Nowe podatki na samochody spalinowe. Czy Polaków nie będzie stać na auta?

Czy nowe podatki, które mają zostać nałożone na samochody spalinowe, doprowadzą do wykluczenia komunikacyjnego znacznej części Polaków?

Przypomnijmy, w Krajowym Planie Odbudowy zapisano tzw. kamienie milowe. Polska musi je wypełnić, by otrzymać pieniądze z KPO. Wśród nich są dwa nowe podatki, które mają zmusić Polaków do przesiadki na samochody elektryczne, a przynajmniej do rezygnacji z kupowania starych samochodów spalinowych. 

Podatek rejestracyjny i podatek od posiadania samochodu

Do końca 2024 roku ma zostać wprowadzony podatek rejestracyjny, a do połowy 2026 roku podatek od posiadania aut spalinowych. Wysokość tych podatków nie została ustalona, ale wiadomo, że muszą one być zależne od poziomu emisji CO2 i NOx, czyli zapewne zostaną uzależnione od normy emisji spalin. 

Reklama

Entuzjastycznie do nowych danin podchodzą przedstawiciele Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych. Jednak eksperci przestrzegają, że wysokie podatki nałożone nawet tylko na stare samochody mogą doprowadzić znaczną część Polaków do wykluczenia komunikacyjnego. Sprawą zajęła się w poniedziałek  "Rzeczpospolita".

Dziennik przytacza opinie przedstawicieli branży motoryzacyjnej, którzy pokazują konkretne rozwiązania mające pomóc w rozpędzeniu polskiego rynku samochodów elektrycznych. To m.in. głęboka reforma podatku akcyzowego.

"Uzależniony od pojemności silnika podatek akcyzowy dziś nie przystaje do rzeczywistości. Ma jedynie cel fiskalny i nie kwalifikuje pojazdu pod względem przyjazności dla środowiska" - mówi gazecie Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.

PSPA zachwycone

Prezes Polskiego Stowarzyszenia Paliw Alternatywnych Maciej Mazur proponuje wykorzystanie rozwiązań przyjętych w Czechach i na Węgrzech, gdzie wprowadzono podatek ekologiczny zależny od standardu emisji spalin. Podaje też przykład Słowacji, gdzie opłata jest zależna od wieku auta. Bez takiego rozwiązania grozi nam szybki wzrost importu coraz starszych aut - zaznacza Mazur.

"Dobrze, że rząd wreszcie wziął się za ten problem" - komentuje z kolei starszy analityk z Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych Rafał Bajczuk. Dodaje, że jego rozwiązanie wcale nie jest jednak pewne, "bo choć kolejne rządy chciały postawić tamę dla napływu starych i trujących pojazdów, to mając przygotowane rozwiązania prawne, na ostatniej prostej wrzucały je do kosza, bojąc się społecznego niezadowolenia".

Rzecznik rządu nie czytał KPO?

Tymczasem rzecznik rządu Piotr Müller, na przekór temu co zapisano w Krajowym Planie Odbudowy, powiedział w poniedziałek: "nie zamierzamy podwyższać opłat rejestracyjnych dla aut spalinowych; chcemy obniżać opłaty i tworzyć zachęty dla samochodów niskoemisyjnych i elektrycznych".

Na uwagę, że już teraz przewidziane są ulgi na zakup aut elektrycznych, Müller odparł: "Są już teraz, ale mogą być dalej idące". "Chcemy szukać rozwiązań, które by zachęcały do kupowania samochodów elektrycznych" - mówił.

Jednak oba nowe podatki, są wprost zapisane w KPO jako kamienie milowe. Bez ich wprowadzenia nie będą możliwe wypłaty unijnych środków. Więc rząd może i nie chce, ale... musi je wprowadzić. Kwestią otwartą pozostaje jedynie ich wysokość.

Przez nowe podatki Polaków nie będzie stać na samochody?

Taki los może też spotkać podatki z Krajowego Planu Odbudowy - ocenia "Rzeczpospolita". Dodaje, że według przedstawicieli branży elektromobilność to dla wielu mieszkańców Polski abstrakcja, a "obłożenie wysoką daniną ich 20-letnich aut prowadziłoby do wykluczenia komunikacyjnego".

Jednym słowem, Polacy dziś nie kupują starych samochodów (po ostatnich podwyżkach cen w maju do Polski sprowadzano rekordowo stare auta - średnia wieku to niemal 13 lat), dlatego, że je lubią, ale dlatego, że nie stać ich na nowsze. Jeśli podatki sprawią, że posiadanie starego auta będzie drogie, to nie oznacza, że Polacy rzucą się na kilku- czy kilkunastokrotnie droższe nowe auta elektryczne, bo przecież nadal nie będą mieć na to pieniędzy.

A najciekawsze jest to, że Polska już wypełniła założenia kamienia milowego, związanego ze wzrostem rejestracji aut elektrycznych. Na koniec kwietnia 2022 roku w naszym kraju było zarejestrowanych 21 450 sztuk aut bateryjnych, czyli o 1402 więcej niż zakłada KPO na... 2026 rok.

***

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: nowe podatki | KPO | Krajowy Plan Odbudowy | samochody elektryczne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy