Zatrudniają milion osób, wożą 85 proc. naszego eksportu, ale nie mają lekko

Transport drogowy towarów należy do jednej z trzech największych gałęzi polskiej gospodarki, ale w ostatnim czasie przewoźnicy zmagają się z wieloma trudnościami spowodowanymi m.in. brakiem kierowców i ciężarówek oraz zwiększonymi kosztami pracy wprowadzonymi przez unijny Pakiet Mobilności.

Transport drogowy towarów odgrywa krytyczną rolę przy wytwarzaniu połowy polskiego PKB. Pełni również coraz większą rolę w gospodarce europejskiej, odpowiadając m.in. za ponad 20 proc. przewozów drogowych między Niemcami a Francją. Branża rozwija się w średnim tempie ok. 10 proc. rocznie. Ale jednocześnie mierzy się z kilkoma strategicznymi wyzwaniami, które wymagają dostosowania zarówno po stronie firm, jak i realizowanej polityki państwowej.

Z badania Związku Pracodawców "Transport i Logistyka Polska" oraz centrum analiz SpotData wynika, że najważniejszym wyzwaniem z punktu widzenia firm jest brak pracowników oraz zmiany regulacji europejskich w ramach tzw. Pakietu Mobilności, których znaczenie firmy oceniają na 8,1 pkt na skali od 1 do 10 (gdzie 10 oznacza największą intensywność problemu).

Reklama

Raport jest jedynym, kompleksowym opracowaniem, które pokazuje stan rozwoju branży w Polsce i najważniejsze wyzwania przed nią stojące. Opiera się na analizach publicznych danych statystycznych z Polski i Europy, sprawozdaniach finansowych 100 największych firm w kraju, własnym badaniu ilościowym na próbie 115 przedsiębiorstw oraz rozmowach z przedstawicielami przewoźników.    

Rola transportu w gospodarce Polski i Europy

Transport drogowy towarów jest jedną z trzech największych branż polskiej gospodarki, obok handlu hurtowego i handlu detalicznego. Bezpośredni udział sektora transportu i magazynowania w polskim PKB wynosi 6 proc., ale jego znaczenie dla gospodarki jest znacząco wyższe. Bez transportu inne branże nie mogłyby funkcjonować - szczególnie handel i przemysł. Z szacunków TLP i SpotData wynika, że transport jest jedną z krytycznych pozycji kosztowych dla branż, które wytwarzają 50 proc. polskiego PKB.

Jednocześnie firmy transportowe zatrudniają milion osób, wożą 85 proc. polskiego eksportu i płacą ponad 16 mld zł podatków do budżetu państwa i samorządów.

Polskie firmy transportowe mają ogromny wkład nie tylko do polskiej, ale całej europejskiej gospodarki. W 2008 roku polscy przewoźnicy wozili 8 proc. towarów transportowanych drogami z Niemiec do Francji, a w 2020 roku - już jedną czwartą.

Wożą też ponad 20 proc. towarów w transporcie drogowym z Niemiec do Włoch, Czech i Wielkiej Brytanii.

Rynek europejski odpowiada za największy wzrost pracy przewozowej wykonywanej przez polskie przedsiębiorstwa. Łącznie wypracowują one ponad 300 miliardów tonokilometrów pracy przewozowej, z czego najwięcej (ok. 120 miliardów tonokilometrów) na rynku krajowym. Najszybciej rośnie jednak praca przewozowa wykonywana w cross-trade (przewóz między innymi krajami poza Polską) oraz w kabotażu (przewóz w ramach innych krajów), która w ostatniej dekadzie rosła w średnim tempie 9,4 proc. rocznie.

Praca przewozowa w eksporcie, imporcie i przewozach krajowych rosła zaś w tempie między 4 a 5 proc. rocznie.

Przewoźnicy inwestują w nowoczesny sprzęt i technologie

 W ostatnich latach polskie firmy na dużą skalę inwestowały w nową flotę samochodów i przyczep. Ponad połowa przewozów jest już wykonywana pojazdami, których wiek nie przekracza 5 lat.

Najszybciej rośnie flota pojazdów (samochodów, przyczep i naczep) dużych, o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 16 ton. Wśród nich dominują pojazdy o charakterze uniwersalnym - na przykład popularne naczepy skrzyniowe/plandekowe, najczęściej widoczne na drogach - ale najszybciej rośnie flota pojazdów specjalistycznych, przeznaczonych do przewozu towarów o wysokich wymaganiach dotyczących warunków przewozu.

- Przyszłość rynku transportowego stoi dzisiaj pod znakiem licznych zmian. Wiele z nich w znaczący sposób przyspieszyła pandemia koronawirusa. Digitalizacja, automatyzacja, pojazdy autonomiczne, zrównoważony transport to zdecydowanie aspekty, które będą miały duży wpływ na branżę - mówi Mariusz Golec, CEO Grupy Wielton.

