sposób całkowicie automatyczny i trwa krócej niż 5 minut. Dodatkowo Nio, podobnie jak inni producenci, pracuje nad nowym rozwiązaniem magazynowania energii - akumulatorami półprzewodnikowymi. Niedawno został przeprowadzony test takiej baterii. W czasie 14 godzin Nio ET7 ze wspomnianym akumulatorem przejechało 1 044 km na jednym ładowaniu.

"Wydarzenia": Kosztował 20 milionów złotych. Nowoczesny parking w Katowicach świeci pustkamiPolsat NewsPolsat News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas