W Seicento z wypadku premier Szydło brakuje części. Sąd nie wie, gdzie są

18 marca, po przeszło sześciu latach od słynnego wypadku w Oświęcimiu, Sebastian Kościelnik odebrał z parkingu depozytowego Fiata Seicento, którym 10 lutego 2017 roku zderzył się z "rządowym" Audi A8. Nie obyło się jednak bez zgrzytu. W odebranym przez właściciela pojeździe brakuje kilku części.

Niedawno informowaliśmy, że Sebastian Kościelnik - kierowca feralnego Fiata Seicento, który zderzył się z rządową kolumną w lutym 2017 roku - po przeszło sześciu latach może wreszcie odebrać swój samochód z parkingu depozytowego. Ostatecznie auto wróciło w ręce prawowitego właściciela 18 marca. Tyle tylko, że nie całe. 

Państwo oddało kierowcy rozkradzione auto?

To, że sześcioletni postój "pod chmurką" nie wpłynął zbawiennie na kondycję pojazdu jest całkiem zrozumiałe. Trudno jednak zrozumieć fakt, że państwowej instytucji nie udało się upilnować tylnych lamp. Auto zwrócone zostało właścicielowi bez nich. 

Reklama

Wbrew pozorom nie jest to efekt działania złodziei. Jak informuje Kościelnik na swoim Twitterze, pojazd wrócił w takim stanie na policyjny (depozytowy) parking po jednej z ekspertyz. 

Można się jedynie domyślać, że biegli chcieli zweryfikować, czy w czasie wypadku pojazd był należycie oświetlony. W żaden sposób nie tłumaczy to jednak, dlaczego lampy nie wróciły na swoje miejsce. O los tylnych lamp dopytywać miał nawet sam sąd. Ostatecznie - na co wskazują opublikowane zdjęcia - państwowej instytucji nie udało się ustalić co się z nimi stało.   

Warto przypomnieć, że to niejedyna wpadka dotycząca dowodów z feralnego wypadku, do którego doszło 10 lutego 2017 roku. Swego czasu media szeroko rozpisywały się również o - uniemożliwiającym odczyt - uszkodzeniu płyty CD, która jako dowód w sprawie zawierała jedyną kopię nagrania z monitoringu miejsca zdarzenia.  

"Pancerne Seicento" wróci na drogi. Trafi na aukcję WOŚP

Wszystko wskazuje na to, że najsłynniejsze Seicento w Polsce ostatecznie wróci na drogi. Po sześciu latach postoju auto wymaga kompletnego remontu mechanicznego i blacharskiego, ale Kościelnik deklaruje, że wyremontuje samochód i przekaże go na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. 

Sześć lat na policyjnym parkingu. Kierowca musiał płacić OC

Uszkodzony w wyniku zderzenia z Audi A8 Fiat wrócił do prawowitego właściciela na lawecie. Warto dodać, że przez sześć lat trwania procesu, gdy samochód zabezpieczony był na parkingu depozytowym w Oświęcimiu, Kościelnik zobowiązany był do terminowego opłacania polisy OC.

Przypominamy, że ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych nie przewiduje żadnej taryfy ulgowej wobec pojazdów będących dowodami w sprawach sądowych.

Co więcej, gdyby w życie weszły proponowane od dłuższego czasu przepisy dotyczące zdjęć na przeglądach i kar dla spóźnialskich, po naprawie samochodu, Kościelnik musiałby jeszcze zapłacić podwójną stawkę za badanie techniczne przeprowadzone w ponad 30 dni po terminie. 

Seicento, Audi i Beata Szydło, czyli najgłośniejszy wypadek ostatnich lat

Przypominamy, że do wypadku z udziałem kolumny BOR, która przewoziła ówczesną premier - Beatę Szydło - doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Kierowca Fiata Seicento skręcił w lewo, w momencie, gdy wyprzedzała go złożona z trzech pojazdów kolumna BOR. W efekcie prowadzony przez Sebastiana Kościelnika Fiat uderzył w "rządowe" Audi A8, w którym znajdowała się ówczesna premier.   

Audi zakończyło swoją podróż na przydrożnym drzewie, a sama Beata Szydło doznała poważnych obrażeń w postaci m.in. złamania mostka, kilku żeber i stłuczenia serca.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Beata Szydło | Fiat Seicento | sebastian kościelnik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy