16 tys. kierowców rocznie straci prawo jazdy na zawsze. Nowe przepisy
Nawet 16 tysięcy kierowców rocznie może wkrótce na zawsze stracić prawo jazdy. Chodzi o osoby, które wsiadają za kierownicę mimo sądowego zakazu prowadzenia. Rząd przygotował zmiany w przepisach, które przewidują dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, przepadek auta i obowiązkową karę pieniężną. Jak ustaliła Interia, projekt trafił już do Sejmu i może objąć tysiące kierowców - także tych, którzy stracili uprawnienia po jeździe po jednym piwie.

Spis treści:
Z pozoru brzmi to jak kara dla najcięższych przestępców drogowych, ale problem dotyczy tysięcy kierowców w całej Polsce. Jak ustaliła Interia, każdego dnia policja zatrzymuje około 40 osób, które prowadzą samochód mimo obowiązującego zakazu. Teraz rząd szykuje wobec nich zdecydowane działania. Projekt ustawy przewiduje dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, przepadek auta i karę minimum 10 tys. zł. Zmiany są już w Sejmie i mogą wejść w życie szybciej, niż się wydaje.
W przypadku naruszenia zakazu sąd powinien co do zasady orzekać dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Także możliwość przepadku pojazdu oraz minimalne świadczenie pieniężne w wysokości 10 000 zł mają pełnić rolę środków odstraszających
16 tys. kierowców rocznie straci prawo jazdy
Jak poinformował Interię kom. Antoni Rzeczkowski z Biura Ruchu Drogowego KGP, w pierwszym półroczu 2025 r. policja zatrzymała 8523 osoby, które złamały sądowy zakaz określony w art. 244 Kodeksu karnego. Dla porównania - w analogicznym okresie 2024 r. było to 8340 przypadków. Choć dane obejmują także inne zakazy, jak zakaz zbliżania się, eksperci szacują, że znaczna większość dotyczy właśnie zakazu prowadzenia pojazdów.
Z prostego rachunku wynika, że codziennie nawet 40 kierowców w Polsce siada za kółkiem mimo sądowego zakazu. Kto to robi? Wbrew pozorom, nie tylko osoby uzależnione od alkoholu, ale także "zwykli" kierowcy, którzy złamali przepisy - często przez nieuwagę - i zostali ukarani zakazem, z którym się nie zgadzają.
Polski limit alkoholu to pułapka. Kierowcy tracą prawo jazdy za wykroczenia
Na pierwszy rzut oka zapis o dożywotnim pozbawieniu prawa jazdy osoby, która złamała sądowy zakaz prowadzenia nie budzi zastrzeżeń. Trzeba jednak wiedzieć, że spora cześć przyłapanych na łamaniu zakazu kierowców robi to świadomie, w poczuciu rażącej niesprawiedliwości zastosowanych wobec nich sankcji. Jak to możliwe?
Obowiązujący w Polsce dopuszczalny limit alkoholu w organizmie kierowcy jest jednym z najniższych w Europie i wynosi 0,2 promila. W zakresie od 0,21 do 0,5 mowa o stanie po użyciu alkoholu (wykroczenie). Wynik powyżej 0,5 promila oznacza stan nietrzeźwości (przestępstwo).
Zdecydowana większość kierowców nie ma jednak świadomości, że już przekroczenie 0,2 promila, czyli dopuszczenie się wykroczenia, powoduje, że oprócz kary aresztu lub grzywny (minimum 2 500 zł) czeka ich utrata prawa jazdy. Mówi o tym art. 87 Kodeksu wykroczeń, w którym czytamy, że:
W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 (prowadzenie pojazdu mechanicznego w stanie po użyciu) orzeka się zakaz prowadzenia pojazdów.
W takich przypadkach najczęściej mowa o 6 miesiącach bez prawa jazdy. Mówiąc wprost - powrót z wczorajszej imprezy, lampka wina do obiadu czy piwo wypite w czasie koszenia trawnika, często kosztuje kierowców nie tylko 2500 zł grzywny, ale też półroczny zakaz prowadzenia pojazdów.
W przypadku wyniku powyżej 0,5 promila (przestępstwo), sądowa praktyka to minimum 12 miesięcy zakazu prowadzenia pojazdów.
Niski limit, surowa kara. Wystarczy wykroczenie, by stracić prawo jazdy
Nowelizacja przepisów nie budziłaby większych kontrowersji, gdyby w Polsce obowiązywał całkowity zakaz prowadzenia pojazdów po spożyciu alkoholu, jak ma to miejsce m.in. w Czechach (limit 0,0 promila). Tymczasem obecny limit 0,2 promila może sprawiać wrażenie, że niewielka ilość alkoholu - np. lampka wina czy jedno piwo - nie pociąga za sobą poważnych konsekwencji.
W praktyce jednak Polska znajduje się między dwiema skrajnymi postawami. Większość krajów Unii Europejskiej dopuszcza poziom alkoholu do 0,5 promila. Dotychczas żaden polski rząd nie zdecydował się ani na zaostrzenie przepisów do poziomu całkowitej prohibicji, ani na ich uelastycznienie zgodnie z europejskimi standardami.