Lotos wydał milion dolarów na auto, które nie powstało. Ruszyło śledztwo
Lotos wydał milion dolarów na zarzucony projekt samochodu elektrycznego. Prokuratura Regionalna w Gdańsku wszczęła śledztwo w tej sprawie, bo projekt nigdy nie powstał.
Rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Marzena Muklewicz powiedziała, że prokuratura wszczęła śledztwo 14 marca w sprawie wyrządzenia w spółce szkody wielkich rozmiarów. - Postępowanie zostało wszczęte po otrzymaniu materiałów z Centralnego Biura Antykorupcyjnego - dodała.
Informację o śledztwie, jako pierwsze podało radio RMF FM, które ujawniło kulisy wydania w koncernie Lotos ponad 1 mln dolarów na projekt samochodu elektrycznego, który nigdy nie ujrzał światła dziennego. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w tej sprawie złożył do CBA PKN Orlen, który latem ub.r. przejął spółkę Lotos.
Projekt powstania auta elektrycznego był prowadzony w Lotosie w latach 2016-2018. Zakończył się fiaskiem. RFM FM dotarło do informacji, że projekt ostatecznie zakończył się na pierwszej fazie, czyli opracowaniu analiz biznesowych i kosztował ponad 1 mln dolarów.
Prokuratura Regionalna w Gdańsku będzie musiała teraz wyjaśnić, czy władze Lotosu wydając pieniądze na przedsięwzięcie, które zakończyło się niczym, wyrządziły spółce szkodę w wielkich rozmiarach. Za to przestępstwo grozi nawet 10 lat więzienia.
Problem w tym, że opracowanie od podstaw nowego samochodu to nie są kwoty liczone w milionach, ale raczej... miliardach złotych. Przekonuje o tym przykład Electromobility Poland, która od lat pracuje nad opracowaniem polskiego narodowego samochodu elektrycznego Izera.
Spółka powstała w październiku 2016 roku. Czterema udziałowcami spółki zostały największe w Polsce koncerny energetyczne:
- Energa,
- Enea,
- Tauron,
- PGE.
Na początkowym etapie każdy z inwestorów (koncerny energetyczne objęły po 25 proc. udziałów) wniósł do spółki po 2,5 mln zł. Biorąc pod uwagę całość przedsięwzięcia, początkowy kapitał w wysokości 10 mln zł uznać można za wręcz symboliczny.
Eksperci od początku szacowali, że cały projekt - od pierwszych szkiców aż po uruchomienie fabryki - kosztować będzie polskich podatników między 4 a 5 mld zł. Ostatnie szacunki, biorąc pod uwagę skomplikowaną sytuację międzynarodową i szalejącą inflację, mówią już o 6 mld zł. To przeszło dwa razy więcej niż słynny przekop Mierzei Wiślanej.
Do 2021 roku przedsięwzięcie kosztowało 70 mln złotych. W lipcu 2021 spółka została dokapitalizowana przez Skarb Państwa kwotą 250 mln zł. Kolejne 250 mln państwowych (czyli naszych) złotówek wpłynęło na konto Electromobilty Poland w styczniu 2023 roku.
Projekt kosztował więc już niemal 600 mln zł, a nadal nie powstała fabryka i nadal nie wiadomo, jak będzie wyglądała produkowana w niej Izera.
***