Samochód za "stówę"? OK, ale jaki?

111 684 zł. Tyle, według Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, wyniosła w ubiegłym roku średnia cena nowego samochodu osobowego sprzedanego w w Polsce. I pomyśleć, że jeszcze niedawno ktoś, kto chciał przeznaczyć na kupno auta prosto z fabryki 100 000 zł, mógł wybrzydzać, przebierać i sięgać naprawdę wysoko. Niestety, sytuacja się zmieniła i dziś mając do wydania w salonie dilerskim takie pieniądze, znaczące, a z punktu widzenia przeciętnie zarabiającego Polaka wręcz kosmiczne, za wiele nie zwojujemy.

Przede wszystkim od razu możemy zapomnieć o pojazdach elektrycznych, o większości modnych SUV-ów i limuzyn klasy średniej. Najtańszy Volkswagen Tiguan kosztuje 106 090 zł. Za bazowego Peugeota 3008 zapłacimy co najmniej 114 300 zł. Na zakup Nissana Leafa musimy przygotować minimum 117 550 zł. Na początku cennika Skody Superb widnieje kwota 102 250 zł. W przypadku Forda Mondeo jest to 122 410 zł, Renault Talismana - 112 900 zł, Opla Insignii - 123 300 zł, a peugeota 508 - 131 200 zł. Co zatem kupimy za wspomnianą na wstępie "stówkę"?

Zanim odpowiemy na to pytanie, musimy poczynić kilka zastrzeżeń. Po pierwsze, wszystkie wymienione tu liczby, to ceny katalogowe, proponowane przez oficjalnych importerów poszczególnych marek, różniące się od transakcyjnych, po rozmaitych rabatach dilerskich, promocjach, upustach w ramach "wyprzedaży rocznika", akcjach specjalnych z okazji jubileuszy producentów aut itp. Po drugie, zdajemy sobie sprawę, że wśród nabywców nowych samochodów dominują firmy i floty. Po trzecie, wynikające z drugiego - tylko niewielka część pojazdów jest kupowana za gotówkę; dzisiaj rządzi leasing i kredyt, ewentualnie wynajem długoterminowy. Po czwarte, poniższe informacje absolutnie nie stanowią kompleksowego przeglądu ofert, mają charakter przykładowy, jedynie pokazujący obecne tendencje rynkowe. Po piąte, szukając auta za 100 000 zł, należy wybrać określoną strategię. Czy pozostaniemy w segmencie B, czyli aut miejskich, takich jak Ford Fiesta, Renault Clio, Skoda Fabia, Opel Corsa? Jeżeli tak, to w zasadzie nie będziemy musieli się ograniczać. Nawet kupując topowe wersje modeli tej klasy, ze wspomnianej kwoty zaoszczędzimy sporo grosza. Nie ma tu zatem za bardzo co analizować. Inaczej wygląda sytuacja, jeżeli celujemy w segment C, czyli samochody nieco większe, lepiej odpowiadające potrzebom rodziny, zapewniające odrobinę więcej prestiżu. Decydując się na kompakt, staniemy przed następnym dylematem: wóz z mniejszym i słabszym silnikiem, ale bogatszym wyposażeniem, czy może odwrotnie? My stawiamy właśnie na owo "odwrotnie", wychodząc z założenia, że trzycylindrowe jednostki napędowe o pojemności litrowego kartonu z mlekiem mimo wszelkich postępów techniki nie bardzo pasują do mierzącego ponad cztery metry długości nadwozia, które ma pomieścić kilka osób  i ich bagaże.

Reklama

Spójrzmy najpierw na Toyotę, która przebojem wdziera się na szczyt rodzimych rankingów sprzedaży. Jak wiadomo, Japończycy od lat konsekwentnie lansują napęd spalinowo-elektryczny. Czy da się kupić za 100 000 zł hybrydową Corollę? Da się, hatchbacka 1.8 122 KM Comfort, pod warunkiem, że będzie to wóz biały (jedyny lakier nie wymagający dopłaty) i zrezygnujemy z jakichkolwiek pakietów ponadstandardowego wyposażenia. Taki wóz figuruje w cenniku z ceną katalogową dokładnie 99 900 zł. Dodajmy, że z szesnastocalowymi alufelgami, światłami głównymi LED, aktywnym tempomatem, wcale nie będzie typowym "golasem".

Między Odrą a Bugiem największym konkurentem Toyoty jest Skoda. Jej najważniejszym na naszym rynku modelem jest Octavia. Niedawno w ofercie pojawiła się jej czwarta generacja. Octavia 1.5 TSI 150 KM, z sześciobiegową manualną skrzynią biegów i w wersji wyposażenia Ambition, z lakierem metalizowanym, kosztuje wyjściowo 96 550 zł. Na co przeznaczyć pozostałe 3450 zł? Na przykład na pakiety: Selection (bezkluczykowy system obsługi, przyciemniane tylne szyby boczne i szyba pokrywy bagażnika, czujniki parkowania przód i tył - 2150 zł) oraz Simply Clever (m.in. uchwyt na multimedia w konsoli środkowej, dwustronna mata na podłogę bagażnika, pojemnik na odpadki - 1050 zł) oraz na... tekstylne dywaniki za 200 zł.

Jeśli nie Octavia, to może zgrabny crossover Kamiq? Z tym samym silnikiem, w identycznie nazwanej wersji wyposażenia - Ambition? Startujemy od 88 350 zł. Dodajemy: lakier metalik (2300 zł), pakiet Comfort (m.in. lepsze radio, dwustrefowa automatyczna klimatyzacja, komplet czujników parkowania - 2100 zł), aktywny tempomat (2600 zł), reflektory Full LED z funkcją adaptacji świateł AFS (3850 zł), Side Assist (monitorowanie martwego pola z Rear Traffic Alert - 1950 zł; wymaga dodania elektrycznie składanych bocznych lusterek za 850 zł). Nasz budżet wystarczy jeszcze np. na dywaniki i przedłużenie do 3 lat fabrycznej gwarancji, nie starczy na fajniejszą kierownicę, podgrzewanie foteli, wirtualny kokpit, nie wspominając nawet o nawigacji. W sumie jednak nie jest źle.

Amatorzy diesli mogą skierować się do salonu Forda. Tu za 100 000 zł kupią Focusa, hatchbacka z silnikiem 1.5 EcoBlue 120 KM M6 Connected, w miłym dla oka, choć niemetalizowanym kolorze Race Red, z pakietem Technology (rozpoznawanie znaków drogowych, adaptacyjny tempomat, automatyczna zmiana świateł), kamerą i czujnikami cofania, radioodtwarzaczem DAB+ , bezprzewodową ładowarką do smartfonów, wykładziną w bagażniku i... manualną jedynie klimatyzacją.

Rosnącą popularnością cieszy się Kia. Tu, uwaga, mając 100 000 zł, można wziąć pod uwagę SUV-a. Sportage (wyjściowo: 81 490 zł), rok modelowy 2021, w dobrze wyposażonej wersji L, z benzynowym silnikiem 1.6 GDi 132 KM, napędem na przednią oś i manualną skrzynią biegów kosztuje 97 490 zł, Jeżeli nie wyobrażamy sobie jeżdżenia samochodem  z nadwoziem z niemetalizowanym lakierem, będziemy musieli dodatkowo wysupłać 2300 zł.

Można pokombinować także coś z Volkswagenem T-Rokiem. Taki wóz z silnikiem 1.5 TSI 150 KM w wersji Advance w cenniku importera ma cenę 100 090 zł. Niestety, każdy ruch w konfiguratorze wygeneruje dodatkowe koszty na fakturze.

Czy dysponując 100 000 zł musimy omijać z daleka salony marek Premium? Otóż niekoniecznie. Na przykład Mercedes ma w swojej ofercie, przynajmniej teoretycznie, kompaktową klasę A za 98 100 zł. Tyle kosztuje biały, 109-konny  benzyniak "w manualu", za to z automatyczną klimatyzacją i multimediami MBUX na pokładzie.

Sto tysięcy złotych... Niebotycznie drogo? No to zajrzyjmy do Dacii. Stylizowany na terenówkę Duster, hit w grupie nabywców indywidualnych, w absolutnie topowej wersji - z dieslem 115 KM, napędem 4x4, lakierem metalik, skórzaną tapicerką i wszystkimi możliwymi opcjami wyposażenia, kosztuje, wedle konfiguratora, tylko 87 050 zł. Choć być może słowo "tylko" należałoby wziąć jednak w cudzysłów...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy