UE wycofuje się z zapowiadanego zakazu. Fani sportowych aut odetchnęli
Unia Europejska odpuszcza temat zakazu włókna węglowego. Kontrowersyjny materiał nie trafi na listę substancji niebezpiecznych, co oznacza, że McLaren, Ferrari i reszta producentów supersamochodów mogą dalej korzystać z karbonu bez przeszkód – przynajmniej na razie.

W skrócie
- Unia Europejska postanowiła nie wpisywać włókna węglowego na listę materiałów zakazanych, co oznacza, że nadal będzie ono używane w przemyśle motoryzacyjnym.
- Decyzja jest kluczowa dla takich producentów jak McLaren, Ferrari czy Lamborghini, które wykorzystują karbon do poprawy osiągów i redukcji masy samochodów.
- Problematycznym aspektem włókna węglowego są obawy dotyczące jego recyklingu oraz bezpieczeństwa w miejscu pracy, jednak nie jest ono toksyczne samo w sobie.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Karbon zostaje. UE wycofuje się z zakazu
To już pewne - włókno węglowe nie zostanie wpisane na listę materiałów zakazanych przez Unię Europejską. W ostatnich tygodniach pojawiły się informacje o możliwym ograniczeniu jego stosowania ze względu na potencjalne zagrożenia dla środowiska i zdrowia. Teraz wszystko wskazuje na to, że materiał ten zostanie usunięty z projektu nowych regulacji.
Powołując się na Motor1 Italia, jeden z przedstawicieli Parlamentu Europejskiego potwierdził, że włókno węglowe zostanie usunięte z listy szkodliwych materiałów, a samochody sprzedawane w Europie będą mogły nadal go używać nawet po 2029 r.
To kluczowa decyzja, szczególnie dla producentów samochodów sportowych i elektrycznych. McLaren, Ferrari, Koenigsegg czy Lamborghini - wszyscy korzystają z karbonu w konstrukcjach swoich aut. Bez tego materiału trudno byłoby utrzymać ich osiągi i niską masę własną.
Włókno węglowe w motoryzacji
Włókno węglowe zadebiutowało w świecie motoryzacji w 1981 roku, gdy McLaren zastosował je w bolidzie MP4/1 Formuły 1. Od tamtej pory stało się nieodzownym elementem konstrukcyjnym supersamochodów. Lekkie, sztywne i wyjątkowo wytrzymałe - to materiał, który pozwala łączyć bezpieczeństwo z osiągami.
W elektrykach karbon pomaga walczyć z nadwagą wynikającą z ciężkich baterii. Lżejszy samochód to większy zasięg, lepsze prowadzenie i mniejsze zużycie energii. Dziś około 20 proc. globalnej produkcji włókna węglowego trafia właśnie do przemysłu motoryzacyjnego. Ograniczenie jego stosowania uderzyłoby nie tylko w producentów samochodów, ale i w dostawców materiałów - głównie z Japonii, takich jak Toray Industries, Teijin czy Mitsubishi Chemical.
Czy włókno węglowe rzeczywiście jest groźne?
Unijni urzędnicy uzasadniali swoje pierwotne stanowisko obawami dotyczącymi recyklingu i bezpieczeństwa pracowników. Problemem miały być mikrowłókna unoszące się w powietrzu podczas cięcia lub łamania karbonu - mogące powodować podrażnienia skóry i dróg oddechowych. Materiał trafił tymczasowo do jednego worka z ołowiem, rtęcią czy chromem sześciowartościowym.

Tyle że - w przeciwieństwie do tych substancji - karbon nie jest toksyczny sam w sobie. Problem dotyczy głównie braku infrastruktury do jego odpowiedniego recyklingu. Zamiast zakazu, rozwiązaniem mogą być nowe normy BHP oraz technologie bezpiecznego przetwarzania.
Decyzja UE to oddech ulgi dla całej branży. Na dziś wygląda na to, że włókno węglowe pozostanie legalne w motoryzacji również po 2029 roku. I choć temat pewnie wróci przy kolejnych zmianach dyrektyw środowiskowych, to producenci z Maranello czy Woking mogą spać spokojnie - karbonowe monokoki, spojlery i felgi nie znikną z europejskich dróg.