Zwolnienia i straty. Niemieckie koncerny motoryzacyjne w kryzysie

Niemiecka branża motoryzacyjna pogrąża się w coraz większym kryzysie. W ostatnich dniach akcje BMW gwałtownie spadły po ogłoszeniu gigantycznej akcji serwisowej i wstrzymaniu dostaw wybranych modeli. Jednocześnie Volkswagen potwierdził plany zamknięcia nierentownych fabryk i zakończenia tzw. pracowniczej gwarancji zatrudnienia. Eksperci nie mają wątpliwości – to zaledwie początek problemów za naszą zachodnią granicą.

Jeszcze kilka lat temu gospodarka niemiecka była obiektem zazdrości całego świata, a niemiecka branża motoryzacyjna wyznaczała kierunek rozwoju m.in. dla całej Unii Europejskiej. Dziś jednak sytuacja nie wygląda już tak kolorowo, a trwający od dłuższego czasu kryzys nie tylko nie słabnie, co jeszcze dodatkowo się pogłębia.

Produkcja w Niemczech coraz mniej opłacalna

Jak zauważają eksperci - produkcja w Niemczech staje się coraz mniej opłacalna. Z uwagi na rosnące ceny energii, wysokie płace i coraz gorszą dostępność surowców, a także niemiecką biurokrację, przyszłość wielu zakładów z sektora motoryzacyjnego jest lub będzie zagrożona. Co więcej - problemy dotykają wszystkich - nawet największych producentów, których pozycja jeszcze do niedawna wydawała się nie do nadszarpnięcia.

Reklama

Problemy dotykają nawet największe koncerny

Przykładem może być BMW, którego akcje odnotowały w ostatnim czasie ogromny spadek. Powodem załamania giełdowego miał być fakt ogłoszenia rekordowo dużej akcji serwisowej, która obejmie ponad 1,5 mln pojazdów. Niemiecki producent poinformował, że wykryta niedawno usterka układu hamulcowego okazała się znacznie poważniejsza, niż początkowo sądzono, a roczne zyski marki będą znacznie niższe, niż oczekiwano. Chociaż firma BMW podkreśliła, że hamulce w większości modeli objętych akcją serwisową są sprawne i nie ma informacji o żadnym incydencie spowodowanym tym problemem, samo dopilnowanie tej kwestii będzie się wiązało z wręcz astronomicznymi kosztami sięgającymi kilkuset milionów euro.

Volkswagen planuje zwolnienia? Działania firmy na to wskazują

Także Volkswagen znajduje się obecnie w niełatwej sytuacji, związanej między innymi ze słabnącym zainteresowaniem na nowe modele. Problemem są przede wszystkim elektryki, których sprzedaż jest aż o 60 proc. mniejsza, niż zakładano. Tymczasem jeszcze do niedawna plan inwestycyjny producenta zakładał nacisk właśnie na pojazdy bezemisyjne i przyspieszenie elektrycznej transformacji.

Niestety ambitne plany sprzedaży elektryków już teraz doprowadziły do przestojów w fabrykach. W szczególnie trudnej sytuacji jest fabryka w Emden, w której powstaje między innymi ID.7 i schodząca generacja Passata. Od pewnego czasu mówi się, że Volkswagena czeka szalenie trudny okres, który ostatecznie może doprowadzić do fali zwolnień w 2025 roku. Zdaniem zachodnich mediów - koncern już teraz stopniowo wycofuje się z szeregu umów pracowniczych, w tym z gwarancji zatrudnienia do 2029 r. w sześciu niemieckich zakładach. Obecnie producent zatrudnia w Niemczech prawie 300 tys. osób. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: BMW | Volkswagen | Niemcy | przemysł motoryzacyjny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy