Terlecki: Nie będzie nowych podatków. Morawiecki: Będą, wszyscy to wiedzieli
Rząd PiS kompletnie pogubił się w narracji dotyczącej Krajowego Planu Odbudowy oraz zapisanych w nim tzw. kamieni milowych, od których spełnienia uzależniona jest wypłata środków w ramach KPO.
Na początku czerwca Komisja Europejska zaakceptowała Krajowy Plan Odbudowy. Środki w nich zaplanowane będą sukcesywnie wypłacane w ramach spełniania przez Polskę tzw. kamieni milowych. Kamienie zostały uzgodnione i zaaprobowane przez polski rząd. Natychmiast po zaakceptowaniu polskiego KPO dokumenty zostały odtajnione i na własne oczy mogliśmy się przekonać, co w nich zapisano.
Kamienie milowe to nie są jakieś enigmatyczne cele czy ogólnie wyznaczone kierunki, ale konkretne daty i konkretne cele do spełnienia. Cele, powtórzmy, zaakceptowane przez rząd.
Dla kierowców oznacza to m.in. dwa nowe podatki. Do końca 2024 roku ma zostać wprowadzony podatek rejestracyjny, który będzie uzależniony od normy emisji spalin, przy czym w KPO nie zapisano jego wysokości. Ma on być płacony raz, przy rejestrowaniu samochodu spalinowego.
Ponadto najpóźniej w drugim kwartale 2026 roku ma zostać wprowadzony podatek od posiadania samochodu spalinowego. Jego wysokość również nie została określona w KPO, ale on również ma być uzależniony od emisji spalin.
Dodatkowo w KPO zapisano, że do pierwszego kwartału 2023 roku 1400 km nowych dróg - zarówno ekspresowych jak i autostrad - ma zostać objętych systemem opłat. Jest to kamień milowy w ramach... "zwiększenie konkurencyjności sektora kolejowego".
KPO nie precyzuje jednak, czy chodzi o kolejowy transport towarowy, czy osobowy. Nie wiadomo więc również, czy opłaty mają dotyczyć samochodów osobowych, czy dostawczych.
Tyle zapisano w KPO i to są rzeczy zaakceptowane przez rząd.
Jednak, gdy tylko informacje o nowych podatkach ujrzały światło dzienne, rząd zaczął je dementować. Najpierw rzecznik rządu, potem premier, a następnie ministrowie i politycy PiS zaczęli twierdzić, że nie będzie żadnych nowy podatków, które rzekomo chciałaby narzucić na Polaków Komisja Europejska.
- Nie zgodzimy na podatek od samochodów spalinowych czy podnoszenie wieku emerytalnego; nie ustąpimy w żadnej sprawie, która rzeczywiście ograniczyłaby naszą wolność - mówił w weekend wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki i szef klubu PiS w wywiadzie dla polskatimes.pl.
Na uwagę, że niektórzy posłowie Solidarnej Polski nazywają kamienie milowe dotyczące Krajowego Planu Odbudowy "kamieniami u szyi", Terlecki stwierdził, że to jest "oczywiście przesada".
Według niego premier Mateusz Morawiecki w ostatni czwartek "wyjaśnił w Sejmie, na czym polega ten problem". - Wydaje mi się, że jest dużo przesady u tych, którzy krytykują efekt negocjacji z Komisją Europejską - dodał.
- Opozycja wiele nakłamała, twierdząc np., że będzie podatek dla samochodów spalinowych albo że będziemy podnosić wiek emerytalny - mówił Terlecki. - To są oczywiście kłamstwa. Na nic takiego się nie zgodzimy. Zapewniam, że jesteśmy bardzo przywiązani do suwerenności i nie ustąpimy w żadnej sprawie, która miałaby rzeczywiście ograniczyć naszą polską wolność - podkreślił.
Słowom tym już w poniedziałek zaprzeczył premier Mateusz Morawiecki.
- Wszystkie cele i kamienie milowe zostały przyjęte w kwietniu 2021 r. przez całą Radę Ministrów. Wszyscy, którzy wtedy zapoznali się z dokumentem, doskonale wiedzą, co w nim jest - powiedział premier Mateusz Morawiecki. Tyle tylko, że premier nie był pytany o nowe podatki na samochody, ale o słowa szefa MS Zbigniewa Ziobry, że tzw. kamienie milowe KPO nie były konsultowane.
Jeszcze większą zmianę kursu wykonał rzecznik rządu Piotr Müller, który zaraz po ujawnieniu kamieni milowych KPO mówił, że rząd nie zamierza podwyższać opłat rejestracyjnych dla aut spalinowych oraz, że chce obniżać opłaty i tworzyć zachęty dla samochodów niskoemisyjnych i elektrycznych.
Minęło kilka dni, a również Piotr Müller powiedział: - Wokół kamieni milowych jest czasami dziwna dyskusja, bo przecież te kamienie milowe są wpisane przez nas. To są wpisane większe konsultacje społeczne, lepsze przepisy, dotyczące prowadzenia procesu legislacyjnego, to są rzeczy, które my proponowaliśmy do kamieni milowych, a nie są narzucone z zewnątrz.
Jak mówił Müller, kamienie milowe "to reformy, które dane państwo chciało zrealizować i na to jest współfinansowanie".
Rząd wpadł w pułapkę różnych strategii narracyjnych. Niepodważalnym faktem jest jednak to, że nowe podatki zostaną na kierowców narzucone. Dla zmotoryzowanych mniej istotną jest kwestia, czy owe podatki zostaną narzucone przez Warszawę, czy Brukselę.