Tak się żyło w Polsce w 2000 roku. 12,5 tys. zł kosztował nowy Maluch
40 097 zł. Tyle w roku 2000 kosztował średnio nowy samochodów osobowy w Polsce, a najtańsze nowe auto - poczciwego Fiata 126p kupowaliśmy wówczas za 12 250 zł. Dziś statystyczny nowy samochód w Polsce kosztuje już 180 288 zł, a na najtańsze nowe auta wydać trzeba już ponad 60 tys. zł. Jak od roku 2000 zmienił się obraz polskiego rynku motoryzacyjnego?
Od milenijnego roku 2000 minie wkrótce ćwierć wieku. W tym czasie Polska dokonała gigantycznego kroku rozwojowego, a otaczająca nas rzeczywistość zmieniła się w sposób diametralny. Zmiany doskonale widać z perspektywy miejsca kierowcy. Przykładowo, w początku lat dwutysięcznych w Polsce mieliśmy zaledwie około 700 km tras szybkiego ruchu - autostrad i dróg ekspresowych. Obecnie kierowcy mają do dyspozycji ponad siedmiokrotnie dłuższą sieć, której całkowita długość przekracza już 5128 km, w tym 1849,2 km autostrad i 3278,8 km dróg ekspresowych.
Gigantyczne zmiany dotyczą jednak nie tylko tego po czym jeździmy, ale również (a może przede wszystkim) tego, czym jeździmy. O ciekawe zestawienie pokusił się właśnie Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR. Eksperci postanowili zestawić dane dotyczące rejestracji nowych aut w Polsce z roku 2000 z obecną sytuacją. Wnioski nie są wcale oczywiste. Dlaczego?
Weźmy np. średnią cenę nowego samochodu. W 2000 roku było to dokładnie 40 097 zł. Obecne statystyczne nowe auto rejestrowane w Polsce kosztuje już 180 288 zł, czyli blisko 4,5 razy więcej. Wiadomo jednak, że na przestrzeni 24 lat diametralnie zmieniły się warunki płacowe. Jak wynika z danych ZUS, w roku 2000 średnie wynagrodzenie w Polsce wynosiło nieco ponad 1923 zł brutto miesięcznie. Dla porównania, na koniec 2023 roku było to już 7155 zł, a obecnie kwota jest jeszcze wyższa i wynosi już 8038 zł. Oznacza to, że w 2000 roku na statystyczne nowe auto wydać trzeba było w Polsce 20,8 statystycznej wypłaty. Obecne wynik to 22,8 wypłaty.
Teoretycznie można więc uznać, że na przestrzeni blisko ćwierć wieku - biorąc pod uwagę poziom zarobków - nowe samochody w Polsce tylko nieznacznie podrożały. Kładę jednak nacisk na słowo "teoretycznie", bo w praktyce mówić można raczej o znaczących obniżkach.
Jak to możliwe? Pamiętajmy, że przez blisko ćwierć wieku diametralnie zmieniła się np. struktura nabywców. W 2000 roku udział firm w strukturze nabywców wynosił zaledwie 4,6 proc. Obecnie jest to już 68,9 proc. Co to zmienia? Mówiąc wprost - wszystko. Firmy częściej decydują się np. na zakup samochodów segmentu premium, bo te gwarantują im wysokie wartości rezydualne. W efekcie średnia cena nowego samochodu w Polsce systematycznie wzrasta.
Z tego powodu SAMAR posługuje się też pojęciem "średniej ceny samochodu popularnego", czyli z wyłączeniem marek premium, a ta oscyluje dziś w okolicach 145 tys. zł. A to około 18 średnich krajowych brutto, czyli... zauważalnie mniej niż przed blisko ćwierć wiekiem.
Z drugiej strony wspomniana struktura nabywców każe zadać pytanie, czy społeczeństwo - w rozumieniu klientów prywatnych - chętniej sięga dziś po nowe auta. Jak przypomina SAMAR w roku 2000 w Polsce zarejestrowano 361 146 nowych samochodów. Odejmując z tego 4,6 proc. kupionych przez firmy dojdziemy do wniosku, że sami "Kowalscy" kupili wówczas około 344,5 tys. nowych aut. A jak jest obecnie? Prognoza na bieżący rok mówi o 540 tys. rejestracji, ale aż 68,9 proc. z nich (około 327 tys. rejestracji) dotyczyć ma przecież klientów biznesowych. Oznacza to, że w ręce "Kowalskich" trafi zaledwie około 230 tysięcy nowych aut, czyli o ponad 110 tys. mniej niż 24 lata temu!
Trudno jednak wyciągnąć ostateczne wnioski, bo trzeba też brać pod uwagę, że cześć pojazdów rejestrowanych przez firmy, to np. auta oferowane prywatnym nabywcom w ramach abonamentu. Mówiąc wprost - im dalej w las, tym więcej drzew. Takich dylematów nie rodzi jednak zestawienie dotyczące skierowanej do polskich nabywców oferty. W roku 2000 wybierać można było jedynie wśród 35 marek i 216 modeli samochodów osobowych. Dziś na polskim rynku jest już 35 marek oferujących aż 405 modeli. Śmiało można więc powiedzieć, że w skali 24 lat oferta jest niemal dwukrotnie szersza.
Ciekawie prezentuje się też zestawienie średnich pojemności i mocy silników. W roku 2000 statystyczne nowe auto rejestrowane w Polsce miało pod maską silnik o pojemności 1,31 l rozwijający skromne 73,1 KM. Dziś średnia pojemność silnika to 1,66 l, a średnia moc - uwaga - aż 163,2 KM! Ale również w tym przypadku pamiętać trzeba o rekordowym udziale w aktualnej strukturze rejestracji samochodów segmentu premium. W roku 2000 takie auta odpowiadały za marginalny 1,3 proc. sprzedaży. Obecnie jest to już - uwaga - 24,3 proc.
Na koniec warto jeszcze sięgnąć po dane Otomoto - największego serwisu ogłoszeń motoryzacyjnych w Polsce. Wynika z nich, że w ostatnich tygodniach średnia cena używanego samochodu wystawianego na sprzedaż w naszym kraju osiągnęła pułap 44 tys. zł. Dla porównania, w roku 2000 kwota taka wystarczyłaby na zakup fabrycznie nowej Toyoty Corolli z silnikiem 1.4 o mocy 97 KM. Obecnie cennik Toyoty Corolli otwiera benzynowy motor 1.5 VVT-i o mocy 125 KM. Za auto w bazowej konfiguracji Active zapłacimy dziś w promocji od 94 900 zł.