Z telefonów do samochodów. Renault testuje nowy sposób ładowania

Ładowanie indukcyjne pozwala naładować baterię bez konieczności podłączania kabla. To rozwiązanie - doskonale znane ze świata telefonów - w ostatnim czasie zaczyna powoli wkraczać także do branży motoryzacyjnej. Renault ogłosiło współpracę z francuskim startupem i rozpoczęło testy ładowarek indukcyjnych.

Ładowarka indukcyjna UP&CHARGE. Zdj. SQY
Ładowarka indukcyjna UP&CHARGE. Zdj. SQYmateriały prasowe

Technologia ładowania indukcyjnego opiera się na zjawisku indukcji elektromagnetycznej. Od lat tym sposobem możemy ładować telefony, również w samochodach bo od pewnego czasu producenci proponują takie ładowarki do telefonów jako element wyposażenia.

Ładowanie indukcyjne ma kilka przewag nad tradycyjnym rozwiązaniem. Nie chodzi tylko o brak konieczności podłączania specjalnej wtyczki do ładowarki, a o możliwość stworzenia zelektryfikowanych dróg, na których pojazdy będą mogły ładować baterie w czasie jazdy. Nad trasą-ładowarką pracują właśnie Szwedzi, którzy e-autostradę o długości 21 km chcą oddać do użytku do końca bieżącego roku.

Renault Megane E-Tech z ładowarką indukcyjną UP&CHARGE

Francuski producent samochodów osobowych rozpoczął współpracę ze startupem UP&CHARGE. Przez rok 15 pracowników aglomeracji Saint-Quentin-en-Yvelines będzie testować ładowarkę indukcyjną kompatybilną z samochodem Renault Megane E-Tech Electric.

Sposób ładowania baterii w samochodzie będzie dokładnie taki sam, jak w przypadku smartfonów. Wystarczy zaparkować pojazd nad specjalną płytą, a system samodzielnie rozpozna pojazd i rozpocznie ładowanie akumulatora. Na dedykowanej aplikacji kierowca będzie mógł sprawdzić pozostały czas ładowania oraz lokalizację pozostałych urządzeń.

Oszczędność dla firm, wygoda dla osób prywatnych

Zastosowanie bezobsługowych ładowarek znacznie ułatwi codzienne korzystanie z pojazdów elektrycznych szczególnie osobom z ograniczoną mobilnością. W niedalekiej przyszłości wykorzystanie zjawiska indukcji elektromagnetycznej na długich odcinkach dróg może sprawić, że samochody napędzane prądem skutecznie wygryzą spalinową konkurencję, ponieważ będą ładować się w trakcie jazdy. To mogłoby zrewolucjonizować branżę.

Na ten moment startup podkreśla, że ładowarki indukcyjne stanowią kolejny krok w kierunku ułatwienia użytkowania samochodów elektrycznych. Początkowo projekt kierowany jest do dużych firm posiadających floty aut, ale w przyszłości rozwiązanie to ma trafić także do prywatnych garaży.

Mamy wydajność na poziomie 95%, co jest znacznie lepsze niż ładowanie przez kabel w trybie prądu przemiennego. Dzięki temu unikniemy marnowania części energii, za którą zapłaciliśmy na fakturze – to zdecydowany argument dla firm
zapewnił Anthony Plais dyrektor generalny firmy UP&CHARGE.

Czy wszystkie samochody mogą być ładowane ładowarką indukcyjną?

Start-up UP&CHARGE chwali się, że ładowanie indukcyjne jest trzy razy szybsze niż tradycyjne metody, a rocznie pozwala zaoszczędzić nawet 250 euro. Z tej technologii mogą korzystać pojazdy wszystkich marek, a prędkość ładowania odpowiada klasycznym stacjom ładowania (od 3,7 do 22 kW). Producent zapewnia, że montaż cewek w samochodzie nie jest trudniejszy niż instalacja haka holowniczego, a cały proces adaptacji do ładowania indukcyjnego nie powinien zająć więcej niż dwie godziny.

Ładowarka indukcyjna ma postać prostokąta o wysokości kilku centymetrów i jest odporna zarówno na warunki atmosferyczne, jak i przypadkowe najechanie. Koszt urządzenia wraz z montażem to 4,5 tys. euro. Jeśli testy w aglomeracji Saint-Quentin-en-Yvelines zakończą się sukcesem, UP&CHARGE rozpocznie wdrażanie swoich ładowarek na znacznie większą skalę.

Renault Rafale E-Tech 300 – test wideo SUV-a plug-in z napędem 4x4Interia plINTERIA.PL