Nowy podatek drogowy. Koszmarne podwyżki dla jednej grupy kierowców
Niemcy wprowadzają nowy podatek drogowy. Wejdzie on w życie już 1 grudnia 2023 roku i będzie zależny od emisji CO2. Jak duża będzie skala podwyżek i kogo dotknie najbardziej?
W Polsce wszyscy płacimy podatek drogowy. Dawniej była to stała opłata roczna, która następnie została wliczona w cenę paliwa. Dodatkowo kierowcy wszystkich pojazdów płacą za przejazd odcinkami autostrad zarządzanymi przez prywatnych koncesjonariuszy, natomiast kierowcy samochodów większych, dostawczych, busów, z przyczepami, autobusów i ciężarówek dodatkowo objęci są systemem elektronicznych opłat e-toll i muszą płacić za jazdę drogami krajowymi, ekspresowymi i autostradami.
W Niemczech działa to podobnie, kierowcy samochodów większych i cięższych płacą podatek za jazdę drogami wyższej klasy w systemie Toll-Collect. I właśnie tego podatku dotyczą zmiany, które wejdą w życie 1 grudnia. Śmiało można mówić o rewolucji, ale i drastycznej podwyżce.
Nowy podatek drogowy nie będzie już taki sam dla wszystkich kierowców użytkujących auto danej klasy (np. autobus), ale zostanie zróżnicowany w zależności od normy emisji spalin. Ponadto o przyporządkowaniu danego pojazdu nie będzie decydować dopuszczalna masa całkowita samochodu (DMC - zapisana w polu F.2 dowodu rejestracyjnego), ale maksymalna masa całkowita pojazdu (MMC), zapisana w polu F.1. Czym różnią się te wartości?
- Pole F.1 to maksymalna masa całkowita pojazdu. Jest to największa, określona technicznie dopuszczalna masa całkowita pojazdu, która wynika z jego konstrukcji. Jest to informacja od producenta, jaka maksymalna masa jest bezpieczna dla samochodu oraz jego podzespołów i układów.
- F.2 to dopuszczalna masa całkowita (MMC) pojazdu. Jest to największą, określona w przepisach o warunkach technicznych masą pojazdu obciążonego osobami i ładunkiem, dopuszczonego do poruszania się po drodze. To maksymalna masa pojazdu przewidziana przepisami w kraju.
W dowodach rejestracyjnych samochodów osobowych wartości w obu polach często są takie same. W przypadku samochodów ciężarowych bywa inaczej, nie brakuje pojazdów konstrukcyjnie przystosowanych do wyższej masy niż dopuszczają to przepisy ruchu drogowego.
Największą nowością jest jednak to, że o stawce opłaty będzie decydować poziom emisji CO2. Unia Europejska zdefiniowała pięć klas emisyjności CO2 i każdy samochód zostanie zakwalifikowany do jednej z klas. Klasa 1 to klasa najgorsza, w której znajdują się samochody wyprodukowane przed 1 lipca 2019 roku, klasa 5 to samochody elektryczne i wodorowe, które pozostaną zwolnione z podatku, ale tylko do końca 2025 roku. Od 1 stycznia 2026 roku również od pojazdów lokalnie bezemisyjnych trzeba będzie uiszczać podatek, przy czym będzie on znacznie niższy niż w przypadku aut spalinowych, ma bowiem pokrywać jedynie koszty związane z infrastrukturą i hałasem (a nie emisją spalin).
Dodatkowo zlikwidowane zostaną preferencje dla samochodów z kategorią redukcji emisji cząstek stałych, a od 1 stycznia 2024 roku podatkiem zostaną objęte również ciężarówki na gaz ziemny.
Stawki opłat wahają się nie tylko w zależności od klasy emisji CO2, ale również DMC, liczby osi i normy emisji spalin Euro. Na końcową stawkę za kilometr składają się opłaty częściowe: za zużycie infrastruktury, za zanieczyszczenie powietrza, za emisję hałasu oraz emisję CO2. Przykładowo największe i najstarsze ciężarówki obciążone zostaną podatkiem w wysokości 50,4 eurocentów za kilometr, natomiast dla nowoczesnych wozów tej samej wielkości stawka wynosi 26,9 eurocentów za kilometr.
A jak wygląda to obecnie? Opłata za największe i najstarsze ciężarówki wynosi 35,4 eurocenta za kilometr, ale już za nowe wozy, spełniające normę Euro 6 stawka to 19 eurocentów za kilometr. De facto mamy więc do czynienia po prostu z podwyżkami - dla starych aut wynoszą one ponad 42 proc i to jest poniekąd zrozumiałe. Jednak niemal w równym stopniu, bo niespełna 42 proc. rosną stawki dla ciągników siodłowych spełniających normę Euro 6, a więc pojazdów nowoczesnych!
Od 1 grudnia 2024 roku nowe zasady obejmą samochody duże, o MMC powyżej 7,5 tony. Jednak już od 1 lipca 2024 zostaną rozszerzone o samochody z MMC powyżej 3,5 tony (za wyjątkiem elektrycznych o MMC do 4,25 tony). Do tej kategorii zalicza się już niewielkie auta dostawcze, ale większe niż popularne dostawczaki, które można prowadzić dysponując prawem jazdy kategorii B.
Nie zmienia to jednak faktu, że transport po niemieckich drogach będzie znacznie droższy niż jest obecnie. A to tylko początek, bo niemieckie przepisy są wdrożeniem unijnej dyrektywy, co oznacza, że podobne zmiany będą musiały wprowadzić wszystkie państwa. Podwyżki stawek transportowych są więc nieuniknione, a jak wiadomo, na końcu za wszystko zapłaci znajdujący się na końcu łańcucha konsument, czyli... każdy z nas.