 - Obserwujemy wyraźne ożywienie w sektorze transportowym, jednocześnie coraz poważniejszym problemem jest bardzo wyraźny deficyt kierowców zawodowych. Konieczne jest zwrócenie szczególnej uwagi na poprawę komfortu i bezpieczeństwa ich pracy, na co odpowiedzią jest m.in. digitalizacja i automatyzacja procesów - dodaje prezes Golec.

Transport odgrywa dużą rolę w rozwoju wielu branż polskiej i europejskiej gospodarki, ale znaczenie kilku z nich zasługuje na szczególne wyróżnienie. Po pierwsze, jest to handel (hurtowy i detaliczny) - bardzo szybko rosnąca gałąź gospodarki, która w ostatnich latach przechodzi zmiany technologiczne w kierunku rozwoju e-handlu, co ma ogromny wpływ na popyt na usługi transportowe i logistyczne.

- Można powiedzieć, że transport drogowy wozi polski sukces gospodarczy. Wzrost PKB w ostatnich dwóch dekadach opierał się w dużej mierze na wzroście eksportu, czy to bezpośrednio przez firmy sprzedające za granicę, czy pośrednio przez rozwinięte w kraju łańcuchy dostaw. Firmy transportowe odgrywają ogromną rolę w tym wzroście, nie tylko poprzez przewóz towarów innych firm, ale też poprzez sprzedaż własnych usług dla klientów zagranicznych w ramach kabotażu i cross-trade. Co więcej, pełnią one istotną rolę w rozwoju nowoczesnej branży handlowej, która przechodzi gwałtowną transformację w kierunku e-handlu. Nie każdy dostrzega gołym okiem, że polski handel należy do najbardziej dynamicznych i nowoczesnych w Unii Europejskiej, w czym firmy transportowe też mają swój udział - mówi Ignacy Morawski, dyrektor SpotData.

Konsolidacja firm transportowych kosztem najmniejszych przewoźników

W Polsce działa 125 tys. firm zajmujących się transportem drogowym towarów. Najwięcej stanowią mikroprzedsiębiorstwa. Kluczowe dla rozwoju branży, ze względu na jej międzynarodowy charakter, jest 38 tys. firm posiadających licencję wspólnotową.

Ważnym trendem na rynku jest postępująca stopniowo konsolidacja, czyli wzrost znaczenia firm średnich i dużych, kosztem mikroprzedsiębiorstw.

Po drugie, rosnące wymagania pracowników dotyczące warunków zatrudnienia są łatwiejsze do spełnienia w firmach większych, realizujących bardziej złożone zlecenia i dzięki temu wypłacających wyższe wynagrodzenia. Po trzecie, wzrost znaczenia kabotażu i cross-trade sprawia, że przewagę zyskują firmy zdolne do obsługi dużych międzynarodowych zleceń, najczęściej w wielu językach obcych. Po czwarte, zmiana pokoleniowa w polskich przedsiębiorstwach 30 lat po transformacji ustrojowej sprzyja konsolidacji przedsiębiorstw i przejmowaniu udziałów w rynku przez te firmy, które zmianą pokoleniową umieją lepiej zarządzać.

W raporcie pokazane są najważniejsze trendy w wynikach finansowych 100 największych przedsiębiorstw. Widać, że przychody rosną w tempie ok. 10 proc., marże są utrzymywane na stabilnym poziomie, podobnie jak wskaźniki zadłużenia. Istotnym zjawiskiem jest wzrost relacji płac do przychodów - czyli jednostkowych kosztów pracy.

O ile jeszcze w 2017 roku relacja płac do przychodów wynosiła 7,2 proc., o tyle w 2020 roku już 8,3 proc. Ten proces będzie prawdopodobnie kontynuowany ze względu na zmiany strukturalne na rynku pracy.

Popyt na pracowników większy niż ich dostępność

W całym sektorze logistycznym w Polsce pracuje niemal milion osób, a w transporcie drogowym ok. 750 tys. Popyt na pracę rośnie szybciej niż podaż pracowników, co sprawia, że warunki do rozwoju stają się coraz trudniejsze.

W ostatniej dekadzie przeciętny przyrost zatrudnienia w transporcie drogowym wynosił 4,6 proc. rocznie, podczas gdy praca przewozowa rosła w tempie ok. 6 proc. rocznie.

Dysproporcja między przyrostem zatrudnienia a realnym - mierzonym pracą przewozową - przyrostem ilości wykonywanej pracy może być częściowo niwelowana dzięki zwiększaniu wydajności pracy, ale ten czynnik nie wystarcza, by dostępna grupa pracowników mogła bez problemu zaspokoić rosnący popyt.

Dlatego rośnie odsetek przedsiębiorstw, dla których brak dostępu do wykwalifikowanej kadry stanowi barierę rozwojową. Jeszcze w roku 2011 w całym sektorze transportu i magazynowania takich przedsiębiorstw było ok. 10-15 proc., a w 2019 r. już ok. 45-50 proc.

Podczas pandemii COVID-19 ten odsetek wyraźnie spadł, ale później zaczął szybko wracać do przedkryzysowych poziomów.

Firmy muszą uzupełniać braki kadrowe pracą imigrantów, których znaczenie dla rozwoju branży staje się krytyczne.

W latach 2015-2021 liczba kierowców z innych krajów wzrosła z 13 do 131 tys. Szczególnie duży jest popyt na nowych kierowców w transporcie międzynarodowym.

Jest to praca bardzo trudna, wymagająca prowadzenia innego niż standardowy stylu życia, do której gotowych jest coraz mniej osób. Dlatego struktura wiekowa kierowców w transporcie międzynarodowym i mieszanym jest inna niż średnio w gospodarce - w transporcie 34 proc. kierowców ma powyżej 50 lat, podczas gdy średnio w gospodarce udział tej grupy wiekowej wynosi 28 proc.

Ile zarabiają kierowcy ciężarówek?

Przekonanie ludzi do podejmowania pracy kierowcy stanowi jedno z największych wyzwań dla firm transportowych. Duży popyt przekłada się na wysoki wzrost płac. Według danych firmy Inelo w transporcie międzynarodowym i mieszanym przeciętna wypłata netto kierowcy wynosiła w 2021 r. 7,2 tys. zł, co oznacza wzrost o 12,5 proc. w ciągu zaledwie roku.

Dla porównania, przeciętny wzrost płac w sektorze przedsiębiorstw w Polsce wyniósł w analogicznym okresie 8,6 proc. A w 2022 roku może być jeszcze wyższy.

- Bardzo ważnym elementem struktury wypłat dla kierowców do 02.02.2022 r. były diety i ryczałty za nocleg. W przewozach na duże odległości stanowiły one nawet 60-70 proc. wypłaty netto. Zgodnie z regulacjami zawartymi w pakiecie mobilności zryczałtowane dodatki za zwrot kosztów podróży (diety i ryczałty za nocleg) nie mogą się zaliczać do wymaganego za granicą wynagrodzenia kierowcy wykonującego pracę podlegającą przepisom o delegowaniu. Odpowiedzią na to była nowelizacja polskiej ustawy o czasie pracy kierowców, która zlikwidowała zagraniczne podróże służbowe - mówi Bartosz Najman, wiceprezes zarządu, dyrektor sprzedaży Inelo.

 - To sprawia, że od lutego 2022 r. przewoźnicy zobowiązani są do podniesienia wynagrodzenia brutto kierowców wykonujących międzynarodowe przewozy drogowe. Ostateczne koszty pracy zależą również od pozostałych polskich regulacji krajowych określających zasady naliczania składek na ubezpieczenia społeczne i podstawę opodatkowania wynagrodzenia - dodaje Bartosz Najman.

Najważniejsze wyzwania stojące przed rynkiem

Polskie firmy z branży TSL planują intensywny rozwój. Z przeprowadzonych badań wynika, że aż 72 proc. przedsiębiorstw planuje w najbliższym czasie zakup nowych pojazdów, 42 proc. planuje inwestycje w cyfryzację procesów, a 16 proc. w budowę magazynów.

- Przyszłość polskiego transportu drogowego zależy jednak w dużej mierze od polityki państwa polskiego. Aby sprostać opisanym w raporcie wyzwaniom oraz nieprzewidywalnym zdarzeniom takim, jak pandemia COVID-19 lub wojna na Ukrainie, potrzebne jest systemowe wsparcie rządu i jego współpraca z branżą - stwierdza Maciej Wroński, prezes TLP.

- Bez likwidacji barier administracyjnych, bez mechanizmów zapobiegających skokowym i drastycznym wzrostom kosztów pracy i paliwa, bez uproszczenia zasad rozliczania pracy kierowców w międzynarodowych przewozach drogowych oraz bez uruchomienia środków finansowych na transformację klimatyczną transportu drogowego, w niedalekiej przyszłości dzisiejsza pozycja naszej branży może być jedynie wspomnieniem. A skutki zaniechań lub niewłaściwej polityki odczuje cała polska gospodarka narodowa, budżet państwa i społeczeństwo - przestrzega Maciej Wroński.

Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: przewoźnicy drogowi | ciężarówki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy