Volkswagen Scirocco. Dla niego mogłabym porzucić sukienki. Bez mrugnięcia okiem

Podobno najlepszym lekarstwem na zły nastrój i poczucie niedowartościowania są dla kobiety zakupy. To prawda, ja jednak odkryłam jeszcze inny sposób, który sprawił, że już dawno nie czułam się aż tak wyjątkowo. I to bardzo prosty sposób, choć może trochę kosztowny. A nazywa się on Volkswagen Scirocco 2.0 TSI.

Nie miałam zbyt dużo czasu, by zaznajomić się bliżej z tym samochodem. W zasadzie dostałam kluczyk i gdy tylko dostosowałam fotel oraz lusterka do swojego wzrostu, po prostu wystartowałam. Jak strzała.

Nie mam zbyt dużego doświadczenia w jeździe z automatyczną skrzynią biegów, bo jak dotychczas prowadziłam z takową tylko Porsche 911 Turbo S. Jednak, jak się okazało, skrzynia DSG w Scirocco z  pakietem R-Line nie stanowiła dla mnie najmniejszego problemu. Już po pierwszych kilometrach wydawało mi się, że jeździłam "na automacie" całe swoje dotychczasowe życie. Do tego stopnia, że gdy przejeżdżałam przez zatłoczone miasto, mogłam przyjąć swoją ulubioną pozycję siedzącą, to znaczy podwinąć lewą nogę i operować jedynie prawą.

Reklama

Dźwięk silnika muzyką dla moich uszu

Obsługa najnowszego Scirocco  jest na tyle intuicyjna, że jedyne, czego szukałam w instrukcji, to informacja, gdzie znajduje się wejście USB, bo bez muzyki, tak jak w każdym innym samochodzie, nie potrafię jeździć.  Niestety, wejścia USB nie znalazłam, co początkowo bardzo mnie zirytowało. Ale tylko początkowo...

- O rety mamusiu, jak to sirrroczko pięknie brumczy! Takim samochodem to jeszcze nigdy nie przyjechałaś z pracy - usłyszałam od czekającego przed domem i skaczącego z radości na widok "białej strzały" mojego czteroletniego synka.

I to jest fakt. Ten samochód tak mruczy, że przez następne dni nawet nie pomyślałam o tym, by zastąpić dźwięk silnika czymś innym. Nawet moim ukochanym Nine Inch Nails (a mam i płyty CD...).

6,3 sekundy do "setki"

Codziennie rano, odwożąc syna do przedszkola, musiałam  - powiedzmy, że wyłącznie dla jego przyjemności - testować przyspieszenie Scirocco 2,0 TSI. Producent podaje,  że samochód osiąga "setkę"  w niewiele ponad  6  sekund. Otóż potwierdzam, producent nie kłamie. A dźwięk temu towarzyszący... Doskonałość!

Silnik testowanego Volkswagena Scirocco   ma 2 litry pojemności. Mogłoby się wydawać, że tylko 2 litry. Jednak  220  koni mechanicznych pod maską naprawdę robi swoje. A jeśli włączy się opcję SPORT PLUS, przyspieszenie wciska w fotel, zresztą w fotel bardzo wygodny. Dla własnego bezpieczeństwa, nawet już po odwiezieniu synka do przedszkola, częściej korzystałam jednak z opcji COMFORT, z mniej twardym zawieszeniem. Oj, mogłabym się zatracić w szybkiej i niezwykle dynamicznej jeździe, jaką funduje to cacko. O Jezu, jak on wchodził w zakręty i jak doskonale reagował na moje, nawet najdelikatniejsze ruchy kierownicą... Bardzo posłuszny był.  

 

W nim nie pozostaniesz niezauważona

Wnętrze Scirroco   może nie zachwyciło mnie jakoś specjalnie. Ale za to jego prezencja na zewnątrz... Ma tak sportowy design, że dla niego mogłabym porzucić wszystkie swoje ulubione sukienki, żakieciki, płaszczyki i chodzić wyłącznie w sportowej stylizacji. No i oczywiście w sportowych butach, porzucając ukochane szpilki. Tak, mogłabym bez mrugnięcia okiem.  

Od niedawna mieszkam na podkrakowskiej wsi, wcale nie najmniejszej. Nie wyobrażacie sobie, jakie zainteresowanie wzbudził mój wjazd na sklepowy parking tym ślicznym kompaktowym coupe. Przecudowny niski pomruk silnika i sportowy wygląd Scirocco spowodował, że ludzie podchodzili i pytali czy mogą pooglądać. Aż takiego zainteresowania wzbudzać nie lubię, chociaż przyznam, że było w tym coś miłego. Szybko wróciłam z zakupów.

To samo działo się, gdy podjeżdżałam pod dom. Najbliżsi sąsiedzi podchodzili i zagadywali o osiągi  Volkswagena Scirocco, o inne specyfikacje. Miłe. Ale i w samym Krakowie Scirocco robił ogromną furorę. I to wszędzie, gdzie się pojawiłam. Przyznam jednak, że najwięcej satysfakcji i dobrego samopoczucia miałam, gdy jechałam sama i czułam jego niezwykłą moc. 

Biorąc pod uwagę cenę testowanego Volkswagena oraz zużycie paliwa (w trasie, przy dynamicznej jeździe, a inaczej się nim jeździć nie da - około 10 litrów na 100 km; w mieście około 14 l/100 km) uważam, że decyzja o zakupie najnowszego Scirocco  2,0 TSI jest absolutnie nieracjonalna. Ale gdybym tylko mogła, chętnie bym taką decyzję podjęła...

Magdalena Tyrała  


  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy