Przesyt marek i problemy ze związkowcami. Przed nowym szefem trudne zadanie
Antonio Filosa, dotychczas dyrektor operacyjny Stellantisa, został dyrektorem generalnym koncernu i tym samym następcą Carlosa Tavaresa. Wraz ze stanowiskiem Włoch otrzymał w spadku po poprzednim szefie również szereg problemów, którym będzie musiał zaradzić.

W skrócie
- Antonio Filosa po przejęciu stanowiska dyrektora generalnego Stellantisa staje przed licznymi wyzwaniami, z którymi mierzy się koncern.
- Jednym z głównych problemów Filosy będzie zapanowanie na 15 markami wchodzącymi w skład koncernu, często konkurującymi ze sobą.
- Innym wyzwaniem jest również naprawienie relacji z dealerami i związkowcami. Filosa już podejmuje działania w tej kwestii.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Kto jest nowym szefem Stellantis?
Stellantis to koncern utworzony w 2021 roku w wyniku fuzji dwóch grup: włosko-amerykańskiej Fiat Chrysler Automobiles oraz francuskiego Groupe PSA. Od początku stworzenia firmy stanowisko dyrektora generalnego dzierżył Carlos Tavares, dotychczasowy prezes PSA. Kiedy w październiku 2024 roku pojawiły się informacje, że Portugalczyk będzie żegnał się ze stanowiskiem, przedstawiciele Stellantisa informowali, że przejdzie on na emeryturę wraz z upływem swojej kadencji, na początku 2026 roku. Ostatecznie Tavares odszedł ze stanowiska znacznie wcześniej, 1 grudnia 2024 r. I to ze skutkiem natychmiastowym.
Następcę Portugalczyka poznaliśmy pod koniec maja 2025 roku. Został nim Antonio Filosa - Włoch z 25-letnim doświadczeniem w firmie. Zaczynał bowiem w koncernie FCA i na przestrzeni lat dotarł do funkcji dyrektora generalnego Jeepa. W ostatnim czasie pełnił natomiast stanowiska dyrektora operacyjnego Stellantisa w Ameryce. Oficjalnie dyrektorem generalnym koncernu, i zarazem następcą Tavaresa, zostanie 23 czerwca. Wówczas zaprezentuje on również skład nowego zespołu kierowniczego w koncernie.
Jakie problemy ma Stellantis? Trzeba zapanować nad 15 markami
Trzeba przyznać, że przed Filosą bardzo poważne zadanie. Stellantis po przedwcześnie zakończonej kadencji Tavaresa boryka się z wieloma problemami. Przede wszystkim Włoch będzie musiał jakoś pogodzić, w wielu przypadkach konkurujące ze sobą, aż 15 marek wchodzących w skład koncernu, wliczając w to również chińskiego producenta samochodów elektrycznych - Leapmotor (Stellantis ma 51 proc. udziałów w spółce joint venture utworzonej z chińską firmą).
Po utworzeniu Stellantisa Carlos Tavares powiedział, że da wszystkim, wówczas 14-tu, markom 10 lat na zrealizowanie swoich planów biznesowych. W 2024 roku powiedział jednak, że ich wyniki mogą zostać ocenione już w 2026 roku. Zdaniem cytowanego przez Automotive News Sama Fiorani'ego, wiceprezesa w firmie analitycznej AutoForecast Solutions, być może Filosa będzie musiał usunąć z palety koncernu część marek. "Tavares dając im 10 lat zasadniczo przesunął decyzję w czasie na swojego następcę" - dodał.
Dlaczego Stellantis nie radzi sobie dobrze? Problemy z dealerami i związkowcami
Przed Filosą stoi również zadanie naprawienia nadszarpniętych relacji z dealerami i związkami zawodowymi. Szczególnie amerykańscy przedstawiciele firmy narzekali na wysokie, niekonkurencyjne ceny samochodów i brak nowości w kluczowych segmentach.
Filosa jednak najwidoczniej zdaje sobie sprawę i już zabrał się do pracy. W mailu skierowanym do pracowników koncernu, na który powołuje się wspomniany portal, nowy szef koncernu uprzedził, że w najbliższym czasie będzie podróżował do zakładów i biur firmy na całym świecie. Swoją podróż ma zacząć od Europy.
Przy ogłaszaniu decyzji o wyborze przedstawiciele Stellantisa zwracali również uwagę na działania podejmowane przez Filosę, w czasach jego pracy w Ameryce, zmierzające do poprawienia relacji z dealerami i związkami zawodowymi. Co ważne, zapewnienia koncernu znajdują oparcie w rzeczywistości. Jeden ze sprzedawców samochodów Stellantisa w USA, David Kelleher, cytowany przez wymieniony już portal, stwierdził, że zyskał przekonanie, iż Filosa to dobry kandydat na szefa, po spotkaniu rady dealerów, do której doszło kilka miesięcy temu. Włoch miał wówczas przyznać, że wycofanie Jeepa Cherokee bez przygotowania następcy było błędem. Kelleher wyraził wówczas przekonanie, że "to jest właściwy facet".
Filosa zapowiedział, że chce złagodzić napięcia z UAW (związek zawodowy pracowników) i opisał potrzeby produkcyjne koncernu jako złożoną kwestię, którą można rozwiązać tylko we współpracy ze związkiem.