Prezes VW: przejście na elektromobilność nie musi oznaczać masowych zwolnień

Unijny komisarz odpowiedzialny za rynek wewnętrzny ostrzegał, że rezygnacja z produkcji samochodów z napędem spalinowym może oznaczać utratę pracy dla 600 tys. Europejczyków. CEO Volkswagena widzi to zupełnie inaczej.

Thierry Breton stwierdził w listopadzie, że szanuje szybkie dążenie do całkowitej elektryfikacji widoczne u części producentów. Podkreślał jednocześnie potrzebę kontynuacji produkcji samochodów z napędem spalinowym, chociażby na eksport, żeby utrzymać poziom zatrudnienia w przemyśle motoryzacyjnym i zachować bilans eksportowy Starego Kontynentu.

Komisarz: przejście na produkcję aut elektrycznych oznacza zwolnienia

Breton podał konkretne liczby: w motoryzacji pracuje 13 milionów Europejczyków. Przejście na produkcję aut elektrycznych, które technicznie są prostsze w konstrukcji i składają się z mniejszej liczby podzespołów, będzie oznaczało konieczność redukcji liczby miejsc pracy o jakieś 600 tysięcy.

Reklama

Francuski komisarz potwierdza słowa Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów (ACEA), któremu przez lata szefował Carlos Tavares, prezes koncernu Stellantis, krytykujący pomysł blokady sprzedaży aut z napędem spalinowym w 2035 r. Tavares stwierdził niedawno, że to dogmatyczna decyzja, mająca konsekwencje społeczne, które nie są możliwe do przewidzenia.

Prezes Volkswagena widzi to zupełnie inaczej

Kiedy zapytałem Thomasa Schaefera, szefa Volkswagena, czy faktycznie obawia się konieczności redukcji miejsc pracy i jak ocenia pomysł produkcji samochodów z napędem spalinowym na eksport, odpowiedział wprost: 

"Przemiana technologiczna to szansa, nie zagrożenie. To trochę jak na początku XX wieku, gdy martwiono się o to, że elektryfikacja pozbawi pracy wiele osób zajmujących się co wieczór zapalaniem ulicznych latarni. Ci ludzie po prostu zmienili prace na nowe, również w rozwijającej się motoryzacji. Podobnie jak wówczas, dziś musimy opracować dobry plan transformacji i przeprowadzić przez nią pracowników - i to właśnie robimy dzięki szeroko zakrojonym na całym świecie inicjatywom przekwalifikowania i podnoszenia kwalifikacji." 

Volkswagenowi brakuje rąk do pracy

Według Schaefera, to nie utrata miejsc pracy, a brak chętnych do niej może być głównym problemem Europy.

"Społeczeństwo się starzeje, ludzie osiągają wiek emerytalny i odchodzą z pracy. Już dziś musimy wzmóc wysiłki, aby obsadzić wszystkie stanowiska wykwalifikowanymi pracownikami. Liczba młodych ludzi, którzy chcieliby zacząć karierę od stażu po szkole, mocno się skurczyła. A jeszcze kilka lat temu mieliśmy długą listę chętnych na każde stanowisko. W jednej z naszych największych fabryk, zajmujących się dotąd produkcją silników benzynowych i Diesla - w Salzgitter - przestawiamy się na produkcję i rozwój akumulatorów, a jednocześnie przekwalifikowujemy naszych pracowników, systematycznie przystosowując ich do nowych technologii. Trzeba to po prostu dobrze zaplanować." 

Prezes Volkswagena dalszą produkcję aut spalinowych postrzega jako kłopot

Problemem według Schaefera są wciąż niesprecyzowane wymogi, jakie mają spełniać jednostki spalinowe.

"Jednoczesna produkcja napędów spalinowych i elektrycznych jest ogromnym wyzwaniem, bo musimy inwestować mnóstwo pieniędzy w technologie przyszłości związane chociażby z bateriami, oprogramowaniem i usługami mobilnymi, jednocześnie inwestując w rozwój silników spalinowych. Wstępne wytyczne dotyczące Euro7 zmuszają nas do wkładania wysiłku w rozwój technologii, które są już przeszłością. Ramy polityczne w Europie muszą nadawać jasny kierunek i wyznaczać zasady, które w rozsądny sposób doprowadzą do przejścia na elektromobilność"." 

Rozmawiając z Krzysztofem Wojciechowiczem z auto-swiat.pl Schaefer wyliczył, że Euro7 wraz z normą bezpieczeństwa GSR2 mogą podnieść cenę auta o ok. 4 tys. euro. To mogłoby oznaczać koniec dla mniejszych – z założenia tańszych – modeli, takich jak Polo. W wywiadzie dla brytyjskiego Autocara przyznał, że jeśli zaostrzone ostatnio założenia Euro7 zostaną zachowane i faktycznie trzeba będzie drastycznie podnieść ceny, Volkswagen przestanie inwestować w modele z napędem spalinowym i będzie dążyć do jeszcze szybszej transformacji na elektromobilność. 

W podobne tony uderza nowy prezes ACEA

Luca de Meo podczas przemówienia inauguracyjnego z okazji objęcia tego stanowiska stwierdził, że Europa potrzebuje polityki, która wesprze dekarbonizację i ułatwi stawianie czoła rosnącej globalnej konkurencji. Skrytykował przy okazji aktualną propozycję konstrukcji normy Euro7, która może odciągnąć zasoby od elektryfikacji, podczas gdy inne regiony świata stają się coraz bardziej atrakcyjne dla bezemisyjnej mobilności.

Doświadczeni menedżerowie branży motoryzacyjnej są więc zgodni: przejścia na elektromobilność nie trzeba się bać. Trzeba je tylko sensownie zaplanować.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Volkswagen | elektromobilność
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy