Polskie firmy transportowe toną w długach. Wkrótce nowe obowiązki i opłaty
Nad polska branżą transportową zbierają się coraz ciemniejsze chmury. Od dłuższego czasu widać wyraźny spadek jej znaczenia w europejskim transporcie drogowym towarów, a sytuacja finansowa wielu przedsiębiorstw się pogarsza. Jakby tego było mało, nadchodzące miesiące przyniosą liczne zmiany w przepisach prawnych, podatkowych i finansowych, które dodatkowo zwiększą koszty funkcjonowania firm.

Spis treści:
Sytuacja polskiej branży transportowej stała się wyjątkowo trudna. Wzrost kosztów działalności, niekorzystne regulacje unijne i niestabilność gospodarcza już doprowadziły do upadłości wielu firm. Inne przedsiębiorstwa balansują na granicy bankructwa lub decydują się na głęboką restrukturyzację, co niejednokrotnie skutkuje zwolnieniami pracowników.
Niestety optymizmem nie napawają perspektywy na przyszłość. W nadchodzących miesiącach wejdą w życie liczne zmiany o charakterze prawnym, podatkowym i finansowym, które bez wątpienia wpłyną zarówno na sposób funkcjonowania firm, jak i na wzrost kosztów prowadzenia działalności. Szczególny niepokój wśród przedsiębiorców budzą m.in. podniesienie płacy minimalnej, wzrost podatku od środków transportu oraz nowe metody naliczania opłat drogowych w krajach europejskich. Dodatkowo nie milkną protesty dotyczące obowiązkowej wymiany tachografów.
Nowa definicja minimalnego wynagrodzenia
Jednym z kluczowych tematów dyskusji są plany Ministerstwa Pracy, które od stycznia 2026 roku zamierza wprowadzić nową definicję płacy minimalnej. Zgodnie z proponowanymi zmianami, minimalne wynagrodzenie będzie oznaczało wyłącznie pensję zasadniczą - bez uwzględniania jakichkolwiek dodatków. Tymczasem to właśnie dodatki, takie jak zaliczki za dyżury kierowców, stanowią istotną część wynagrodzeń polskich pracowników sektora transportowego.
Planowana zmiana przepisów oznacza konieczność podniesienia wynagrodzeń w branży, ponieważ dyżury i delegacje nie będą już wliczane do pensji zasadniczej. W efekcie znacząco wzrosną koszty prowadzenia działalności, a przedsiębiorcy staną przed koniecznością masowych zmian w umowach o pracę. Eksperci alarmują, że nowe regulacje mogą objąć nawet połowę firm transportowych w Polsce, a w samym transporcie międzynarodowym skutki odczuje około 150 tysięcy pracowników.

Wyższy podatek od środków transportowych
To niejedyny element, który zmusza pracodawców do sięgnięcia po dodatkowe fundusze. Kolejnym wyzwaniem jest wzrost podatku od środków transportowych. Choć tegoroczna podwyżka wyniosła niewiele, bo tylko 3 proc. - firmy zgodnie przyznają, że kolejne wydatki niezmiennie stanowią dla nich spore wyzwanie. Nawet niewielki wzrost danin zmusza przedsiębiorców do trudnych decyzji budżetowych i poszukiwania źródeł pokrycia dodatkowych kosztów. To z kolei przekłada się na komfort pracowników.
Podatek od środków transportowych obejmuje wszystkich właścicieli pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej wynoszącej co najmniej 3,5 tony. Obowiązek ten spoczywa zarówno na osobach fizycznych, przedsiębiorstwach, jak i jednostkach organizacyjnych nieposiadających osobowości prawnej - pod warunkiem, że pojazd jest zarejestrowany w Polsce lub został udostępniony polskiemu podmiotowi przez zagranicznego właściciela.
Nowe sposoby naliczania opłat drogowych w UE
Na początku roku w kilku europejskich krajach wprowadzono nowe zasady naliczania opłat drogowych. Zmiany objęły m.in. Danię, Holandię oraz Szwecję. W tych państwach wysokość opłat zaczęła zależeć nie tylko od masy pojazdu czy obszaru, po którym się porusza, ale również - co szczególnie istotne - od klasy emisji CO2. To oznacza, że bardziej emisyjne ciężarówki będą obciążone wyższymi kosztami przejazdu.
Nie trzeba być ekspertem, by dostrzec, jak zmiany te wpływają na wydatki firm spedycyjnych, zwłaszcza tych większych, które dysponują rozbudowaną flotą ciężarówek operujących na trasach całej Europy. Dla takich firm, które regularnie kursują przez różne kraje, każdy dodatkowy koszt może mieć ogromny wpływ na ogólną rentowność ich działalności.
Obowiązkowa wymiana tachografów i wysokie kary
Wprowadzony od 2020 roku Pakiet Mobilności przyniósł istotne zmiany w organizacji pracy kierowców zawodowych, szczególnie w zakresie nowych regulacji dotyczących czasu pracy i odpoczynku. Jednym z kluczowych elementów tych przepisów było wprowadzenie nowoczesnych urządzeń - tzw. smart tachografów - które zastąpiły dotychczasowe analogowe urządzenia. Jednocześnie wprowadzono kary finansowe za brak odpowiedniego sprzętu, które mogą wynosić nawet 10 tys. euro.
Jak można przypuszczać, zmiany nie spotkały się z entuzjazmem wśród właścicieli firm transportowych. Wielu przedsiębiorców podkreślało, że nowe regulacje znacząco podniosą koszty operacyjne. Obowiązkowa wymiana tachografów oznacza bowiem wydatek rzędu kilku tysięcy złotych na jeden pojazd. Dla przedsiębiorstw posiadających flotę składającą się z kilku lub kilkunastu ciężarówek całkowity koszt może sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Już niedługo zabraknie pół miliona kierowców
Eksperci nie pozostawiają złudzeń - polska branża transportowa znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Obecnie aż co trzecia firma z sektora logistyczno-transportowego zmuszona jest do wprowadzania zmian w swojej strategii zarządzania. W dodatku, tylko w pierwszym kwartale bieżącego roku, kilkuset przewoźników ogłosiło bankructwo.
Niezmiennie jednym z największych wyzwań w transporcie drogowym pozostaje niedobór kierowców ciężarówek. Z danych wynika, że w 2025 roku w Europie może zabraknąć nawet kilkuset tysięcy pracowników w tej branży. Główną przyczyną tej sytuacji jest starzenie się obecnych kierowców. Młodsze pokolenia niechętnie wybierają tę profesję, z uwagi na trudne warunki pracy, wysokie koszty szkoleń oraz stres związany z dużą odpowiedzialnością i licznymi obowiązkami.
Nie bez znaczenia jest również "mentalność" przewoźników, którzy mają trudności ze zrozumieniem, że rynek pracy uległ zmianie. Nowe pokolenie kierowców ma inne podejście nie tylko do samej pracy, ale również do kwestii wolnego czasu, co stawia przedsiębiorców przed wyzwaniem dostosowania swoich strategii zarządzania.
Przewoźnicy się nie poddają i szukają pomocy
Mimo narastających problemów i coraz trudniejszej sytuacji na rynku, branża transportowa nie poddaje się i wciąż stara się uzyskać wsparcie ze strony polityków. Jak zauważają przewoźnicy, bez zaangażowania rządu perspektywy polskich firm transportowych nie wyglądają zbyt optymistycznie. Wśród propozycji, które zdaniem przedsiębiorców mogłyby pomóc uzdrowić sytuację w branży, pojawiają się m.in. pomysły dotyczące zwrotu akcyzy za paliwo czy wprowadzenia minimalnej stawki w transporcie.