Fabryki elektryków znowu staną. Problem nie dotyczy wszystkich marek

Dwóch wielkich producentów zostało zmuszonych wstrzymać produkcję samochodów. Powodem, dla którego europejskie fabryki znowu przestaną pracować, jest konflikt na Morzu Czerwonym. Jak długo potrwają utrudnienia?

Konflikt i ataki prowadzone na Morzu Czarnym są powodem zwolnienia a nawet wstrzymania produkcji w niektórych europejskich zakładach. Producenci polegający na transporcie morskim tj. Volvo i Tesla już teraz poinformowały, że wycofanie statków zmusi ich do przerwania pracy na kilka lub kilkanaście dni.

Reklama

Konflikt na Morzu Czerwonym. Producenci mają problemy

Zgodnie z komunikatem Volvo, zakład w Gandawie (Belgia) wytrzyma produkcję modeli XC40 i C40 z uwagi na opóźnione dostawy skrzyń biegów. Rzecznik zaznaczył jednak, że zaistniałą sytuacja nie będzie miała wpływu na dostawy i cele produkcyjne zakładu w Göteborgu (Szwecja).

Tesli brakuje baterii? Fabryka stanie na 2 tygodnie

Tesla natomiast będzie z tego tytułu zmuszona wstrzymać produkcję w zakładzie pod Berlinem na blisko dwa tygodnie. Gigafabryka w Grünheide nie będzie funkcjonować od 29 stycznia do 11 lutego. Co jednak ciekawe, producent nie podał przyczyny, z jakiej wstrzymuje pracę. Najprawdopodobniej chodzi o deficyt akumulatorów potrzebnych do produkcji Modelu Y.

Stellantis sprytniejszy od piratów. Części dostarczają samoloty

Koncern Stellantis poradził sobie z zakłóceniami w dostawach korzystając z transportu lotniczego. Jak poinformował rzecznik, dzięki skorzystaniu z dostaw powietrznych, konflikt na Morzu Czarnym nie miał prawie żadnego wpływu na pracę fabryk.

Statki płyną dookoła Afryki. Jest drożej i dłużej

Przynajmniej na razie Volkswagen poinformował, że nie spodziewa się szczególnych opóźnień w produkcji - podobne stanowisko zajęło BMW oraz Renault. Czas jednak pokaże, czy rzeczywiście producentom uda się utrzymać to samo tempo pracy. Najwięksi armatorzy kontenerowców zostali zmuszeni przekierować statki z Kanału Sueskiego na trasę prowadzącą wokół afrykańskiego Przylądka Dobrej Nadziei.

Jedyne możliwe działanie zakłóciło harmonogramy, opóźniło ładunki i spowoduje także gwałtowny wzrost kosztów transportu. Jak poinformowała firma Maersk, tym samym podróż statków z Azji do Europy Północnej wydłużyć się może nawet o 10 dni.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: fabryki samochodów
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy