Zwrot w sprawie ceł na samochody elektryczne z Chin. UE robi krok w tył
Unia Europejska robi krok w tył w sprawie karnych ceł nakładanych na producentów elektrycznych samochodów z Chin. Nowy projekt decyzji w tej sprawie zakłada obniżenie wysokości kar i wycofanie się z pomysłu ich wstecznego naliczania. Nie oznacza to jednak, że Komisja Europejska składa broń i zamierza ugiąć się pod naporem zalewających rynki Starego Kontynentu aut made in China.
Spis treści:
20 sierpnia Komisja Europejska opublikowała nowy projekt dotyczący nałożenia karnych ceł na producentów samochodów elektrycznych importowanych na rynki Starego Kontynentu z Chin. Można mówić o pewnym złagodzeniu stanowiska, bo w dokumencie czytamy np. że kary nie będą naliczane wstecznie. Znalazły się w nim również pewne korekty zaproponowanych w lipcu wysokości ceł.
UE cofa się przed Teslą? Niższe cła na amerykańskie samochody elektryczne z Chin
Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami prasowymi w nowym projekcie znalazły się "preferencyjne" cła obejmujące Teslę, których wysokość określona została na 9 proc. Jak podaje agencja Bloomberg, ma to wynikać m.in. z faktu, że władze w Pekinie "zdają się udzielać mniejszego wsparcia działającym w Chinach producentom zagranicznym".
Pamiętajmy jednak, że mowa o dodatkowych karnych cłach doliczanych do obowiązującej dziś na samochody elektryczne stawki w wysokości 10 proc. W efekcie decyzja KE uderzyć może głównie w cenniki - importowanej do Europy z Szanghaju - Tesli Model 3.
W przypadku chińskich producentów ostateczne - proponowane w projekcie - stawki karnych ceł wynosić mają:
- 17 proc. dla elektrycznych samochodów koncernu BYD (wcześniej proponowano 17,4 proc.),
- 19 proc. dla elektrycznych samochodów koncernu Geely (wcześniej proponowano 20 proc.),
- 36,3 proc. dla elektrycznych samochodów koncernu SAIC (wcześniej proponowano 38,1 proc.).
Teoretycznie można więc mówić o pewnym geście dobrej woli ze strony Komisji Europejskiej polegającym na marginalnym obniżeniu stawek.
Nowe cła na elektryczne samochody z Chin. Duży problem europejskich producentów
Zgodnie z wcześniejszymi założeniami wysokość ceł zależy m.in. od tego, w jakim stopniu dany koncern współpracował z organami UE w czasie prowadzonego w Europie śledztwa dotyczącego nielegalnego - zdaniem europejskich władz - subsydiowania producentów samochodów elektrycznych przez chińskie władze. Te, które - jak np. SAIC - odmówiły jakichkolwiek wyjaśnień - zapłacić mają średnie cło w wysokości 36,3 proc. Pozostali producenci, którzy wykazali się w tej kwestii mniej konfliktowym podejściem, zapłacić mają karne cła w wysokości 21,3 proc.
To problem również dla europejskich firm, bo taką stawką objęty zostanie najprawdopodobniej - produkowany w Hefei w Chinach - nowy elektryczny model Seata - Cupra Tavascan. Przedstawiciele hiszpańskiego producenta już poinformowali, że robią wszystko, by obniżyć proponowaną przez KE wysokość ceł. Nie można więc wykluczyć, że ostateczny poziom ceł nakładanych na "współpracujących" z KE producentów zostanie jeszcze obniżony.
Niemieckie marki przeciw karnym cłom na samochody z Chin
Omawiana propozycja na formę projektu, producenci pojazdów mają 10 dni od tej daty na złożenie uwag i komentarzy. Po tym czasie KE przedstawi propozycję w formie ostatecznego projektu, który zostanie poddany pod głosowanie. Jeśli państwa członkowskie zaakceptują treść projektu, w formie rozporządzenia wejdzie on w życie od początku listopada.
Nie będzie to jednak łatwe, bo - w obawie o odwet ze strony chińskich władz - przeciw nakładaniu ceł na produkowane w Chinach auta opowiadają się m.in. BMW, Mercedes czy Volkswagen. Przykładowo - aż 1/3 sprzedaży Grupy Volkswagena dotyczy właśnie Państwa Środka, największego pojedynczego rynku motoryzacyjnego na świecie. Cztery na dziesięć wyprodukowanych w ubiegłym roku Audi trafiło do nabywców z Chin.
Karne cła na chińskie samochody elektryczne. UE kupi Europie 5 lat?
Zgodnie z najnowszą propozycją karne cła na samochody elektryczne z Chin obowiązywać mają przez okres 5 lat. W opinii ekspertów to czas, w którym europejskie koncerny motoryzacyjne będą miały szansę zreformować własne procesy produkcyjne i "urealnić" cenniki elektrycznych aut. Jak prognozuje cytowany przez agencję Bloomberg Moritz Schularick - prezes Niemieckiego Instytutu Gospodarki Światowej z Kilonii - karne cła najprawdopodobniej obniżą import elektrycznych samochodów z Chin do Europy o około 1/4.