Wpadka prokuratury ws. tragedii na A1. Jest oficjalne postępowanie

Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Prokuratora Krajowego w związku ze skandaliczną wpadką Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. Wystawiając list gończy za sprawcą tragicznego wypadku na autostradzie A1 opublikowała ona dane osobowe ofiar zdarzenia, w tym dziecka.

Rzecznik Praw Obywatelskich wystosował pismo do Prokuratora Krajowego, w którym domaga się zbadania postępowania prokuratury z Piotrkowa Trybunalskiego. RPO zauważa, że udostępnienie danych osób, które zginęły w wypadku, nie było konieczne dla "zrealizowania celu, jakiemu służy list gończy", i że nie "nie było do tego podstawy ustawowej". 

Absurdalna wpadka prokuratury z Piotrkowa. Opublikowali dane ofiar

Rzecznik Praw Obywatelskich, w piśmie skierowanym do Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego, podkreśla, że art. 280 Kodeksu postępowania karnego wyczerpująco określa zakres danych, które podawane są w liście gończym. Ten obejmuje informacje dotyczące:

  • sądu lub prokuratora, który wydał postanowienie o poszukiwaniu listem gończym;
  • dane o osobie, które mogą ułatwić jej poszukiwanie, a przede wszystkim personalia, rysopis, znaki szczególne, miejsce zamieszkania i pracy, z dołączeniem w miarę możliwości fotografii poszukiwanego;
  • informację o treści zarzutu postawionego oskarżonemu oraz o postanowieniu o jego tymczasowym aresztowaniu albo o zapadłym wyroku;
  • wezwanie każdego, kto zna miejsce pobytu poszukiwanego, do zawiadomienia o tym najbliższej jednostki Policji, prokuratora lub sądu;
  • ostrzeżenie o odpowiedzialności karnej za ukrywanie poszukiwanego lub dopomaganie mu w ucieczce. 
Reklama

Marcin Więcek pisze również, że - jak wynika z doniesień prasowych - rodzina ofiar nie życzyła sobie udostępniania ich danych opinii publicznej.

RPO zwraca się więc do Dariusza Barskiego o zbadanie sprawy "w trybie nadzoru służbowego" oraz poinformowanie o wynikach. 

Wypadek na A1. W liście gończym dane sprawcy i ofiar

Sprawa to pokłosie tragicznego wypadku, do jakiego doszło 16 września po godzinie 19 na odcinku A1 w okolicy Sierosławia. Początkowe komunikaty policji mówiły o Kii, która uderzyła z nieustalonych przyczyn w bariery i zapaliła się. W wypadku śmierć poniosła trzyosobowa rodzina. 

Bardzo szybko jednak do akcji wkroczyli internauci, którzy ujawnili, że Kia nie uderzyła w bariery z nieustalonych przyczyn, tylko została uderzona przez pędzące z ogromną prędkością BMW serii 8. Kierowca nie został zatrzymany przez policję na miejscu zdarzenia i, jak się później okazało, uciekł z kraju.

29 września, na konferencji prasowej w Łodzi, Zbigniew Ziobro poinformował o wydaniu listu gończego za kierowcą BMW, które uczestniczyło w wypadku na A1, i o upublicznieniu jego wizerunku. To właśnie przy okazji publikacji listu prokuratura z Piotrkowa Trybunalskiego podała do publicznej wiadomości dane ofiar, w tym czteroletniego dziecka.

BMW pędziło 314 km/h, jego kierowca uciekł z Polski

Kierujący BMW Sebastian M. zatrzymany został 4 października na lotnisku w Dubaju. Mężczyznę zatrzymała specjalna grupa poszukiwawcza powołana przez Komendanta Głównego Policji. 

Z czarnej skrzynki samochodu odczytano, że prędkość BMW w momencie uderzenia z Kię Proceed wynosiła 253 km/h. Niezależna analiza wykazała natomiast, że w momencie rozpoczęcia awaryjnego hamowania BMW poruszało się z prędkością 314 km/h

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: wypadek na a1 | RPO
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy